Site icon Motopodprad.pl

Test: Fiat 500X 1.0 120 KM – 1320 kg sympatii

profilowe

profilowe

Fiat 500X nie należy do najbardziej rozsądnych samochodów w segmencie, ale nadrabia wartościami niemierzalnymi. Wzbudza sympatię większą niż małe kotki w Internecie.

Na fali ogromnego popytu na miejskie crossovery Fiat stworzył 500X. Odnoszący się do legendy sprzed lat design zewnętrzny jest jego atutem już od debiutu tego modelu w 2014 r. Rok temu do gamy dołączył nowy silnik z rodziny Firefly o pojemności 1 litra i mocy 120 KM uzyskiwanej przy pomocy turbosprężarki. Na przestrzeni tygodnia mogliśmy się przekonać czy warto sięgnąć po 500X z tym motorem i manualną skrzynią.

Konotacje rodzinne

Podstawowy Fiat 500 to designerski smak, do którego zawsze wracam z przyjemnością. Jego rodzinnego brata 500L uważam za koszmarek – to auto wygląda jak ‘pięćsetka’, która zbyt hucznie obchodzi tłusty czwartek. 500X jest w mojej hierarchii gdzieś pośrodku – przerośnięty, ale nie spasiony brat cioteczny. Do tego ma tak zrobione reflektory, że wygląda jakby miał brwi. Jego człekokształtna twarz w stylu retro ma w sobie coś takiego, co mi się podoba. Ot, kwestia gustu.

Dobrze wygląda! Wersja Cross to ta bardziej 'terenowa’, ale w teren bym się nie zapuszczał.

W środku jeszcze więcej odnośników do przeszłości. Największa to ozdobny panel w kolorze nadwozia, pod którym kryje się schowek. Fotele zrobiono w stylu znanym tylko z włoskich aut i są bardzo miękkie – to niespotykane w tym segmencie. Częściowo pokryto je skórą, ale mam tutaj taki sam zarzut jak pod adresem Tipo – ta skóra jest dość niskiej jakości. Ogólnie materiały w Fiacie nie są najmocniejszym punktem, choć mieliśmy do czynienia z wersją Cross ze środka gamy. Małym zaskoczeniem była obecność elektrycznej regulacji fotela kierowcy.

W kabinie Fiata nie usiądzie razem czterech koszykarzy, ale na rodzinne wakacje wystarczy miejsca nad głową i pod nogami. Bagażnik o pojemności 350 l może okazać się nieco za mały na urlopowe wojaże. Na zakupy, nawet takie spore – spokojnie wystarczy, a wiele rzeczy można wrzucić pod podłogę.

Codzienność nie musi być szara

Z Fiatem 500X codzienność może być nawet przyjemna. Samochody włoskiej marki zawsze kojarzyły mi się z bardziej sztywnym sposobem resorowania, ale w 500X tak nie jest. Czuję wyraźną różnicę w stosunku do twardego Tipo i to mi się podoba. W mieście jest zazwyczaj wystarczająco dużo betonu, nie trzeba przemycać więcej w amortyzatorach. Stabilność, pewność – to atuty Fiata. Żadnych nerwowych zachowań przy normalnej jeździe po nierównościach. Żeby wytrącić 500X z równowagi trzeba chcieć, tylko po co?

Stylowo i przytulnie. Dość bogate wyposażenie, ale za to marnej jakości plastiki i skóra.

Auto ma napęd na przód, a podniesiony prześwit służy tylko do stwarzania pozorów. Nie polecam wycieczek w teren, bo pierwszy lepszy piasek zakończy przygodę kierowcy z offroadem. Na pokładzie Fiata znalazło się wiele systemów elektronicznych z zakresu bezpieczeństwa, ale ani jednego pomagającego wydostać się z terenowych pułapek.

Sympatyczny świetlik

Po faceliftingu w 2018 r. Fiat 500X zyskał reflektory full-LED, które fajnie radzą sobie z mrokiem, ale to nie dlatego wspominam o świetliku. Powodem są nowe silniki z rodziny Firefly, co w prostym tłumaczeniu oznacza robaczka świętojańskiego. Jest to o tyle adekwatna nazwa, że brzmienie 3-cylindrowego motoru przypomina mi nieco odgłosy jakiegoś przerośniętego owada lub całego roju. Słychać to zwłaszcza podczas dynamicznego przyspieszania, a trzeba przyznać, że motor ten ma temperament.

