Site icon Motopodprad.pl

Test: Mercedes Klasy V Marco Polo – namiot premium

Na rynku samochodów kempingowych jest kilka, ale to chyba Mercedes Klasy V Marco Polo jest najładniejszy. Jednak to nie najładniejszy kamper jest najlepszy, bo liczy się przecież wnętrze. Czy w tym aspekcie dorównuje pięknej karoserii?

Nie będę ukrywał, że świeżo po teście Volkswagena California trafił w moje ręce kampervan spod znaku gwiazdy na masce. Przez to nie uniknę porównań, których będzie tu dosyć sporo, ale dzięki temu test będzie bardziej sensowny. Oczywiście samochody kempingowe produkuje też Toyota, Ford czy Renault, ale z ich produktami do czynienia nie miałem. Przynajmniej na razie!

Mercedes Klasy V Marco Polo 25

Otoczenie środowiskowe

Po niemieckich wojażach Mercedes miał trochę łatwiejsze zadanie, bo trafił jedynie na drogi Małopolski. Szczególnie na te obszary zalesione i bardziej górzyste. W pięknych okolicznościach jesiennej aury spędziłem weekend na łonie natury. Jako, że była to krótka wycieczka nie bawiłem się w campingu, a zwykłe spanie na dziko. Oczywiście w miejscach do tego przeznaczonych i w sprawdzonej okolicy. Wiele takich znajdziecie choćby w aplikacji Park4Night gdzie sami użytkownicy polecają miejscówki. Dzięki październikowej porze, w Polsce ciężko spotkać chętnych na kamperowanie, więc bez problemu znaleźliśmy odosobnione miejsce by poczuć ducha przyrody. Uwierzcie, że ciepła herbata, wygodne łóżko i widok lasu o poranku to niesamowite przeżycie.

Mercedes Klasy V Marco Polo 1

Czym Mercedes nas ugościł ?

Zaglądając w cennik, to za około 350-360 tysięcy netto w tych kilku metrach kwadratowych powinno znaleźć się dużo fajnych rzeczy. I tak oczywiście jest – a do tego są bardzo ładne. Muszę przyznać, że Mercedes wizualnie również w środku wygląda świetnie i spodoba się każdemu. Dotyczy to zarówno przestrzeni mieszkalnej, jak i tej samochodowej z przodu. Mamy ładnie wizualnie materiały, jasną skórę tapicerki, szkło, ciemną podłogę i klimatyczne podświetlenie ambientowe. Moim zdaniem jest lepiej niż w VW, ale nie do końca jest to tak ergonomiczne i przydatne w kampervanie.

Mimo to w Marco Polo również znajdziemy przesuwną tylną kanapę (elektrycznie rozkładaną, która tworzy jedno z łóżek), 40-litrową lodówkę, dwa palniki gazowe, zlew i szereg półek i schowków na wszystkie szpargały. Zbiornik czystej wody ma 38 l, a ścieków 40 l. Jest też miejsce na turystyczną butlę gazową do kuchenki, a do tyłu auta możemy podłączyć słuchawkę i zrobić sobie zimny prysznic. Na dachu, z którego rozkłada się automatycznie namiot jest drugie łóżko (2,05 x 1,13 m) i jest niemal identyczne niż to na dole.

Subskrybuj nas na Youtube!

Samo rozmieszczenie jest bardzo podobne do Volkswagena, bo przednie fotele również się odwracają. To po nich wspinamy się na to wyższe łóżko. Pojawił się też wewnętrzny stolik oraz markiza z boku auta. Dokupić można też zestaw piknikowy (2 krzesła i stół), ale ich ukrycie nie jest już tak fajne jak w VW i zajmuje prawie całą dostępną przestrzeń bagażnika. A od razu wam powiem, że campervany mają mały bagażnik i ich korzystanie wymaga doświadczeń z ciasnego garażu lub piwnicy, bo tetris układa się tu świetnie, i niestety często.

Mercedes Klasy V Marco Polo 12

Niezłe serce – 300 D

Pod tym oznaczeniem skrywa się dwulitrowy motor Diesla o mocy aż 239 koni mechanicznych. Biorąc pod uwagę wysokoprężny silnik, maksymalny moment obrotowy jest naprawdę wysoki, bo to aż 500 Nm. Dodając do tego opcjonalny napęd 4×4 oraz 9-biegowy automat ten Mercedes naprawdę chcę jechać. Mimo dużej wagi – 2,7 tony – samochodem jeździ się bardzo przyjemnie. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że prawie jak osobówką. Te parametry zdecydowanie wystarczają na dłuższe podróże i autostradowe trasy.

Zaglądając do kwestii osiągów też nie jest najgorzej. Oczywiście w kategorii takich busów. Do pierwszej setki samochód rozpędza się w 9,4 sekundy, a prędkość maksymalna to 210 km/h. Przyznacie, że jak na tak duże auto jest nieźle.

Niestety przez taką specyfikację samochód swoje pali. Z 70-litrowego baku mniej więcej co 100 kilometrów ubywa 9 litrów. Niestety taki wynik jest tylko w trasie, ponieważ w mieście samochód potrafi wypić nawet 12-13 litrów. Dlatego też raczej ten samochód nie sprawdzi się jako auto na co dzień, chociaż pod względem jazdy dałby rade.

