Site icon Motopodprad.pl

Test: Renault Clio 1.3 TCe – to powinien być Samochód Roku

profilowe 2

profilowe 2

Nowe Renault Clio znalazło się w gronie siedmiu kandydatów do tytułu Car of the Year 2020. Jeśli nie wygra, będę zażenowany.

Zwycięzcę konkursu na Samochód Roku 2020 poznamy dopiero w marcu podczas dnia poprzedzającego targi w Genewie. W finałowej siódemce znalazły się takie tuzy jak Toyota Corolla, Porsche Taycan czy Tesla model 3. Zwłaszcza elektryczne samochody mogą w konkursie sporo namieszać, bo wyznaczają obecnie kierunek, w którym zmierza motoryzacja. Po tygodniu jazd nowym Renault Clio twierdzę jednak, że to właśnie ten samochód powinien zgarnąć nagrodę. Ma ku temu cały wachlarz istotnych argumentów.

Orange Valencia to idealny kolor dla Clio

Mam świadomość, że miejskie Renault jest najczęściej kupowane przez floty, dlatego na ulicach widać głównie egzemplarze szare, granatowe lub białe. Tymczasem do testu prasowego dostaliśmy pomarańczowe Clio – wygląda rewelacyjnie i zwraca uwagę przypadkowych ludzi. Niektórzy biorą je nawet za Megane, bo z przodu oba te modele wyglądają teraz bardzo podobnie. Jest tak za sprawą reflektorów i świateł dziennych ułożonych w literę C. Clio jest jednym z ostatnich modeli, które dostały ten layout i moim zdaniem wygląda najlepiej z całej rodziny Renault. Generalnie ciekawe jest to, że nowy model jest krótszy niż poprzedni, ale o tym pisał już Konrad w swoim teście. Patrząc od tyłu Clio najbardziej przypomina poprzednika – sylwetka pozostała bez zmian, a dopracowano tylko detale.

Dodatkowo prezentowany egzemplarz ma pakiet stylistyczny RS-Line. Właściwie jest to wersja wyposażenia z bardziej sportowym wystrojem nadwozia i wnętrza. Inny jest zderzak z przodu wraz z kratką wlotu powietrza, a światła przeciwmgłowe nawiązują do tych z Megane RS. Z tyłu w zderzaku jest coś na kształt lipnego dyfuzora i jak najbardziej prawdziwa, owalna końcówka wydechu. W tej wersji pokryto ją chromem. Do tego emblemat na błotnikach z boku i dedykowane felgi. Jako całość samochód wygląda po prostu super – młodzieżowo, dynamicznie, nowocześnie. Nie ma się do czego przyczepić.

Nowe Clio to pierwsze Renault od lat, w którym wszystko jest na swoim miejscu

Renault nie kojarzy mi się z najlepszymi wnętrzami. Połacie tandetnych plastików, twarde ekoskóry, nieszczególny design. Te auta zawsze miały argumenty inne niż jakość w środku. Do tego nieergonomiczne rozmieszczenie niektórych przyrządów było normą. Po tym miejskim aucie nie spodziewałem się niczego innego, ale tym razem sam siebie mogę zrugać za złe nastawienie. Mam wrażenie, że w Renault ktoś czytał recenzje i wziął sobie do serca pewne rzeczy.

Przyciski od tempomatu wreszcie są tam gdzie powinny – w kierownicy. Klimatyzacja nie skrywa się gdzieś w rozwijanym z dołu menu. Ma normalne pokrętła, solidne w dotyku i ładne. Tak samo start-stop wyrzucono na wierzch. To wszystko ładnie oprawione z czerwonymi akcentami. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie znalazł jakichś wad. Jedną z nich są fotele – dobrze wyglądają, ale są zbyt twarde. Przez cały test dobiegały różne dziwne dźwięki z okolic fotela pasażera, jakby coś było źle spasowane. Choroby wieku dziecięcego?

Bagażnik o pojemności 391 l to chyba wymysł marketingu Renault. Na moje oko nie ma tu więcej niż 300 l, a klapę otwiera się schowanym nad rejestracją przyciskiem. Te niedogodności wynagradza przyzwoita ilość miejsca z tyłu. Szkoda tylko, że większości pasażerów trzeba tłumaczyć gdzie jest tylna klamka zewnętrzna.

Multimedia z wyższej półki

Testowany egzemplarz wyposażono w ekran dotykowy 9,3 cala pośrodku kabiny. Jego grafika, design, sposób działania wykraczają daleko poza segment aut miejskich. W większości crossoverów multimedia wypadają słabiej, a to przecież auta droższe niż Clio i wyżej pozycjonowane. Co najlepsze, tańsza odmiana multimediów z mniejszym ekranem wygląda równie dobrze. Mam wrażenie, że znacznie poprawiono nawigację, która teraz radzi sobie z pokazywaniem korków. System działa dość szybko i bardzo przypomina w obsłudze smartfona na Androidzie.

Ekran dotykowy tej wersji ma 9,3″. Mniejszy ma 7 cali i wygląda niemal tak samo.

