Większość urodzonych motomaniaków niemal odliczała dni do upragnionej osiemnastki. I to nie ze względu na ułatwiony/legalny dostęp do używek, ale dla wyczekiwanego kawałka plastiku. Plastiku, dzięki któremu ojciec, po usilnych prośbach, odda kluczyki do rodzinnego środka lokomocji.
Niewielu jednak zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie niesie za sobą jazda bez samego dokumentu lub uprawnień. Pół biedy jeśli mundurowi przyłapią nas bez dokumentu. Skończy się na weryfikacji kompetencji w bazie i mandacie opiewającym na kwotę 50 zł.
O wiele gorzej sprawa wygląda, w przypadku gdy nigdy nie uzyskaliśmy wymaganych kompetencji, bądź straciliśmy je na skutek mani zbierania punktów – przenosi się ona zapewne z kampanii lojalnościowych stacji benzynowych. Wówczas zmuszeni zostaniemy do skorzystania z holowania auta na parking policji, operacja wyceniana jest na około 400 zł i oczywiście zasilenia konta tejże formacji sumą 500 zł.
Niewiele mniejsze sankcje czekają na nas w przypadku, np. prowadzenia samochodu mając tylko prawko kategorii A. Podobnie jak w sytuacji zupełnego braku prawa jazdy, policjant może zabronić oddania pojazdu innej, kompetentnej osobie, wezwie lawetę (również 400 zł) oraz wystawi mandat na 300 zł. Ponadto istnieje pewne ryzyko, że niezbyt przychylny funkcjonariusz skorzysta z nadanych mu instrumentów prawnych, i skieruje sprawę do sądu, gdzie maksymalnie możemy zostać obciążeni grzywną w wysokości 5000 zł.
Nawet do 3 lat pozbawienia wolności grozi osobom wsiadającym za kółko, pomimo ciążących na nich zakazach sądowych. Sąd wystawia je głównie za jazdę na podwójnym gazie lub spowodowanie wypadku.
Maciej Mokwiński