Jeep Grand Cherokee SRT po tuningu może być ciekawą alternatywą dla Trackhawka, a Renegade po liftingu to propozycja do miasta.
Jeep wprowadzi na rynek europejski tylko 300 sztuk Trackhawka. To monstrum o mocy 707 KM będzie więc zabawką dla nielicznych, a biorąc pod uwagę dość korzystną cenę, nie byłbym zaskoczony, gdyby zebrano już komplet rezerwacji wraz z długą listą oczekujących. Jeśli jesteście w tej kolejce i szanse na wymarzonego Jeepa z otchłani piekła są nikłe, niemiecki tuner GME (German Motor &Engineering) ma dla was propozycję. We współpracy z firmą Edelbrock stworzono pakiet wzmacniający dla Grand Cherokee SRT, który obejmuje kompresor pompujący skromne 0,5 bara. Nawet takie ciśnienie powoduje wzrost mocy z 462 do 640 KM i 756 Nm.
Na tym nie koniec. Zmodyfikowany wydech, obniżone zawieszenie, opony pół-wyczynowe i 22 calowe felgi uzupełniają ten projekt. Firma zapewnia, że to nie koniec, bo trwają prace nad wariantem 850 KM i okrągłe 1000 KM. Póki co jedyny dostępny pakiet kosztuje razem z samochodem w granicach 100 tys. euro.
Dla klientów z mniejszym budżetem Jeep przygotował nowego Renegade’a. Model ten przeszedł niewielki lifting. Co się zmieniło? Przede wszystkim oświetlenie i zderzaki, jak zwykle. Jeep opublikował zaledwie dwa zdjęcia i przedstawiają one najbogatszą wersję Limited, więc tańsze odmiany pewnie nie będą tak efektowne. Zdjęć wnętrza jeszcze nie ma.
Lifting małego Jeepa wiąże się z odmłodzeniem gamy silnikowej. Będą w niej benzynowe silniki nowej generacji o pojemnościach 1.0 (120 KM) oraz 1.3 (150 lub 180 KM). Nie ma żadnych informacji na temat diesli, które mogą zniknąć z oferty. Nowy Jeep Renegade po lifcie powinien wejść do sprzedaży za kilka miesięcy.
Bartłomiej Puchała
fot. Jeep, GME