MSO stworzyło kolejny hipersamochód. Sabre to w dużej mierze specjalne wydanie McLarena Senna pod indywidualnego klienta.
McLaren postanowił jakoś uhonorować swoich klientów za oceanem i wydał na świat Sabre od MSO. Powstanie tylko 15 takich samochodów z przeznaczeniem tylko na rynek USA. Dzięki temu McLaren ominął szereg regulacji jakie konieczne byłyby do globalnej sprzedaży takiego samochodu. W skrócie, Sabre może być jeszcze bardziej hardkorowy niż byłby w Europie.
No dobrze, ale co to właściwie jest Sabre? To trochę zmodyfikowana Senna i widać to w ogólnej sylwetce auta. Ma ten sam silnik V8 twin turbo, ale delikatnie wzmocniony do 835 KM. Rozpędza się do ponad 340 km/h i ma z tyłu ogromne skrzydło wyróżniające go w gamie McLarenów.
Co wyróżnia Sabre?
Projekt i cały pomysł wyróżnia się tym, że jeszcze nigdy tak dużego udziału w projektowaniu auta nie miał docelowy kierowca i właściciel każdego egzemplarza. Nie chodzi tylko o takie rzeczy jak wykończenia, tapicerki i malowanie zewnętrzne. McLaren poszedł dalej i zaprzągł do roboty także inżynierów i kierowców testowych. W kontakcie z klientem dopasowywali oni Sabre do preferencji kierowcy np. stylu jazdy. Fotele też były tworzone z myślą o konkretnej osobie docelowej. Każdy nabywca mógł kilkukrotnie przejechać się mułem testowym na prywatnym torze w celu przekazania swoich uwag. To oryginalny sposób na zbliżenie świata F1 do realiów samochodu drogowego. W podobnym stylu robi się przecież ustawienia bolidów McLarena według wskazówek kierowcy fabrycznego.
W całym komunikacie prasowym nie jest wymieniona cena Sabre. Pewnie dużo zależało od samych klientów, ale ze zbytem wszystkich 15 sztuk raczej nie było problemu. Pierwsze egzemplarze trafią już za chwilę do nabywców poprzez salon w Beverly Hills.
Bartłomiej Puchała
fot. McLaren