Site icon Moto Pod Prąd

Test: Skoda Kamiq Monte Carlo – bliska ideału

Nazwa Monte Carlo dla fanów motoryzacji bardzo duże znaczenie. To właśnie tu począwszy od 1911 roku odbywają się coroczne rajdy samochodowe. To największe osiedle w Monaco jest także bazą dla jednego z cyklów Grand Prix Formuły 1. Wyścig GP Monte Carlo jest rozgrywany z kolei od 1929 roku. Monte Carlo to także nazwa, która jest bardzo dobrze znana użytkownikom czeskiej Skody. Kojarzyć ją należy przede wszystkim z najlepiej wyposażoną, wyjątkową wersją danego modelu. I właśnie taka wersja trafiła ostatnio w moje ręce. Przed Państwem Skoda Kamiq Monte Carlo.

Historia tego modelu zaczyna się od 2018 roku i targów w Genewie. Testowany model stylistycznie nawiązuje do zaprezentowanego podczas targów modelu Vision X. Już wtedy koncept Skody stał się gwiazdą stoiska i podobnie jak w przypadku modelu Kodiaq kwestią czasu było wprowadzenie go do sprzedaży. Rok później, również podczas targów w Genewie zaprezentowana została wersja produkcyjna. Samochód podobnie jak model Scala został zbudowany na dobrze znanej platformie MQB A0.

Wygląd zewnętrzny

Trudno nie odnieść wrażenia, że Kamiq pod względem stylistyki czerpie garściami z wcześniejszej zaprezentowanych modeli. Nie powinno to nikogo dziwić. Skoro Kodiaq i Karoq podbiły serca klientów, to tylko głupiec nie kontynuowałby tej drogi. Przód pojazdu jest lekko przeprojektowaną wersją pierwowzoru – Skody Vision X o której wspominałem wyżej. Dobre wrażenia robią przetłoczenia na masce oraz nieco bardziej subtelny grill. Świetnie wyglądają światła wykonane w technologii LED, które umiejętnie umieszczono na pograniczu błotnika, maski i przedniego zderzaka. Pełnią one również funkcje kierunkowskazu. Całość sprawia, że samochód wygląda nie tylko ładnie, ale również wyróżnia się z gąszczu innych aut. Bok i tył pojazdu nie budzą już takich emocji. Jest prosto. Jest bez fajerwerków. Jest po prostu poprawnie. Wersja Monte Carlo zyskała dodatkowo mały emblemat umieszczony na skraju przednich błotników. Z tyłu pojazdu moją uwagę zwróciły tylko dwa elementy. Pierwszym z nich jest subtelny, czarny spojler na tylną szybą. Drugim zaś, lampy o kształcie bumerangu. Umieszczono w nich dynamiczne kierunkowskazy. Z pozoru drobiazg, ale w moich oczach znacznie podnosi wartość pojazdu. Dosyć nietypowo elementy odblaskowe zamontowano odrobinę niżej. Stanowią one pewnego rodzaju kontynuację dosyć wyraźnego przetłoczenia na tylnej klapie.

Wnętrze – nie jest idealne

Nie ukrywam, że nie była to moja pierwsza przygoda z samochodem marki Skoda. Jak do tej pory jedynym mankamentem, który znalazłem we wnętrzu wielu testowanych modeli był zbyt nudny projekt deski rozdzielczej. W przypadku modelu Kamiq, po zajęciu miejsca za kierownicą zrozumiałem, że tak lubiane przeze mnie analogowe sterowanie multimediami to przeszłość.

Tutaj na pierwsze miejsce wysuwa się duży ekran. Bez wahania mogę powiedzieć, że jest to centrum sterowania niemal całym samochodem. Projekt deski rozdzielczej tradycyjnie jak to w Skodzie nie budzi wielu emocji. Jakość spasowania elementów jest poprawna.

Darmowe Sprawdzenie VIN

Sprawdź wypadkową przeszłość pojazdu

Nieco inaczej wygląda wygląda sprawa jakości materiałów. W przeważającej części są one po prostu twarde. Największe rozczarowanie przeżyłem jednak podczas pierwszej podróży. Trzeba przyznać, że ergonomia w samochodach koncernu Volkswagen zawsze stała na wysokim poziomie. Wraz z rozwojem technologii jest z nią coraz gorzej. Również Kamiq nie oparł się modzie na przesadnie duże ekrany. Nie było by w nim nawet nic złego, gdyby nie cierpiała na tym łatwość obsługi. W testowanym najnowszym modelu Skody nie znajdziemy tradycyjnego panelu sterowania klimatyzacją. Zastąpiony został przez mini panel na którym możemy regulować jedynie temperaturę oraz włączać nawiew na przednią szybę. Zapomniałbym – umożliwia on także włączenie podgrzewania szyby tylnej.

