Niespełna tydzień temu Mazda zaprezentowała odświeżoną wersję swojego kultowego samochodu. Spalinowy roadster nadal cieszy się ogromną popularnością, jednak wcześniej czy później Mazda MX-5 doczeka się elektrycznego następcy.
Jeżeli myślimy o Maździe MX-5, to mamy przed oczami jednego z ostatnich oldschoolowych roadsterów, które nadal są w sprzedaży. Niestety Japończycy zdają sobie sprawę, że wcześniej, czy później będą musieli zastąpić ją jakimś elektrykiem. Na szczęście wizja ta jest jeszcze odległa.
W niedawnym wywiadzie dla TopGear Kato Matsue, szef działu rozwoju układów napędowych w Mazdzie, podzielił się spostrzeżeniami na temat zelektryfikowanej przyszłości Mazdy MX-5. „Jest taka możliwość. Głównymi rynkami MX-5 są Stany Zjednoczone, Europa i Japonia. Japonia jest nieco w tyle, ale zapotrzebowanie rynku zmienia się w kierunku elektryfikacji. Musimy więc o tym pomyśleć” – powiedział Matsue.
Dodał również, że „Do 2030 roku wszystkie nasze produkty będą w pewnym stopniu zelektryfikowane. Oznacza to, że samochód sportowy nie jest poza tym zakresem. Ale w tej chwili nie mogę dokładnie powiedzieć, kiedy wprowadzimy akumulator w MX-5”.
Mazda MX-5 będzie elektrykiem, ale jeszcze nie teraz
Jednak Mazda MX-5 jeszcze przez pewien czas nie doczeka się elektrycznego silnika. Matsue podkreśla, że filozofią Mazdy jest zachowanie idealnej harmonii pomiędzy samochodem, a kierowcą. A zmiana silnika spalinowego na elektryczny byłaby z tym sprzeczna ze względu na ogromną masę akmululatorów.
„Siedem lat to krótki czas. Nie oczekuję, że gęstość mocy stanie się dwa lub trzy razy lepsza w porównaniu do obecnej gęstości mocy. Oczywiście spodziewam się czegoś lepszego, ale nie sądzę, że tak się stanie. Nie chcemy mieć bardzo ciężkiej MX-5. Więc jeśli MX-5 ma 1,5 tony masy szczytowej, to nie jest MX-5” – dodał Matsue.
Co to dla nas oznacza? W najgorszym wypadku spalinowa Mazda MX-5 zniknie z rynku za jakieś 7-8 lat. Ewentualnie do tego czasu może otrzymać hybrydowe układy napędowe, które pozwolą marce sprzedać ten model w Europie, która kładzie coraz to ostrzejszy nacisk na normy emisji spalin.
Damian Kaletka
Fot. Mazda