W dzisiejszym odcinku „Hitów…”: najpierw sporo amerykańskiego tłuszczu, potem radykalne odchudzanie, odmładzanie i podróż w czasie. Po drodze – mała zagadka językowa.
Szwagrobusy
1. GMC Savanna
Jeżeli europejskie vany są dla Was za małe, albo zbyt oczywiste, nie ma lepszego wyboru, niż wielkie GMC. Tu w wersji z podniesionym dachem, z obowiązkowym V8 i oczywiście LPG. Tylko w rubryce „skrzynia biegów” chyba wkradł się błąd, bo w GMC mamy zwykły automat, a nie skrzynię CVT (czyżby aż tak płynnie zmieniała biegi, że aż niezauważalnie?). Na zdjęciu – to ten biały.
Cena: 34 900 zł
2. Honda Odyssey
Jeżeli chodzi o duże vany japońskich marek sprowadzane z USA, nieco popularniejsza jest u nas chyba Toyota Sienna. Ale i Honda Odyssey ma swoje zalety: wielka, podobno niezawodna i z mocnym silnikiem V6. W dwóch innych prywatnych ogłoszeniach dotyczących sprzedaży tego modelu pojawiło się zdanie „chyba najlepszy van na świecie”. Może coś w tym jest?
Cena: 51 700 zł
3. Żuk
Zmieniamy klimat. Jeżeli słowo „szwagrobus” kojarzy mi się z jakimś konkretnym samochodem, to właśnie z takim!
„Wyprawowy” Żuk, który przejechał już legendarny Złombol i wygląda, jakby mógł trochę jeszcze posłużyć kolejnemu właścicielowi. Chociaż to chyba jedno z tych aut, w których pasażerowie bawią się lepiej od kierowcy.
Cena: 7 499 zł
Terenowe
4. Mercedes ML
Pierwsza generacja SUVa Mercedesa nie ma najlepszych opinii w kwestii niezawodności, ale za to jest nienajgorsza w terenie i teraz całkiem niedroga. Ten egzemplarz sprawia wrażenie zadbanego, ma też chwalony, sześciocylindrowy silnik, który nie protestuje przy próbach przerobienia go na gaz. „Stary” ML nadal może się podobać, zwłaszcza za taką cenę.
Cena: 17 800 zł
5. Toyota RAV4
Jakie powinno być idealne auto miejskie? Krótkie, zwinne, a najlepiej, gdyby dało się jeszcze wyżej siedzieć.. Dodajmy do tego oszczędnego diesla, napęd na cztery koła i niezawodność, a otrzymujemy taką oto Toyotę RAV4 drugiej generacji w wersji 3d.
Cena: 17 000 zl
6. Chevrolet Silverado
To na pewno nie jest „idealne auto miejskie”, a wyżej opisywana RAV4 chyba zmieściłaby się na pace tego Chevy’ego. 5.2 V8. Niezły pomysł na „vatowóz”.
Cena: 55 500 zł
Wiatr we włosach
Tym razem w kąciku „wiatr we włosach” – porządne odchudzanie! Będzie dużo frajdy za małe pieniądze.
7. Mazda MX5
Zaczynamy od pierwszego samochodu, który przychodzi na myśl po usłyszeniu hasła „lekki roadster”. Chwalona niemal przez wszystkich, którzy ją prowadzili, MX5 jest najlepiej sprzedającym się samochodem sportowym na świecie. Wady? Klaustrofobiczne wnętrze (jeżeli masz powyżej 185 cm wzrostu, uważaj, bo możesz się nie zmieścić!) i dyskusyjna przydatność zimą (chociaż są oczywiście tacy, którzy jeżdżą tymi autami 365 dni w roku). Jako zabawka, MX5 jest wyśmienita – zwłaszcza taka, jak ten egzemplarz.
Cena: 13 500 zł
8. Toyota MR2
Rywal MX5 spod znaku Toyoty kusi centralnie umieszczonym silnikiem – zupełnie jak w supercarach. Nie zrobił aż tak zawrotnej kariery, jak Mazda, ale też ma swoje grono oddanych wielbicieli. Ciekawostka: szybko przeczytana nazwa tego modelu w języku francuskim oznacza… no cóż, wygoglujcie sobie!
Cena: 13 700 zł
9. MG TF
Tym razem propozycja rodem z Wielkiej Brytanii. Ze względu na automatyczną skrzynię biegów, to MG na pewno nie będzie stanowić konkurencji dla MX5 i MR2 w próbach dynamicznych, natomiast jeżeli ktoś po prostu szuka auta, które uprzyjemni mu dojazdy do pracy w słoneczne dni, a do tego nie jest fanem manualnych przekładni – niech obejrzy tego niebieskiego roadstera.
Cena: 9500 zł
Miejskie wozidełko
10. Citroen C2 VTS
Trzy literki VTS oznaczają, że taki Citroen potrafi zaskoczyć swoją zwinnością i osiągami. Ten budżetowy hot hatch do miasta to doskonały sposób na rozpoczęcie swojej przygody z szybszymi autami, ale gwarantuję, że da sporo radości również doświadczonym kierowcom. Jazda takim „wozidełkiem” odmładza – ani się obejrzycie, a Wasz styl jazdy zmieni się na bardziej agresywny!