Chcecie bardziej zaawansowane opcje? Zapraszam do ekranu w górnej części deski rozdzielczej. To tutaj ustawimy siłę i kierunek nadmuchu, włączymy kompresor klimatyzacji czy po prostu włączymy klimatyzację w funkcji automatycznej. Nie jest to ani intuicyjne rozwiązanie, ani także wygodne dla kierowcy. Przeszukiwanie przez kierowcę menu i to podczas jazdy samochodem nie wydaje się też być zbyt bezpiecznym rozwiązaniem. Tu zdecydowanie należy się minus dla Skody.

Jak w przypadku każdej nowej Skody, tak również w modelu Kamiq zastosowano osobną dźwignię do sterowania tempomatem. Położona jest poniżej dźwigni kierunkowskazów i niestety przeładowana jest także licznymi funkcjami. Aktywny tempomat to bardzo wygodne rozwiązanie. Szczególnie docenią je osoby dużo podróżujące autostradami lub drogami szybkiego ruchu. To jeden z elementów wyposażenia samochodu, na który coraz częściej zwracamy uwagę podczas zakupu. Jego działanie sprawdziłem nie raz. Zakładany czas reakcji jest zgodny z ustawieniami. Doceniając ten element wyposażenia nie mogę zrozumieć jednego – dlaczego Skoda nie może skorzystać z pomysłu innych marek i nie może umieścić przycisków sterowania tempomatem w kole kierowcy? Nie ma obawy o przeładowanie przyciskami. Doskonale poradziła sobie z tym choćby Alfa Romeo z modelami Giulia i Stelvio. A tak, jadąc nocą, ustawienie żądanych parametrów zajęło mi trochę czasu a trzeba dodać, że nie jestem laikiem w kwestiach motoryzacji. Niestety, tutaj również należy się minus dla Skody.

Wydawać by się mogło, że te małe niedociągnięcia mocno wpływają na ocenę wnętrza Skody Kamiq. Nic bardziej mylnego. Po stronie zalet znalezionych podczas mojego krótkiego testu znalazło się naprawdę wiele punktów. Jedną z pierwszych którą wymienię to fenomenalnie wyglądające i świetnie trzymające na boki fotele. To z kolei jest element charakterystyczny dla wersji Monte Carlo. Ich kubełkowaty wygląd może budzić pewne wątpliwości w kwestii komfortu. Niemniej jednak podczas jazdy autostradą wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane. Nie ma tu mowy o żadnym dyskomforcie. Znalezienie właściwej pozycji też nie sprawia problemu, długie podróże zaś – nie męczą.

Element na który wręcz trzeba zwrócić uwagę w Skodzie, to przestronność wnętrza. Samochód z zewnątrz nie wygląda na duży, co z resztą sugerują wymiary (długość: 4241 mm oraz szerokość: 1793 mm). Pomimo tego, miejsca naprawdę nigdzie nie brakuje. Zarówno z przodu, jak i z tyłu jest zadziwiająco przestronnie. Mogę się nawet pokusić o tezę, że tylko projektanci Skody wiedzą jak to zrobić. W bliźniaczym Seacie Arona miejsca wydaje się być zdecydowanie mniej.

Na słowa pochwały zasługuje także aranżacja wnętrza. W tunelu środkowym znajdziemy dwa cupholdery oraz pojemny schowek pod podłokietnikiem. Szkoda, że wspomniany podłokietnik nie ma regulacji wzdłużne. Najwyraźniej nie można mieć wszystkiego. O porządek we wnętrzu Skody możemy być spokojni. Wspomniane schowki jak i uchwyty na kubki to nie jedyne udogodnienia. W drzwiach bocznych znajdziemy pojemne, głębokie kieszenie. Ich wyprofilowanie jest właściwe i bez problemu włożymy tam butelkę z wodą. Na tunelu centralnym tuż pod „mini panelem klimatyzacji” znalazło się specjalnie wyprofilowane miejsce na telefon komórkowy. Jego niepodważalną zaletą jest możliwość indukcyjnego ładowania baterii. Przy obecnej popularności smartfonów, które często pełnią funkcję mobilnego biura to powinien być absolutny must have każdego nowego samochodu. Tu obok nieco wygospodarowano dwa gniazda typu USB C.

Jedynie bagażnik budzi mieszane uczucia. Wydawać by się mogło, że 400 l pojemności dla crossovera klasy B to dobry wynik. Jest jednak trochę inaczej. Pomimo regularnego kształtu i płaskiej podłogi z ilością miejsca w kufrze nie jest tak wesoło. Sytuację ratuje nieco podwójna podłoga.

