Wydawać by się mogło, że Karma Automotive odchodzi w niepamięć, jednak marka szykuje się na wielki powrót. Firma zamierza zaprezentować zaktualizowany model Revero, a także dwa nowe elektryki. Jednym z nich jest potężna Karma Kaveya.
Nowy elektryk określany jest przez firmę jako ekskluzywne, zaawansowane i pożądane „super coupe GT”, które „na nowo rozpali twój romans z samochodami”. Niestety pomimo niedawnej premiery nie nie znamy wszystkich jego szczegółów. Karma zaprezentowała w Las Vegas w pełni funkcjonalny prototyp, który wyróżnia się eleganckim nadwoziem z włókna węglowego, które „łączy miękkie krzywizny i napięte powierzchnie”.
Wiemy również, że na pokład prototypu trafiły wysuwane reflektory, które wyglądają bardzo stylowo. Z kolei światła hamowania oraz tylne światła do jazdy dziennej zostały zainspirowane celownikiem na lunecie. Nie mogło zabraknąć kilku innych bajerów pokroju szklanego dachu czy też chowanego tylnego spojlera. Całość uzupełniają 19-calowe aerodynamiczne felgi.
Sam pojazd mierzy 4768 mm długości, 2002 mm szerokości oraz 1255 mm wysokości. Zapewne te liczby nie za wiele Wam mówią. Być może nieco lepiej będzie zobrazować je na przykładzie BMW M8, które jest dłuższe o 104 mm. Jednak elektryk jest od niego szerszy i niższy o 107 mm.
Karma Kaveya z ogromną mocą
Przejdźmy jednak do tych ciekawszych liczb. Karma twierdzi, że jej elektryk zaoferuje nam 1196 KM mocy oraz 1720 Nm maksymalnego momentu obrotowego wraz z napędem na wszystkie koła. Takie zestawienie pozwoli nam rozpędzić elektryka od zera do setki w niecałe 3 sekundy oraz osiągnąć prędkość maksymalną wynoszącą 290 km/h.
W parze z wielką mocą podążą w miarę sensowny akumulator o mocy 120 kWh, który pozwala przejechać ponad 400 km na jednym ładowaniu. Niestety dokładny zasięg pozostaje tajemnicą i wiemy jedynie, że będziemy mogli naładować elektryka od 10 do 80 procent w zaledwie 45 minut.
Do rynkowej premiery elektryka jest jeszcze bardzo daleko. Podstawowa Karma Kaveya trafi do sprzedaży w czwartym kwartale 2025 roku z mocą 543 KM. Dopiero rok później dołączy do niego topowy wariant bazujący na zaprezentowanym prototypie. Nie przeszkodziło to jednak potencjalnym klientom, aby zarezerwować dla siebie jeden z egzemplarzy. Nic w tym dziwnego, gdyż produkcja elektryka będzie ograniczona. Karma wspomniała, że pozostało jedynie 353 egzemplarzy, a rezerwacja jednego z nich wiążę się z opłatą 10.000 dolarów.
Damian Kaletka
Fot. Karma