Fajne auto, dobra pogoda i ciekawe miejsce. Czego chcieć więcej, żeby móc dobrze się zabawić? Niektórzy pomyślą o alkoholu lub płci przeciwnej – mi zabrakło jedynie trochę czasu.
A ten upływał bardzo szybko za kierownicą nowej Fiesty w odmianie ST 200, która jest jeszcze szybsza, jeszcze mocniejsza i co za tym wszystkim – jeszcze lepsza. Takie głosy można było słyszeć po kilku godzinach spędzonych na nowym torze pod Łodzią, gdzie sprawdzałem to auto. Obiekt w Strykowie zaciekawił mnie swoją trasą, aczkolwiek z drugiej strony pozostawił wiele niedopowiedzeń i nutkę niedosytu. Na pewno tam jeszcze wrócę, ale najpierw…
przejdę do samego samochodu, bo to przecież on był główną gwiazdą. A Ford Fiesta ST200 tego dnia świeciła bardzo mocno. Co kryje się za tym oznaczeniem. 200 sztuk, 200 złotych upustu, 200 procent frajdy? Otóż nie – Fiesta ST 200 to nie następca zwykłej ST (no ciężko stwierdzić, żeby ST była zwykłą Fiestą), a jedynie jej nowa odmiana. Co zatem się w niej zmieniło?
Po pierwsze – moc – ze 182 KM zrobiło się 200 KM, co czuć w tak małym i lekkim aucie (1163 kg).
Po drugie – moment – z 240 NM na 290 NM.
Po trzecie – lepszy overboost – maksymalnie 215 KM i 320 NM.
Po czwarte – osiągi – do setki 6,7 s (0,2 s szybciej), a v-max to teraz 230 km/h (było 223 km/h).
Po piąte – wygląd – specjalny lakier (szary mat), wzór felg, zderzaki oraz nowe emblematy, a we wnętrzu standardowe podgrzewane fotele Recaro.
Po szóste – niższe zawieszenie o 15 mm oraz większe tylne hamulce.
Poza tym 3-poziomowy system stabilizacji jazdy, który współpracuje razem z elektroniczną szperą czyli eTVC (na zakręcie przyhamowuje przednie wewnętrzne koło, tym samym redukując podsterowność) oraz genialny układ kierowniczy.
Werdykt ? Ford przeszedł samego siebie i z niezłej Fiesty ST zrobił jeszcze lepszą Fiestę. Ja jednak widzę sens w takim kanibalizacji! Cena od 94150 zł…
Konrad Stopa
Fot. Ford