Takich sytuacji pewnie w Polsce jest na pęczki. Ta jednak jest szczególna, bo miała miejsce w mojej rodzinnej miejscowości, która ma ledwie 5 tysięcy mieszkańców. Zobaczcie co stało się na Podkarpaciu, gdzie pewien kierowca BMW postanowił pobawić się w Carmageddon…
Nie wiem czy pamiętacie tę diabolicznę grę, ale chodziło w niej o to by zrobić jak największą rozróbę. Nie była ona zbytnio rozwijająca! Gra, to gra, a to co poniżej stało się niedawno naprawdę…
Na parkingu sztucznego zalewu w nocy koło 3 nad ranem pewien kierowca BMW postanowił porozjeżdżać innych pieszych. Nie wiem skąd o tej porze tyle tam ludzi, ale obok jest bar, w którym czasem odbywają się koncerty. Poza tym są wakacje, a to miejsce spotkań.
Niestety ta sytuacja jest kiepska, chociaż o mały włos jeden z uciekających nie został mocno potrącony. Według policji kierowca był pod wpływem narkotyków, a to wiele tłumaczy.
Źródło: Youtube