Cena: 13 500 zł
11. Ford SportKa
Jeżeli jesteśmy już przy niedrogich i żwawych samochodach, sprawdźcie jeszcze tego Forda. Nie jest tak szybki, jak Citroen, ale 95 KM sprawnie napędzają lekkie, krągłe nadwozie SportKa. Oldskulowe, „rasowe” pasy przez całą długość auta – gratis!
Cena: 9 900 zł
12. Toyota Starlet
WOW! – taki okrzyk wydałem z siebie na widok ceny tego samochodu (serio, obyło się bez przekleństw!). 8 400 zł za prawie pełnoletnie, japońskie auto miejskie? To dużo, ale podobno niezawodność tego modelu jest tyle warta. Oby tylko ta Toyota była wolna od rdzy – to największy problem Starletek.
Cena: 8400 zł
Moc we krwi
13. Ford Focus RS
Pechowa trzynastka przypada w dzisiejszym zestawieniu pierwszemu Focusowi RS. Kiedyś był najmocniejszą i najbardziej bezkompromisową odmianą kompaktowego Forda… a dziś nawet wersja ST ma o 45 KM więcej mocy, o RS już nie wspominając. Chociaż w kwestii „hardkoru”, stary RS prawdopodobnie nadal wygrywa.
Ze względu na niewielką liczbę wyprodukowanych egzemplarzy, pierwsze RSy mają szanse wkrótce zyskiwać na wartości. Ten też, chociaż wymaga najpierw nieco uwagi (aż prosi się o seryjne reflektory, zwłaszcza z tyłu).
Cena: 29 000 zł
14. Opel Vectra OPC
Widok czarnej Vectry w lusterku niezawodnie przyspiesza puls większości polskich kierowców. Zwłaszcza gdy jedziemy szybko – a ta Vectra potrafi być szybka, chociaż ze względu na przeniesienie napędu, głównie na prostej.
Cena: 35 000 zł
15. Subaru Impreza WRX STI
Imprezy tej generacji były wspaniałymi samochodami, ale cierpiały z powodu mało trwałych silników. „Zakucie” ich to dobry (i chyba jedyny… może oprócz swapu z Evo ?) sposób na poradzenie sobie z tym problemem. Zastosowano go w tym egzemplarzu, chociaż, co ciekawe, moc pozostała seryjna. Podobnie jak wygląd pojazdu. Dodatkowo, w tym przypadku lakier Subaru nie jest niebieski, a czarny. Moim zdaniem wygląda nawet lepiej.
Cena: 65 990 zł
Auto dla prezesa
Tym razem proponuję trzy auta „dla prezesa”… ale takiego z lat 90. Zabawmy się i spróbujmy sobie wyobrazić, co mógłby kupić zdolny przedsiębiorca, gdyby zakupu dokonywał w ostatniej dekadzie zeszłego wieku.
16. Renault Safrane
Gdyby „nasz” prezes nie przejmował się stereotypami dotyczącymi aut francuskich, a nade wszystko ceniłby sobie komfort, wybrałby pewnie Renault Safrane. Ta limuzyna zaskakiwała wtedy wygodą i wyposażeniem, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że po latach nie słynie z niezawodności. Tutaj w wersji z benzynowym silnikiem o pojemności 2.4 litra i po liftingu, z końcówki produkcji.
Cena: 4000 zł
17. Opel Senator
Poprzednie auto pochodziło z roku 2000 (na swoją obronę powiem, że było produkowane także wcześniej!), a teraz przenosimy się na sam początek lat 90. Ten wielki, tylnonapędowy sedan może nie zapewniał prestiżu na miarę Mercedesa, ale w 1992 roku musiał robić duże wrażenie. Zwłaszcza że – moim zdaniem –Senator groźnie wygląda.
PS Czy to najtańsza propozycja prezentowana kiedykolwiek w dziale „aut dla prezesa”?
Cena: 2 499 zł
18. Mercedes klasy S
Mówiliśmy coś o „prestiżu na miarę Mercedesa”, prawda? No to jest i Mercedes, w dodatku w swym flagowym wydaniu. Czego chcieć więcej? Może tylko widlastej „ósemki” zamiast diesla, ale ten przynajmniej będzie oszczędny.
Cena: 69 000 zł
Wieśtuning lub nie
19. Citroen C4 VTS
Taki rodzaj tuningu – czyli po prostu przygotowanie auta do sportu – lubię najbardziej. Co prawda jest wiele aut, które chyba lepiej pasują do KJS – bo są lżejsze, zwinniejsze i jest do nich więcej tuningowych części – ale to w C4 możemy udawać Sebastiana Loeba.
Cena: 15 500 zł
20. Opel Vectra
No i znowu Vectra… Mój tata miał Vectrę B w roku 2000, a ja marzyłem wtedy po nocach o wersji i500. To właśnie jest taka wersja (przynajmniej tak twierdzi właścicielka), a w dodatku ma aż 400 KM.
PS Czy tylko ja uważam, że te lusterka boczne były świetne?
Cena: 19 500 zł
21. Toyota Starlet
No i znowu Starlet… Ten egzemplarz nie jest piękny, ale w kategorii „powodowanie zdziwienia u innych kierowców podczas szybkiego ruszania ze świateł” jest bezkonkurencyjny. A więc samochód do dokończenia, dopieszczenia i zadziwiania.
Cena: 9 200 zł
Mikołaj Adamczuk
Fot: otomoto, allegro