Motopodprad.pl

Test: Fiat 500L Trekking 1.6 MultiJet 120 KM – dobry kompan, choć mało w nim emocji

500L TR 14

Włoska motoryzacja magnetyzuje – umówmy się, że tak jest i już. Fiat 500L Trekking, przynajmniej z wyglądu, jest typowym Włochem – niezbyt przystojnym, ale coś w sobie ma. Czy pokrewieństwo z wielkim motoryzacyjnym przebojem wyszło mu na dobre?  

Fiat 500, szczególnie w wersji z otwieranym, materiałowym dachem to auto tak niemęskie i przesłodzone, że w zasadzie powinien być ustawowy zakaz prowadzenia go przez osoby z włosami na nogach. Tyle że mało mnie to obchodzi. Uwielbiam i chciałbym go mieć! Mógłbym nim jeździć na co dzień nawet, gdyby był różowy. No dobra, może są jakieś granice, ale chyba zgodzicie się ze mną, że pięćsetka jest i będzie designerskim cacuszkiem!

Włosi poszli jednak krok dalej i wymyślili, że skoro 500 jest tak udanym projektem, w dodatku w spektakularny sposób nawiązuje do pięknego przodka, to można na nim zarobić więcej tworząc wersje L i X dla rodzin. Szczerze mówiąc, mam o to trochę do makaroniarzy żal…

Jeszcze X, będący crossoverem, wygląda dość spójnie. Natomiast L cierpi na syndrom krzywo napompowanego balonika. Z zewnątrz, moim skromnym zdaniem, tylko kolor i pakiet Trekking z 17-calowymi felgami ratują to auto przed łatką nowszego krewnego Multipli. Przyglądając się jednak bliżej, szczególne gdy mamy już za sobą otwarcie drzwi, 500L zaczyna rosnąć – nie tylko dosłownie – w oczach.

Niech jednak plusy nie przesłonią minusów. Wnętrze testowanej wersji było grobowo czarne, co w tego typu aucie kompletnie nie przystoi. Powinno być wesoło, przyjaźnie, a nie rodem z domu Adamsów. Wygląd deski rozdzielczej nawiązuje do Tipo, ale i Jeepa Renegade, co jest moim zdaniem kolejną wadą. O wiele chętniej widziałbym tu cukierkowatą deskę z metalowymi elementami z 500C.

Na tym jednak skończę narzekanie. Po pierwsze, deska rozdzielcza jest dość czytelna, a więc łatwa w obsłudze. Do tego do jej wykończenia użyto naprawdę niezłych plastików. O wiele lepszych od tych, które spotkacie w Citroenie C3 AirCross testowanym przeze mnie niedawno. Wszystko jest miłe pod dotykiem i nic nie skrzypi na nierównościach.

Kolejna sprawa to łatwość obsługi, czyli dziedzina, w której wiele współczesnych samochodów… ssie, że powiem tak niedelikatnie. Ale nie 500L. Tu wszystko jest czytelne i na miejscu. Obsługa klimatyzacji jest prosta dzięki osobnemu panelowi, a dotykowy ekran infomediów systemu U-connect nie nastręcza swoją obsługą żadnych trudności. Jego interfejs wygląda fajnie, kolorowo i działa szybko. Jedyny minus to problemy z połączeniem telefonu (iphone) z systemem. Nie udało mi się tego w ogóle zrobić. W testowanej niedawno Giulii dopiero za którymś razem Bluetooth telefonu znalazł Bluetooth systemu. Nad tym wypadałoby jeszcze popracować.

To, co szczególnie przekonuje w 500L to ilość miejsca. Niesamowite, jak projektanci wykorzystali każdy centymetr tej napęczniałej karoserii. Po zamknięciu drzwi ma się wręcz wrażenie, że wszystko jest od siebie oddalone jak w długiej, amerykańskiej limuzynie. Cztery osoby pojadą tym autem w pełnym komforcie – pod względem ilości miejsca na nogi, tułów czy nad głową nikt nie będzie narzekał. A i piąta osoba na pokładzie nie będzie jakoś mocno poszkodowana.

W testowanym egzemplarzu fotele pokrywała czarna skóra (lepsza byłaby czerwona lub brak skóry moim zdaniem). Dość śliska dodam. Piszę o tym, bo fotele nie tylko wyglądają na płaskie, z lekko zarysowanymi podparciami bocznymi, a mimo to siedzisko nie wypadało mi spod tyłka na zakrętach. Pochwalę też ich wygodę – są dość twarde, ale sprężyste. Dobre dla kogoś, kto dba o kręgosłup.