Brzmi jak stado wściekłych szerszeni i ma dobre parametry. W zamian potrzebuje sporo benzyny…

Ze względu na mizerne wyniki spalania silnik ten przegrywa z równorzędnymi konstrukcjami Forda czy Suzuki, ale i tak można go śmiało polecać. Wydaje się mieć więcej niż deklarowane 120 KM. Charakteryzuje się dobrą elastycznością powyżej 2 tys. obrotów, więc nie trzeba zbyt często wachlować biegami. Sama skrzynia pracuje bez zarzutu i ma duży, wygodny uchwyt. Wadą Fiata z litrowym motorkiem jest fakt, że spalanie oscyluje wokół 7,5 l/100 km w trybie mieszanym. Ciut za dużo jak na mieszczucha.

Co za tę kasę?

Konkretnie mówię o sumie 81 tys. złotych, bo tyle kosztuje testowana wersja Cross z tym silnikiem i bez dodatków. Taki samochód jak na zdjęciach kosztuje już w okolicach 100 tys. zł. Dodatki w Fiacie nie kosztują zbyt dużo, dlatego za tą relatywnie małą dopłatę można mieć lakier metaliczny, tapicerkę skórzaną, alufelgi 18”, podgrzewane fotele, elektrycznie regulowany fotel kierowcy, aktywny tempomat, oświetlenie główne LED, znakomity system Uconnect z nawigacją TomTom i kilka innych drobiazgów.

Grafika, szybkość, intuicyjność – Uconnect należy do czołówki systemów multimedialnych na rynku.

Na tle konkurencji Fiat ze swoim cennikiem wypada gdzieś w połowie stawki. Auta japońskie z tego segmentu zazwyczaj będą droższe, a prym wiedzie tutaj Toyota CH-R. Wśród koreańskiej czy europejskiej konkurencji można znaleźć tańsze opcje spod znaku Opla czy Renault.

Podsumowanie

Prawda jest taka, że Fiat 500X rywalizuje w najbardziej obsadzonym obecnie segmencie. Znajdziecie tu auta małe i nieco większe, stylizowane konserwatywnie i ultranowocześnie, ładne i brzydkie, tanie i nieco droższe. Fiat ma w ręku jednego asa – styl. Jego retro design nadaje mu unikalny wygląd i charakter, a swoje 5 groszy wtrąca pełny temperamentu silnik. Litrowy motor daje radę, ale musimy pamiętać, że zastępuje w gamie udaną jednostkę 1.4 T-jet. Tamte 120 koni odczuwało się trochę inaczej, bo jednak pochodziły z 4 cylindrów. T-jet także lubił wypić, ale świetnie nadawał się pod LPG. Jak nowy 1.0 Firefly wykaże się na dłuższym dystansie? Tego na razie nie wiemy.

Aż dwa schowki po stronie pasażera powinny wystarczyć na wszystkie szpargały.

Oczywiście ma minusy, a największym z nich jest wysokie spalanie i poczucie tandety w środku, ale da się to przeboleć. Dla mnie 500X to niebywale sympatyczne auto, idealne do bezstresowej codziennej eksploatacji. Do tej pory Fiat był dla mnie obojętny, ale od dziś na widok podobnego auta na ulicy na pewno będę się uśmiechał. To po prostu tona sympatii zamknięta w miejskim nadwoziu.

Bartłomiej Puchała
fot. autor

Wygląd:[usr 9]
Wnętrze:[usr 7]
Silnik:[usr 6]
Skrzynia:[usr 6]
Przyspieszenie:[usr 7]
Jazda:[usr 6]
Zawieszenie:[usr 8]
Komfort:[usr 8]
Wyposażenie:[usr 8]
Cena/jakość:[usr 6]
Ogółem:[usr 7.1 text=”false” img=”06_red.png”] (71/100)

Galeria

Dane techniczne

Silnik: turbobenzynowy R3, 16 zaw.
Pojemność silnika: 999 ccm
Moc: 120 KM przy 5750 obr./min
Moment obr.: 190 Nm przy 1750 obr./min
Skrzynia biegów: manualna 6b
Napęd: przedni
0-100km/h: 10,9 s
V-max: 188 km/h
Zbiornik paliwa: 48 l
Cena: Cross od 81 000 zł (testowany: 99 900 zł)

Exit mobile version