Brytyjska marka nie jest tak skłonna do szybkie elektryfikacji. Pierwotnie zamierzała wypuścić swojego pierwszego elektryka w 2025 roku, jednak plan ten spalił na panewce. Co więcej, Bentley stanie się w pełni elektryczny najwcześniej w 2033 roku.
Brytyjczycy nie zdołali zrealizować swojego planu, a także nie mogli sobie pozwolić na dostarczenie klientom jakiegoś półśrodka. Stąd też postanowili opóźnić swoje cele. W niedawnym wywiadzie dla Automotive News Europe, dyrektor generalny Adrian Hallmark wyjawił powód opóźnienia. Samochód został opóźniony z powodu problemów technicznych spowodowanych problemami z oprogramowaniem, a także „obawami związanymi z platformą”. Tym samym możemy sądzić, że w pełni elektryczny Bentley trafi na linie produkcyjne pod koniec 2026 roku. Jednak pierwsze egzemplarze trafią do klientów dopiero w 2027 roku.
Z kolei portal Autocar dotarł do wiadomości, według których Bentley zrezygnował z planu stania się całkowicie elektryczną marką do końca dekady. Zgodnie z nowym planem Brytyjczycy zrezygnują z silników spalinowych najwcześniej w 2033 roku. Do tego czasu firma zamierza inwestować w hybrydy typu plug-in, aby płynniej przestawić swoją ofertę na elektryki.
Elektryczny Bentley idzie w ślady Macana i Q6 E-Tron
Decyzja o opóźnieniu pierwszego elektrycznego Bentleya nie jest dla nas aż takim zaskoczeniem. Zarówno Porsche Macan, jak i Audi Q6 E-Tron, które również są oparte na platformie PPE także były opóźnione. W międzyczasie Bentley przygotowuje się do wprowadzenia wysokowydajnej hybrydy plug-in opartej na silniku V8. Niestety hybryda zastąpi wysłużoną, lecz bardzo potężną W12.
Opóźniony elektryk nie zastąpi żadnego z obecnych modeli marki. Kiedy już przybędzie pojawi się także w gorętszej wersji Speed, która jest reklamowana jako „akumulatorowa W12”. Nie bylibyśmy zaskoczeni, gdyby wariant ten stał się najpotężniejszym samochodem opartym na platformie PPE. Wiemy również, iż w pełni elektryczny Bentley pozwoli nam przejechać od 563 do nawet 724 km na jednym ładowaniu. Co więcej, będziemy mogli go naładować z 10 do 80 procent w mniej niż 20 minut.
Damian Kaletka
Fot. Bentley