KTM X-bow to tak naprawdę większy gokart i typowy rywal Ariela Atoma. O dziwo możesz nim jeździć po drodze, ale jeśli nie lubisz kasków, to KTM przygotował wersję z dachem, która nadal jest szalona, ale przynajmniej bardziej uniwersalna.
Najbardziej bezkompromisowy supersportowy samochód drogowy to hasło, którym chwali się KTM. Jeździłem X-bowem i twierdzę, że to faktycznie niecodzienny pojazd. Zamknięta wersja ze zdjęć też normalna nie jest – wchodzi się do niej przez otwierany dach, a ten otwiera się automatycznie.
Samochód ma mieć 500 KM i 581 Nm maksymalnego momentu obrotowego wyciśniętego z silnika R5 o pojemności 2,5 litra (z Audi). Napęd za pomocą siedmiobiegowego automatu trafi na tylną oś. Do setki sprint w 3,4 sekundy, a v-max to 280 km/h.
Auto wykonano z włókna węglowego, więc jest bardzo lekkie, bo waży tylko 1250 kilogramów. Co ciekawe, ma to być nie tylko torowa zabawka, a coś na zasadzie samochodu GT – 96-litrowy bak ma zapewnić aż 1000 km. Chociaż bagażnika to tam nie uświadczycie…
Cena to prawie 300 tysięcy euro
KTM może pochwalić się niezłymi hamulcami oraz rozkładem masy w proporcji 44:56. Oczywiście, posiada mechanizm różnicowy oraz lift przodu auta by wspomóc jazdę i codzienne użytkowanie.
Konrad Stopa
fot. KTM