Site icon Motopodprad.pl

Test: Nissan Qashqai DIG-T 158 4WD — parabola wrażeń

Nissan Qashqai 22 22

Nissan Qashqai 22 22

Przygoda z Nissanem zaczęła się od zachwytu nad wystrojem wnętrza, komfortem jazdy oraz lekkością przyspieszania, by ogólne wrażenie zaczęło psuć coraz więcej innych rzeczy. Czy to oznacza, że Nissan Qashqai DIG-T 158 4WD to auto, które trzeba omijać szerokim łukiem i dlaczego akurat nie?

Muszę przyznać się do pewnej rzeczy. Moje doświadczenia z Nissanem Qashqaiem, od kilku lat wyglądają dość podobnie i mógłbym porównać je do paraboli. Auto nigdy nie wzbudzało we mnie pożądania, ani choćby zainteresowania. Ot zwykły, rodzinny kompakt w nadwoziu typu SUV, jakiego można dość często spotkać na ulicach. Ideał zarówno dla młodych rodzin, jak i par, już bardziej ceniących sobie wygodę zajmowania miejsca. Niby atrakcyjny stylistycznie (tu od drugiej generacji), ale jednak nie do końca. I chyba wiem, co z nim jest nie tak.

Mówię na to „piętno popularności”. Jeszcze do niedawna, chorował na to Volkswagen Passat (zwłaszcza z silnikiem 1.9 TDI), bo można go było znaleźć dosłownie wszędzie. Obecnie, kiedy większość samochodów jest już koszmarnie zajeżdżonych (a licznik już dawno temu dobił do 200 tysięcy km i dalej się „nie kręci”), kolejne generacje po B5 nie są już tak trwałe, a nowsze znajdują się poza zasięgiem finansowym, miliony Polaków zaczęło szukać sobie nowego obiektu kultu. Musiał to być samochód równie solidny i odporny. Całkiem przystępny cenowo no i w modnym nadwoziu. Wybór padł na Nissana Qashqaia. Ja, niestety mam problem z takimi autami, bo ich wszechobecność działa na mnie zniechęcająco. Dlatego też, zawsze podchodzę do testu takich samochodów z rezerwą.

Nissan Qashqai 22 16

Nowa generacja Qashqaia

A jak to się ma w przypadku najpopularniejszego Nissana? Wróćmy do paraboli, bo kiedy zajmowałem miejsce, pierwsze wrażenie było naprawdę dobre. Począwszy od poliftingowego poprzednika, każdy Qashqai, jakiego miałem, prezentował się naprawdę dobrze. Już na wejściu, oko cieszyła tapicerka siedzeń oraz sposób jej obszycia. Wrażenie robiło też bogactwo wyposażenia i ogólny wygląd kokpitu. Byłem zauroczony tym samochodem. Tym razem z resztą, było podobnie.

Nowy Qashqai już z zewnątrz prezentuje się dość intrygująco. Zasadniczo nadwozie, to jedno ostre przetłoczenie. Samochód poszatkowany jest ostrymi liniami oraz wyrazistymi cięciami i właściwie to trudno znaleźć jakikolwiek element nadwozia, który ustrzegł się ostrych rys. Nawet reflektory wyglądają tak, jakby były zaprojektowane trzema zdecydowanymi cięciami katany. A nie. Dach jest zupełnie gładki. Na moje oko, jest to jednak ewolucja designu poprzednika, co widać poprzez kształt LED-ów świateł dziennych, grilla oraz tylnych lamp, czy też linii okien i przetłoczenia pod tylnym oknem. Auto zdecydowanie nabrało wyrazistego, zapadającego w pamięć charakteru.

Nissan Qashqai 22 24

Qashqai w środku

Wnętrze prezentuje się jeszcze lepiej, bo choć zabrakło tu okna dachowego, to ciemny wystrój tylko pozornie prezentuje się mało atrakcyjnie. Skórzana tapicerka siedzeń w najbardziej klasycznym odcieniu, kontrastuje z granatem, pokrywającym deskę rozdzielczą, tunel między siedzeniami oraz boczki drzwiowe. Do kompletu mamy tu również odrobinę srebrzystych wstawek, kilka czarnych listew, gładką, ciemną wstawkę w tunelu środkowym oraz twardy plastik, umieszczony tam, gdzie ręka raczej rzadko sięga. Na pocieszenie dodam, że ten ostatni, spasowany jest solidnie, więc nie ma co liczyć na niepożądane dźwięki. Poza tym, do dyspozycji kierowcy jest bardzo dobry zestaw audio Bose. Fizyczny panel klimatyzacji, z normalnymi przyciskami i podgrzewaniem siedzeń, kierownicy oraz przedniej szyby, całkiem nieźle leżąca w dłoniach kierownica, selektor pracy napędu oraz kontroli trakcji, a także całkiem wydajna ładowarka indukcyjna, nad którą znajduje się przycisk startera.

Subskrybuj nas na Youtube!

Nissan Qashqai 22 27

Serce Nissana

Ten z kolei, budzi do życia blisko 160 konny motor 1.3 z turbodoładowaniem i układem „miękkiej” hybrydy. I tutaj warto zatrzymać się, bo ten rodzaj elektryfikacji działa tutaj dość ciekawe, a przy okazji warto wspomnieć, czym owa „miękkość” właściwie jest. Określenie oznacza obecność niewielkiego silnika elektrycznego oraz niedużej baterii (choć ta wcale nie musi być w wyposażeniu). „Elektryk” jest zdecydowanie za słaby, by samodzielnie wprawiać auto w ruch, dlatego pracuje równolegle z silnikiem spalinowym, odciążając go oraz jednocześnie zmniejszając zużycie paliwa. I to faktycznie działa, bo minimalne spalanie w teście, oscylowało w okolicy 6 l/100 km, a średnie z całego testu, wyniosło nieco ponad 9 l/100 km. Ale silnik elektryczny nie tylko w ten sposób odciąża spalinowy. Kiedy główny motor pracuje przy bardzo niskich obrotach (w okolicach 1100-1200), samochód dalej ma chęć przyspieszania, nawet przy bardzo delikatnym operowaniu pedałem gazu. Do tego stopnia, iż jadąc za poprzedzającym pojazdem, musisz odrywać stopę, inaczej Qashqai go staranuje.

