Skoro sprzedaż BMW serii 8 nie idzie tak dobrze jakby tego oczekiwał producent, to z pomocą przychodzi tuner G-POWER, który z M8 w wersji ze składanym dachem wyciągnął siódme poty. Czy tacy tunerzy przekonają klientów do marki BMW?
Na szczęście nie jest to jedyna firma zajmująca się ulepszaniem seryjnej M8, a jedna z trzech. Lecz to właśnie G-Power zawsze wyciąga najwięcej sportowego charakteru z bawarskiej marki. I w tym przypadku nie było inaczej.
Z nowego M8 wykrzesali aż 820 koni mechanicznych i 1000 Nm momentu obrotowego. Jest to naprawdę dużo w porównaniu do seryjnych 600 KM lub w pakiecie Competition – 617 KM.
Nie stało się to za sprawą jedynie programu silnika, lecz również dzięki paru mechanicznym poprawkom. Najważniejszymi zmianami w tym i tak bardzo mocnym podwójnie doładowanym silniku V8 o pojemności 4.4 litra były przede wszystkim: turbosprężarki z większym kołem kompresora i zmienione oprogramowanie turbo, zmieniony układ wydechowy na tytanowy z carbonowymi końcówkami, w którym pozbyto się nawet sportowego katalizatora.
Wizualnie z zewnątrz jedyną zmianą jaka została wprowadzona to 21 calowe kute felgi Hurricane RR z diamentowym wykończeniem.
Jednego temu autu odmówić nie można. CHARAKTERU. Samochód wygląda bardzo zadziornie w tym szafirowym kolorze, a przy tym emanuje prestiżem i luksusem. Jedynie czego brakowało mi w nowym M8 to moc. I tu właśnie z pomocą przyszedł niezawodny G-Power.
Nie znamy jednak kosztów takiej modyfikacji.
Paweł Zaorski
fot. G-Power