Zegary są już całkowicie elektroniczne, a pośrodku obrazują miniaturkę samochodu. Z serii quirks&features jest ciekawy system pokazujący odległość od poprzedzającego auta wyrażoną w sekundach. Informacji towarzyszy kolor od zielonego do czerwonego, jeśli jedziemy naprawdę zbyt blisko auta z przodu. O dobry nastrój i odpowiednie wrażenie dba oświetlenie powitalne z zewnątrz i ambientowe w środku. Jest zdefiniowanych chyba z 8 kolorów, także każdy znajdzie coś dla siebie.

RS wannabe

W tej chwili topowym wariantem benzynowym w ofercie jest 1.3 TCe o mocy 130 KM. To silnik nowej generacji z filtrem cząstek stałych FAP i bezpośrednim wtryskiem paliwa. Łączy się tylko z 7-stopniową skrzynią EDC, więc taką właśnie konfigurację dostaliśmy do testu. Auto jest odrobinę cięższe od poprzednika, ale te 130 KM i 240 Nm naprawdę robią robotę. Nie jest to mała rakieta jak Clio RS, ale pozwala komfortowo poruszać się nie tylko w mieście. Na autostradzie również znakomicie sobie radzi, a w środku pozostaje cicho nawet przy 140 km/h. Silnik ma 4 cylindry, więc w odróżnieniu od mniejszego 1.0 TCe właściwie go nie czuć i nie słychać. Spalanie średnie z całego testu wyniosło równe 6 litrów na 100 km.

RS.Line to najdroższa odmiana Clio.

Miałem okazję przejechać się wielokrotnie różnymi modelami Renault i raz modelem z gamy RS. Porównując zwykłe Megane do RS lub odmiany Trophy pod kątem prowadzenia miałem wrażenie, że to przeciwne bieguny motoryzacji. Ludzie z działu RS na pewno nie znają tych od cywilnych wozów. Mają swoje biura w innych miastach i nie rozmawiają nawet przez telefon. W przypadku Clio Mk V już teraz wiem, że ten dystans do RS-a zostanie o wiele bardziej zmniejszony. Auto prowadzi się ponadprzeciętnie dobrze, daje sporo informacji z kierownicy i zawieszenia.

Do tego stopnia spodobała mi się jazda Clio, że miałem ochotę jeździć po prostu ot tak, bez celu. Najlepiej nocą. Ten samochód po prostu lubi gdy mu się przyciśnie mocniej gaz. Gdyby tylko te fotele były odrobinę bardziej miękkie…

Sytuacja rynkowa Renault Clio

Napisałem na początku, że moim zdaniem Renault powinno zgarnąć tytuł Car of The Year 2020. Oczywiście rywale z Porsche czy Tesli są wybitnymi pojazdami pod względem technicznym, ale dla wielu pozostają nieosiągalne. Po prostu Taycan przy Clio jest jak premier RP przy wójcie gminy. Wzbudza w społeczeństwie większe emocje, ale to wójt ma faktycznie większy wpływ na codzienne życie mieszkańców. Clio jest bliżej zwykłego człowieka, który może sobie na takie auto pozwolić. Tak samo jak zostać wójtem jest o wiele łatwiej niż premierem.

W jaskrawym kolorze auto prezentuje się nietuzinkowo. Niestety bagażnik jest przeciętnej wielkości.

Na tle segmentu B francuskie auta zawsze wyglądały atrakcyjnie i z tą generacją Clio nie jest inaczej. Na zdjęciach prezentujemy wersję o cenie przekraczającej 90 tys. zł. Jest tu niemal wszystko – RS-Line, najmocniejszy silnik, automat DCT i kilka pakietów dodatków. To dużo, ale naprawdę fajnie wyposażone egzemplarze można mieć już za cennikowe 70 tys. zł. Ogólnie cennik Clio pozostał podobny jak u poprzednika, za to sam samochód wykonał gigantyczny krok naprzód na wielu płaszczyznach.

Clio to po prostu fajne auto

Podsumowując ten test muszę przyznać, że nowe Clio robi wrażenie. Pięknie wygląda, ma bogate wyposażenie, nie kosztuje przesadnie dużo, a z silnikiem 1.3 TCe potrafi sprawiać frajdę z jazdy. W kategorii jak najwięcej auta za rozsądną cenę w tej chwili Renault wbiło się do ścisłej rynkowej czołówki. Mnie ciekawi tylko jedno – jak na jego tle wypadnie nowy Peugeot 208? W wersji GT-Line jest droższy, tyle wiemy. Na bezpośredni kontakt musimy jeszcze trochę poczekać.

Bartłomiej Puchała

Wygląd:[usr 9]
Wnętrze:[usr 8]
Silnik:[usr 9]
Skrzynia:[usr 7]
Przyspieszenie:[usr 8]
Jazda:[usr 9]
Zawieszenie:[usr 9]
Komfort:[usr 8]
Wyposażenie:[usr 10]
Cena/jakość:[usr 10]
Ogółem:[usr 8.7 text=”false” img=”06_red.png”] (87/100)

Galeria

Dane techniczne

Silnik: R4, turbobenzyna
Pojemność: 1333 cm³
Moc: 130 KM przy 5000 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 240 Nm przy 1600 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna 7b
Napęd: przedni
0-100 km/h: 9,0 s
V-max: 200 km/h
Zbiornik paliwa: 42 l
Cena: od 46 900 zł, testowany 92 400 zł

Exit mobile version