Ale i bez „elektrosztuczek”, Qashqai potrafi sprawnie przyspieszyć. Spięte ostrogami, atakuje 100 km/h w niespełna 10 sekund, a prędkość maksymalna to blisko 200 km/h. W praktyce, może się wydawać, że kompaktowy Nissan jest jeszcze szybszy, jednak sprawa ma się zupełnie inaczej, kiedy przestaniemy traktować gaz zero-jedynkowo. Kiedy zrezygnujesz z trybu Ludicrous, skrzynia straci jakąkolwiek chęć do współpracy. Nie tylko zacznie irytująco ospale reagować na mocniejsze wciśnięcie gazu, ale też od czasu do czasu, będzie szarpać podczas zmiany symulowanych przełożeń. Komfort również jest sprawą dyskusyjną, bo o ile wygłuszenie kabiny i resorowanie są na naprawdę wysokim poziomie, tak fotele do najwygodniejszych nie należą. Siedzenia pomimo skóry „Premium”, okazują się być twarde i niewygodne jak parkowa ławka, sprawiając, że moje plecy dość szybko mówią sobie dość.

Zadziwia mnie też brak konsekwencji typu oświetlenia. Z jednej strony, Qashqai jest wyposażony w dość zaawansowane LEDy, z całkiem dobrym asystentem świateł drogowych (choć snop światła, mógłby być bardziej ostry) oraz tylnymi lampami, w całości wykonanymi w tej technologii. Z drugiej zaś, oświetlenie wnętrza i tablicy rejestracyjnej, pozostało klasycznie żarówkowe, co wygląda już dość dziwnie. Nawet jeśli to kwestia oszczędności, to w wypadku topowej wersji wyposażeniowej, można było dać sobie z tym spokój. Inną irytującą drobnostką, jest „ćwierkająca”, automatyczna klapa bagażnika. Bez względu, czy ją otwierasz, czy zamykasz, tę czynność poprzedza ostrzegający sygnał dźwiękowy. Zastanawia mnie tylko, po co? Przecież nie robię niczego, czego bym się nie spodziewał.

Nissan Qashqai 22 11

Jak się jeździ?

Układ kierowniczy również nie jest pozbawiony wad, bowiem przekładnia kierownicza z elektrycznym wspomaganiem, ma tendencję do gubienia części informacji z przedniej osi. A szkoda, bo auto nie ma problemów ze sprawnym pokonywaniem nawet ciaśniejszych nawrotów. Nie brakuje tu nawet sportowego ustawienia wspomagania kierownicy (włączany przyciskiem), który pracuje z przyjemnym, wyraźnym oporem, choć luz w centralnym położeniu, mógłby być mniejszy. Trudno za to przyczepić się do hamulców. Zarówno dozowanie, jak i siła, z jaką auto wytraca szybkość, nie budzą najmniejszych wątpliwości.

Co więc z tą parabolą? Fakt, po tekście można wywnioskować, że mój stosunek to Qashqaia bardziej przypomina sinusoidę, ale wcale tak nie jest. Do samochodu podchodziłem ze sporą rezerwą, bo zwyczajnie za nim nie przepadam. Nie lubię aut nad wyraz popularnych. Fala wznosząca, oznacza dobre wrażenie, jakie auto sprawia bogactwem wyposażenia oraz wystrojem wnętrza. Początkowo również napędem, jednak z czasem, wszystko zaczyna psuć irytująco szarpiąca i ospała przekładnia, ból pleców wywołany niewygodnym fotelem oraz kilka mniejszych, mniej dopracowanych rzeczy. Sęk w tym, że nowy Qashqai to mimo wszystko, kawał porządnego auta. Zapewnia bezpieczeństwo, ma dość spory prześwit, pozwalający na bezproblemową jazdę nawet poza szutrowymi drogami i budzi absolutny podziw komfortem podróżowania podczas jazdy autostradowej.

Nissan Qashqai 22 7

Uwaga na ceny

Ostatnio odkryłem przypadkowo jeszcze inną rzecz. Kiedy w czerwcu pisałem test tego samochodu do swojego bloga, cena minimalna Qashqaia DIG-T 158 4WD wynosiła 161 400 złotych. Obecnie, w połowie sierpnia, auto jest już droższe o 5 tysięcy! Nawet lokaty Morawieckiego nie rosną w takim tempie, co ceny nowych aut! A co, jeśli zechcesz kupić auto w prezentowanej konfiguracji? Musisz wybrać wersję Tekna+ w kolorze Fuji Sunset z czarnym dachem. Cena powinna dobić do poziomu 196 550 złotych, a to już bardzo poważne pieniądze.

Tekst i zdjęcia Marcin Koński

Zdjęcia Nissan Qashqai:

Dane techniczne Nissan Qashqai:

Silnik: 1.3 turbo benzyna

Moc łączna: 158 KM

Moment obr.: 270 Nm

Skrzynia biegów: bezstopniowa

Napęd: 4 koła

0-100 km/h: 9,9 s

Prędkość maksymalna: 198 km/h

Cena: od 166 tysięcy złotych

Exit mobile version