Nowa Alfa Romeo 33 Stradale nie będzie jednak hybrydą. Klienci mogą wybierać pomiędzy silnikiem spalinowym, a mocniejszym elektrycznym układem napędowym. Niestety wszystkie egzemplarze zostały już wyprzedane.
Włosi właśnie zaprezentowali swój najnowszy samochód. Finalnie nowy model odziedziczył swoją nazwę po kultowym 33 Stradale. Alfa Romeo postanowiła połączyć silnik umieszczony centralnie wraz z nadwozie w stylu retro. Odpowiadają za nie konstruktorzy z Carrozzeria Touring Superleggera, którzy ręcznie zbudowali nadwozie każdego z limitowanych egzemplarzy. Trzeba przyznać, że efekt jest całkiem niezły.
We wnętrzu maszyny spoczęła 3-litrowa V6 z podwójnym turbodoładowaniem, która generuje ponad 630 KM mocy. Oczywiście cała moc trafia wyłącznie na tylne koła za pośrednictwem 8-biegowego, dwusprzęgłowego automatu od firmy ZF. Marka nie zdradziła nam, ile oferuje on Nm, jednak patrząc po obecnej ofercie marki będziemy mogli liczyć na około 600 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Co ciekawe Alfa Romeo twierdzi, że nie jest to V6 Nettuno od Maserati. Na pokład samochodu miała trafić nieco zmodyfikowana 2,9-litrowa V6 znana z modeli Giulia i Stelvio Quadrifoglio, która została powiększona do 3 litrów.

Alfa Romeo 33 Stradale jako elektryk
Alternatywnie klienci mogą zdecydować się na czystko elektryczny wariant 33 Stradale. Tak, zamiast potężnej hybrydy otrzymaliśmy mocnego elektryka. Niemniej jednak oferuje on ponad 761 KM, co odpowiada mocy dostępnej w GranTurismo Folgore, gdzie trzy silniki zapewniają łączny moment obrotowy 996 Nm. Warto także wspomnieć, że sportowym elektrykiem przejedziemy maksymalnie do 450 km według norm WLTP.
Niezależnie od wybranego wariantu, nowa Alfa Romeo 33 Stradale przyśpiesza od „Zera do setki” w niecałe trzy sekundy i osiąga prędkość maksymalną na poziomie 333 km/h. Aby zapanować nad ogromną mocą Alfa Romeo dorzuciła do modelu węglowo-ceramiczne tarcze Brembo i układ hamulcowy typu „brake-by-wire”. Nie mogło także zabraknąć zawieszenia z aktywnymi amortyzatorami i układem podnoszenia przedniej osi.
Nowa Alfa Romeo jest ściśle limitowana i powstanie w nakładzie zaledwie 33 egzemplarzy. Wszystkie zostały sprzedane w ciągu kilku tygodni po Grand Prix Włoch Formuły 1 na torze Monza. Wtedy to potencjalni nabywcy zostali zaproszeni do wcześniejszego obejrzenia modelu za zamkniętymi drzwiami. Żadne dwa samochody nie będą jednak takie same. Każdy z nich będzie „wyjątkowym i niepowtarzalnym dziełem sztuki”, skrupulatnie wykonanym przez specjalny zespół.

Spersonalizujesz nawet nr VIN
Alfa Romeo oferuje szeroki wachlarz personalizacji modelu. Zalicza się w tym niestandardowy numer VIN z ośmioma cyframi wybranymi ręcznie przez właściciela, który jest również wyświetlany na tunelu środkowym. Z kolei samo nadwozie wykonano z włókna węglowego. Nawet ramy zbudowano z karbonu, podczas gdy tylna szyba została zastąpiona poliwęglanem.
Klienci mogą wybierać spośród dwóch wersji kolorystycznych: Tributo i Alfa Corse. Pierwszy wariant naśladuje klasyczny samochód, z kolei drugi będzie nieco bardziej sportowy. Wnętrze przypominające kokpit ma aluminiowe łopatki zmiany biegów za uproszczoną kierownicą ponieważ Alfa chce, abyś skupił się na tym, co naprawdę ważne – na prowadzeniu. Do wnętrza trafiła również skóra, włókno węglowe, aluminium i Alcantara.
Nie jest to ostatni spersonalizowany model marki. Dyrektor generalny Alfy Romeo Jean-Philippe Imparato, wyznał, że szykują dla nas jeszcze kilka niespodzianek.
Damian Kaletka
Fot. Alfa Romeo
Komentarze 1