Osobna sprawa to świetna widoczność w 500L. Cierpi na tym być może trochę pozycja za kierownicą – w aucie siedzi się jak na stołu – ale w każdą stronę wszystko widać, jakby w ogóle nie było elementów metalowych na linii wzroku. Kapitalna sprawa.

Przejdźmy jeszcze do pozycji kierowcy. Po liftingu więźba kierownicy została pogrubiona, co wpływa na jej dobre czucie w rękach. Szkoda tylko, że jej średnica musi być aż tak duża. Na szczęście da się do tej wielkości przyzwyczaić, a dzięki dobrze leżącej w prawej ręce dźwigni lewarka łatwo poczuć się jak w minivanie.

Wielbicieli przewożenia pierdółek ucieszą pomysłowe przegródki i schowki. A gdy przyjdzie do załadowania bagażu większego kalibru, 455 litrów powiększane do 1480 litrów – po rozłożeniu siedzeń – powinno wystarczyć. Nie powiem, że każdemu, ale kombi klasy średniej oferują przeciętnie raptem 60 litrów więcej. Tyle że w 500L trzeba pamiętać o bagażniku wysokim i płytkim. Wada? Raczej ten typ tak ma.

No to jazda. Pod maską egzemplarza testowego znalazł się diesel o pojemności 1.6-litra i mocy 120 KM. Ten sam silnik testowałem w Tipo Station Wagon i podobnie jak w tamtym przypadku podpowiem, że chyba nie warto się na niego decydować. Po pierwsze motor Fiata jest dość głośny. Na każdym kroku przypomina więc o swoim pochodzeniu. Po drugie, jakoś dziwnie współpracuje z manualną skrzynią biegów. Jazda jest, że się tak wyrażę, szarpana. Dziwne, bo w Tipo miałem automat i w ogóle tego nie zauważyłem.

500L z silnikiem wysokoprężnym jest za to bardzo elastyczny – przyjmuje praktycznie każdy bieg za dobrą kartę – a przy tym dość oszczędny. Co prawda łatwo dobić w mieście do 7,5 litra ON w korkach, ale częściej będzie widoczne nieco ponad 6.5 litra na wyświetlaczu (moje średnie spalanie w Warszawie). Niby nieźle, ale producent obiecuje w mieście poniżej 5 litrów. Z doświadczenia wiem, że 120-konna benzyna z turbo 1.4 jest naprawdę nieznacznie bardziej paliwożerna i mam wrażenie – lepiej pasuje do tego auta. Taki też silnik polecam.

11,5 sekundy do setki to osiągi, które może nie zwalają z nóg, ale to dobrze. Fiat 500L nie lubi ostrej jazdy. To spokojnie ułożony Włoch, dość odporny na dziury i miejską nawierzchnię. Jeździ się nim przyjemnie i komfortowo. I w zasadzie to tyle. Mało tu emocji.

O te miał zadbać podwyższony prześwit i system sterowania czułością ESP. Ale niech nikt nie da się zwieść prawom fizyki. Niestety system nie daje nic. To tylko taki bajer, więc przestawianie go w którekolwiek z trzech położeń nie ma żadnego sensu. A przez sam fakt podniesionej karoserii nie możemy mówić o choćby uterenowionym samochodzie.

Jest więc Trekking, ale tylko w nazwie.

Podsumowując: 500L nie zachwyciło mnie prostotą jak zwykła 500-tka, a do jazdy na co dzień z rodziną wybrałbym Tipo kombi… Gdyby jednak uprzeć się na pięćsetkę dla rodziny to z mniejszym wypasem i benzyną pod maską. Choćby najsłabszą.

Adam Gieras

fot. Adam Gieras Fotomotografia

Wygląd: [usr 5]
Wnętrze: [usr 7]
Silnik: [usr 6]
Skrzynia: [usr 6]
Przyspieszenie: [usr 6]
Jazda: [usr 7]
Zawieszenie: [usr 7]
Komfort: [usr 7]
Wyposażenie: [usr 8]
Cena/jakość: [usr 7]
Ogółem: [usr 6.6 text=”false” img=”06_red.png”] (66/100)

Dane Techniczne:

Silnik: R4, turbodiesel
Pojemność: 1598 cm3
Moc: 120 KM/3750 obr./min.
Moment: 320 Nm/ 1750 obr./min
Skrzynia biegów: manualna, 6-biegowa
Rozmiar kół: 225/45 R17
0-100 km/h: 11,5 s
Prędkość max.: 183 km/h
Cena: od ok. 52 900 PLN, egz. test: 79 900 PLN.

Exit mobile version