Nie jest na wyścigi

Wielu z Was pewnie myśli, że wersja Monte Carlo oprócz paru akcentów stylistycznych oferuje także nieco mocniejszy silnik. Niestety nie. Po maską pracuje dobrze znana jednostka o pojemności 1,5 l i mocy 150 KM. Do auta tej wielkości o masie nieprzekraczającej 1400 kg jest absolutnie wystarczający. Połączenie jednostki z 7-stopniową skrzynią automatyczną DSG tylko poprawia całkiem przyjemne wrażenia z jazdy. Wystarczy spojrzeć na suche dane techniczne by zrozumieć, że Kamiq nie jest zawalidrogą. Przyspieszenie o 0 do 100 km/h zajmuje 8.2 s. Prędkość maksymalna wynosi zaś 212 km/h.

Dlaczego zatem wersja Monte Carlo nie jest choćby namiastką sportowca? Nieco wyższy prześwit i nastawy zawieszenia sugerują, że auto najwięcej zyskuje przy płynnej jeździe. Zawieszenie nie dobija, lecz pozwala ze sporą dawką komfortu pokonywać wszystkie nierówności. Dynamiczna jazda na wprost – czemu nie? Automat w mgnieniu oka żongluje biegami i lada moment mamy na liczniku prędkość która akurat w tym miejscu jest niedozwolona.

Problem zaczyna się dopiero przy zbyt agresywnym wejściu w zakręt. Pomimo tego, że auto nie przechyla się przesadnie, to nie będziemy czuli się komfortowo. Chociaż jednostka daje nam duże możliwości a skrzynia ją świetnie wspomaga, to podświadomie wiemy, że jedziemy crossoverem i nie chcemy sprawdzić tzw.granicy auta. Skodą chce się jechać powoli, dostojnie. Chce się delikatnie muskać pedał gazu. W zamian za to odwdzięczy się nam niskim spalaniem. Średnie spalanie poniżej 6 l na 100 km w silniku benzynowym o mocy 150 KM? Dla Skody to nie problem. Mój najlepszy wynik podczas testu wyniósł zaledwie 5,5 l na 100 km.

Gdy piszemy już o wrażeniach z jazdy warto wspomnieć o kilku systemach wspomagających kierowcę. Jednym z nic jest czujnik martwego pola w lusterku. Przy jeździe w zatłoczonym mieście nie raz mnie uratował. Asystent pasa ruchu oceniam być może zbyt surowo, ale negatywnie. Jego działanie ma sygnalizować kierowcy o niebezpieczeństwie. W Skodzie działa zaś bardzo bezpośrednio i „mocno”. Podczas wykonywania testu jego działania (oczywiście zachowując odpowiednią ostrożność) Kamiq wręcz „wyrywał” kierownicę z rąk.

W mieście – miejscu do którego wręcz stworzony jest crossover Skody docenimy wąskie słupki przy przedniej szybie. Pozwoli nam to lepiej obserwować drogę. Docenimy też silne wspomaganie kierownicy, które pomimo tego, że nie przekazuje zbyt wielu informacji o drodze to idealnie sprawdza się podczas manewrowania na parkingu. Jest też kamera cofania – chociaż przy tych wymiarach auta nie jest niezbędna. Wystarczą tu czujniki parkowania.

Podsumowanie

Kilka dni ze Skodą Kamiq wystarczyło mi by wyrobić sobie opinie o czeskim crossoverze. Samochód pomimo kilku niedociągnięć trzeba udać za udaną konstrukcję. Nie jest on rewolucją, a jest z kolei ewolucją modelu Scala. Podobieństwo widoczne jest w wielu elementach. Czy to błąd? Nie sądzę. To raczej bardzo dobry ruch Skody, która stara się mieć auto w każdym segmencie. Sprawdzone i oszczędne silniki i niezłe wyposażenie powinny wystarczyć, by Kamiq odniósł sukces w naszpikowanym nowościami segmencie miejskich crossoverów.

Tekst i zdjęcia: Paweł Oblizajek

Wygląd:[usr 9]
Wnętrze:[usr 7]
Silnik:[usr 8]
Skrzynia:[usr 9]
Przyspieszenie:[usr 8]
Jazda:[usr 7]
Zawieszenie:[usr 7]
Komfort:[usr 7]
Wyposażenie:[usr 9]
Cena/jakość:[usr 6]
Ogółem:[usr 7.7 text=”false” img=”06_red.png”] (77/100)

Dane techniczne:

Silnik: benzynowy
Pojemność: 1498 cm³
Moc: 150 KM
Maksymalny moment obrotowy: 250 Nm przy 1500-3500 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna DSG, 7-stopniowa
Napęd: przedni
0-100 km/h: 8,2
V-max:  212 km/h
Zbiornik paliwa: 40 l
Cena:  130.000 zł (wersja testowa Monte Carlo)

Exit mobile version