Site icon Motopodprad.pl

Test: Skoda Kamiq 1.0 TSi 110 KM – w poszukiwaniu śniegu

Wyższy prześwit, opony zimowe i mała łopata to jedyne elementy, na które mogłem liczyć podczas poszukiwania śniegu w ubiegłym roku. Jako wóz transportowy posłużyła dobrze wszystkim znana Skoda Kamiq.

W listopadzie w Polsce trudno o zaśnieżone ulice. Ja niczym małe dziecko uwielbiam okres zimowy z delikatnie minusowymi temperaturami i pięknym białym otoczeniem. Nie chodzi o zbliżające się święta (a co za tym idzie prezenty pod choinką), ale o magiczny i niepowtarzalny czas oraz klimat, którego latem nie uświadczymy.

Jak to zwykle także i dzisiaj wieczorem spojrzałem na prognozę pogody. Tutaj nie było dobrych wieści. Postępujące ocieplenie klimatu robi swoje. Kto to widział by pod koniec listopada temperatura zdecydowanie przekraczała 5 stopni na plusie. Mając na uwadze zaparkowaną pod oknami Skodę Kamiq podjąłem szybką decyzję – weekend spędzam w górach i szukam chociaż odrobiny białego szaleństwa.

Podróż

Tym razem wybierając się w góry nie planowałem starannie trasy. Zdałem się na Google Maps i jej prowadzenie. Skoda ułatwia to zadanie gdyż dzięki android auto obraz z telefonu kopiowany jest bezprzewodowo na duży ekran multimediów. W tle z kolei postawiłem na relaksującą muzykę i oddałem się przyjemności jazdy. Trasa była typowo mieszana. Cześć drogi w kierunku Wrocławia to droga szybkiego ruchu, a dalej to zwykłe drogi krajowe często prowadzące przez miasta.

To, na co zwróciłem uwagę podczas podróży to niezła dynamika oraz bardzo niskie spalanie. Bez większego trudu udało się mi uzyskać wyniki w granicach 5 litrów, a dopóki nie wjechaliśmy w górzyste tereny Kamiq wskazywał spalanie 4,8 litra na 100 km. Mały silnik o pojemności zaledwie 1,0 litra i mocy 110 KM dobrze radził sobie na trasie. Niestety bardziej strome wzniesienia zbyt często wymuszały redukcję biegów. To nie tylko wpływało negatywnie na spalanie, ale również na komfort podróży. Na całe szczęście skrzynia biegów działała z przyjemną lekkością i bardzo dużą precyzją.

Rodzinny czy nie?

Testując samochody bardzo często zwracam uwagę na ilość miejsca we wnętrzu oraz pojemność bagażnika. Niestety tutaj mam mieszane uczucia. Zdaje sobie sprawę, że Kamiq to tak naprawdę Fabia na szczudłach. Wyższy prześwit i wyższe nadwozie zrobiły swoje. Miejsca nad głowami nie brakuje. W środku zaś komfortowo pojadą cztery niezbyt wysokie osoby. Bagażnik ma regularny kształt i jest więcej niż wystarczający na codzienne zakupy. Dla czteroosobowej rodziny z kompletem bagaży na dwutygodniowe wakacje może być jednak za mały. Przeszkadza także dosyć wysoki próg załadunku. Całości nie określam jako wady, w końcu w dalszym ciągu mówimy o samochodzie klasy B.

Jako samochód rodzinny ma też pewne wady. Te wady mają związek z niezbyt przyjemną obsługą podstawowych funkcji samochodu. Panel klimatyzacji wymaga od kierowcy sporo uwagi. Niemal wszystkie funkcje związane z ogrzewaniem i chłodzeniem pojazdu dostępne są z poziomu dotykowego ekranu. Nie jest to najlepsze i najbezpieczniejsze rozwiązanie. Przypominam, że w samochodzie rodzinnym dzieci często chcą skupić na sobie uwagę kierowcy czy pasażera, a trudność w wyborze odpowiedniej temperatury może wywołać u nas dodatkową irytację. Panel z fizycznymi guzikami został zbyt mocno okrojony. Z tego poziomu możemy sterować jedynie ogrzewanymi siedzeniami z przodu oraz nastawiać żądaną temperaturę. Jest też przełącznik umożliwiający włączenie szybkiego odmrażania przedniej szyby. To zdecydowanie za mało. Osobiście brakuje mi możliwości wyboru siły i kierunku nawiewu.

Blaski i cienie

W samochodach najbardziej nie lubię nijakości. Testowany samochód musi mieć to coś, by mnie do siebie przekonać. Może też być naprawdę słaby, bym wystawił mu negatywną ocenę. Kamiq jest gdzieś po środku. Z jednej strony jest wystarczająco przestronny, z drugiej bagażnik jest absolutnym minimum dla czteroosobowej rodziny. Z jednej strony przyjemnie i lekko się prowadzi, jest wystarczająco dynamiczny i ma bardzo niskie spalanie, z drugiej strony w bardziej wymagającym terenie po prostu nie daje rady. Tych paradoksów z Skodzie jest naprawdę wiele. Jak weźmiemy pod uwagę, że czeska marka jest aktualnie pod skrzydłami Volkswagena, to powinna świecić przykładem w kwestii intuicyjności obsługi. Niestety, tutaj też są spore niedociągnięcia. Nie spodobał mi się panel klimatyzacji, mam też uwagi do adaptacyjnego tempomatu, który uruchamiany jest archaiczna dźwignią po lewej stronie kierownicy. Większość marek zdecydowało się już na zbudowanie przycisków od tempomatu w kierownicę, to jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem dla kierowcy. Jak do całości dodamy cenę, która nawet przy bardzo bogatym wyposażeniu wynosi niemal 120 000 złotych, to mam wątpliwości czy Skoda skradłaby moje serce.

Podsumowanie

Skoda Kamiq 1.0 TSi to świetny samochód do miasta. To dobry samochód na weekendowe wycieczki z rodziną. To niestety nie jest zbyt dobry samochód na długie wakacje z kompletem pasażerów. Silnik o mocy 110 KM średnio dawał radę z dwójką osób na pokładzie, za to odwdzięczył się niskim spalaniem. Szukając śniegu w zeszłym roku znalazłem tu kilka mankamentów, które znajdziemy w wielu innych modelach tej marki. Dopracowania wymagają drobiazgi, ale mają one wpływ na ogólną ocenę samochodu. Dobre wyposażenie, niezłe prowadzenie i solidne spasowanie to jednak za mało. Szczególnie jak spojrzymy na cenę końcową.

Tekst i zdjęcia: Paweł Oblizajek

Galeria zdjęć Skoda Kamiq:

Dane techniczne Skoda Kamiq:

Silnik: R3, turbobenzyna, 1,0 TSi
Moc: 110 KM
Maksymalny moment obrotowy: 200 Nm
Skrzynia biegów: manualna, 6-stopniowa
0-100 km/h: 9,4 s
V-max: 194 km/h
Cena: 119.950 zł (testowany egzemplarz)

A tak bawimy się na Youtube:

Exit mobile version