Pojechałem kilka dni temu na okresowe badanie techniczne do stacji kontroli pojazdów w Krakowie i się zaczęło… Jak to wszystko wygląda w 2023 roku?
Od czerwca tego roku posiadam nowe, prywatne auto. Jest to Mercedes C250 z 2011 roku, który w leganckim czarnym lakierze jeździ bardzo wygodnie i przyjemnie. Przed zakupem nie byłem autem na przeglądzie, ponieważ termin przypadał na koniec września. Sprawdziłem auto jednak we własnym zakresie i nie wymagało wielkiego wkładu finansowego. Dla świętego spokoju jednak trafiło do mechanika na wymianę oleju, filtrów oraz sprawdzenie zawieszenia (wymieniono łączniki stabilizatorów) oraz braki w oświetleniu.
W kilka miesięcy samochód przejechał parę tysięcy kilometrów (przebieg w tym momencie to całe 111 tysięcy kilometrów, więc nówka sztuka) i nie wykazywał żadnych problemów. W związku z tym, pełen optymizmu pojechałem na okresowe badanie techniczne do stacji najbliżej domu. Miała dobre opinie i okazało się, że był to krakowski oddział PZMotu – teraz wiem, że chyba przesadziłem z prestiżem usługodawcy.
Jak wygląda badanie techniczne w 2023 roku?
Szanuję profesjonalizm i dokładne wykonywanie swojej pracy, ale podczas badania technicznego czułem się niczym w zachodniej fabryce marki premium z kontrolerem jakości najwyższej klasy. To moje badania lekarskie nawet tak skrupulatnie nie wyglądają, więc muszę przyznać, że diagnosta był bardzo szczegółowy. Może auto nie trafiło na podnośnik samochodowy, ale wystarczył kanał.
Podczas kontroli zazwyczaj sprawdzane są stałe elementy samochodu. W zależności od auta wiadomo, że badanie może przebiegać inaczej, bo nie wszędzie VIN jest w tym samym miejscu, a nowsze auta mają bardziej zabudowany dostęp do poszczególnych elementów niż te starsze. Mimo wszystko kontrola stanu zawieszenia, hamulców, świateł, spalin wymaga użycia maszyn i jest zazwyczaj uniwersalna. Schody zaczynają się w przypadku kiedy oględziny robione są na oko, a to oznacza indywidualną ocenę stanu korozji, szyb, opon czy innych elementów w nadwoziu i podwoziu. Zapisywany jest oczywiście też stan licznika – zdjęć jeszcze diagnosta nie robił, aczkolwiek możliwe, że ta stacja w tym celu korzystała z monitoringu.
W Krakowie nie jest łatwo
Chcę być z Wami szczery i od razu napiszę, że standardowa wizyta za 98 złotych (tyle ustawowo kosztuje badanie) skończyła się ciut drożej. Otóż moja C-Klasa miała luz na jednym wahaczu z przodu (w gumowym elemencie) oraz skorodowane sztywne węże hamulcowe (końcowe przy kołach). W związku z tym samochód dostał negatywny wynik, a ja miałem 14 dni na naprawę i powtórkowe badanie. Oczywiście wszystko trafia do ogólnopolskiego systemu, a termin ważnego przeglądu przedłuża się automatycznie o te 2 tygodnie.
Ustawodawca trochę nie doszacował realiów, bo umówienie się do mechanika i naprawienie rzeczy w ciągu 2 tygodni to naprawdę ciężki orzech do zgryzienia. Jeśli wyrobicie się w czasie, to dopłacicie jedynie za sprawdzenie uszkodzonych elementów (od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych o ile wrócicie do tego samego diagnosty). W teorii możecie odwiedzić inną stację, ale koszt powtórki wraca wówczas do normalnej stawki.
Oczywiście w moim przypadku nie udało się sprawy załatwić w owym czasie, więc powtórne badanie kosztowało mnie kolejne 98 złotych. Perypetie między mechanikiem, a diagnostą to już inna para kaloszy, ponieważ zdaniem warsztatu (specjalizującego się w Mercedesach) wymieniałem jeszcze sprawne wahacze (niestety trzeba parami), a przewody hamulcowe po sprawdzeniu tylko z zewnątrz wyglądały źle (na maszynach podczas przeglądu hamulce mieściły się w normach), więc trafiłem na kogoś kto przesadnie oceniał stan samochodów podczas kontroli.
Przekroczony czas badania
A co jeśli zapomnicie o badaniu na czas lub nie zmieścicie się w czasie naprawy po pierwszym badaniu? Niebezpieczeństw jest kilka:
- po pierwsze – brak ważnego badania grozi mandatem do 500 złotych i zabraniem dowodu
- po drugie – w przypadku kolizji, wypadku ubezpieczyciel może żądać zwrotu wypłaconego odszkodowania i to niezależnie od tego czy jesteście sprawcą, czy ofiarą
- po trzecie – koszt badania, gdy minie więcej niż miesiąc od końca okresu zostaje podwojony i w przypadku osobówki kosztuje już 196 złotych zamiast 98 zł
Po co o tym wszystkim w ogóle piszę? Chciałem się z Wami podzielić swoimi doświadczeniami i przedstawić jak badanie wygląda w 2023 roku. W poprzednich latach swoim Focusem również odwiedzałem SKP, ale ich pracownicy byli bardziej ludzcy… Gdy był jakiś problem – kazali wrócić z naprawionym samochodem bez zbędnych formalności i chyba to mnie trochę rozleniwiło. Nie mam do nikogo pretensji, bo w końcu wszystko działo się zgodnie z procedurami, ale jak widać na przyszłość muszę być gotowy na większe wydatki niż ustawowe 98 złotych!
Konrad Stopa