Rozkręcanie słupków sprzedażowych poprzez dokładanie nowych wariantów nadwozia popularnego modelu to powszechnie stosowany zabieg. Dlatego wiele marek lubi stosować odmianę kompaktowego kombi, więc Seat również poszedł tym tropem.
Tak powstał Leon ST, który urósł, dzięki czemu pomieści sporo bagażu (587 litrów) i niewiele odbiega od swoich „VAGowskich” braci. Oprócz tego pasażerowie, w ponad 4,5-metrowym nadwoziu, będą podróżować również z zapasem miejsca.
Do powiększonej bryły samochodu zazwyczaj potrzeba żwawego silnika. Seat postanowił dać klientom ogrom możliwości, ale najbardziej intrygujący jest 1,6-litrowy Diesel z turbosprężarką. Według danych fabrycznych to TDI ma zużywać jedynie 3,2 l ON na 100 kilometrów. Aż nie chce się wierzyć w te bajki, ale może kiedyś to sami sprawdzimy.
Leon ST trafi najpierw na rynek niemiecki, na którym jego bazowa wersja ma kosztować ponad 16 tysięcy euro. Oczywiście ta kwota może ulec sporemu powiększeniu, ponieważ lista wyposażenia dodatkowego jest spora. Możemy spekulować, że polskie ceny będą niższe i zaczną się od okolic 60 000 zł.
Czy to dużo? Jak za spory i ładniejszy samochód, nic niemieckie odpowiedniki, to chyba nie. Tylko gdzie podział się ten hiszpański temperament?
Konrad Stopa