Mercedes Klasy V Marco Polo 26

Ładne nadwozie

No może 5,11-metrowe nadwozie mogłoby trochę utrudnić życie, ale przynajmniej jest ładne. Pakiet AMG, duże czarne koła i biały lakier z przyciemnionymi oknami sprawia, że auto wygląda dynamicznie. Potęgują to czarno-zielone naklejki oraz ciemny dach. Dzięki temu bus wydaję się być niższy i dłuższy niż jest w rzeczywistości, a tak naprawdę nadwozie ma 1,99 m wysokości, więc w większości parkingów podziemnych się zmieścicie. Trzeba jednak na wymiary auta uważać, bo małe to ono nie jest.

Z drugiej jednak strony taka konfiguracja nie do końca sprawdzi się wśród natury. Duże koła nie nadają się na leśne dróżki czy łąki, a szkoda też samego lakieru podczas obijania się o gałęzie. Pamiętajmy, że cena brutto samochodu przekracza granicę 400 tysięcy złotych.

Mercedes Klasy V Marco Polo 17

Mercedesowskie smaczki

Jako okresowy użytkownik Mercedesa muszę zwrócić uwagę na kilka detali, które niektórzy pewnie nie zauważą. Po pierwsze dźwignia zmiany biegów, która jest za kierownicą wymaga przyzwyczajenia. W przypadku kampervana, ma to sens, ponieważ konsola centralna musi być jak najmniejsza by bez problemu przechodzi do tylnej części auta.

Kolejny szczegół to system czujników, które pomimo kamer 360 stopni nadal są analogowymi światełkami. Zwłaszcza te z tyłu, na które patrzymy przez lusterko wsteczne. Trzeba się do tego przyzwyczaić.

Są jednak też fajne aspekty, jak choćby dzielona klapa bagażnika, w której otwiera się samo okno. To ułatwia korzystanie – choćby na kempingu, chociaż ta standardowa otwiera się elektrycznie. Tak samo jak przesuwne drzwi z tyłu.

Mercedes Klasy V Marco Polo 20

Bądź jak Marco Polo

Może nie dojedziecie Mercedesem do Chin jak ten wenecki podróżnik, ale ten bus naprawdę jest przyjemnym kompanem podróży dla dwójki osób. Teoretycznie w aucie zamieszka nawet 4 pasażerów, ale będzie wtedy ciasno. Nawet długie trasy w tym aucie nie sprawiają problemów, a wysokie wyposażenie umilają kolejne kilometry. Choćby takie audio Burmestera czy nawigacja ze śledzeniem tras na żywo lub system MBUX „Hej Mercedes”, z którym można pogadać.

Z drugiej jednak strony, Volkswagen był w słabszej konfiguracji co obniżało jego cenę, a dawał radę. Sprawdziłem to na własnej skórze podczas kilku wyjazdów, więc chyba skusiłbym się bardziej na niego, co nie oznacza, że Mercedes jest gorszy. Jest inny i zrobi na pewno większe wow, więc jeśli nie pieniądze są głównym powodem wyboru warto takie Marco Polo rozważyć. W końcu po pandemii samochody kempingowe stają się co raz bardzie popularne!

Konrad Stopa
fot.
Konrad Stopa

Zdjęcia Mercedes V Marco Polo:

A teraz czas na inne spojrzenie…

Adam Gieras

Własne cztery ściany na kołach na całym świecie? Świat stoi otworem?

Niekoniecznie. Ani Mercedes Marco Polo ani jego najbliższy i najpoważniejszy konkurent VW California 6.1 nie są typowymi kamperami. I żeby była jasność, uważam to za ogromną zaletę. Tyle że powoduje to pewne ograniczenia.

Jazda kamperem staje się w Polsce coraz bardziej popularna. Niektórzy, śladem naszych sąsiadów zza morza, ale też Niemców i Holendrów, zaczynają korzystać z tego typu wypoczynku także w zimie. Ja również postanowiłem spróbować zimowych warunków przeżycia nocy w aucie – dokładnie testowanym tu Marco Polo – tyle że na próbie się skończyło.

Planowaliśmy z kolegą wypad na morsowanie do Szwecji. Noc mieliśmy zamiar spędzić w aucie, które wyposażono w porządne dwa łóżka, kuchenkę, specjalny baldachim, który umożliwia korzystanie z auta przy otwartych drzwiach nawet podczas mocnych opadów… A przy tym rzeczone auto – mowa oczywiście o testowanym Medresie – było mocne, dość lekkie i przy tym wszystkim całkiem oszczędne (chociaż jak się później okazało, są w tej klasie więksi mistrzowie jazdy o kropelce), zatem jazda tam i z powrotem miała szanse odbyć się na jednym baku.

Z morsowania nie wyszło nic, bo odwołali nam prom, ale my, mając już wolne i chęci na wyjazd, autem zmieniliśmy całkowicie kierunek wycieczki udając się w… Bieszczady. Nocleg jednak nie doszedł do skutku, choć herbatę i flaki z puszki na kuchence przygotowaliśmy.

Czemu nie zaryzykowaliśmy noclegu? Po pierwsze, auto nie miało ogrzewania postojowego. Po drugie, zabrakło również możliwości spania na dachu pod baldachimem – ten jest kompletnie nie ocieplony. Czuć dosłownie każdy powiew wiatru, więc nawet ogrzewanie postojowe, które można sobie dorzucić przy zamawianiu auta do opcji, nie rozwiązałby sprawy. No i wreszcie trzecie, najważniejsze – brak toalety wyklucza w zasadzie przyjemność z takiego noclegu. Co innego pola namiotowe dostosowane do kamperów, ale tych czynnych w Polsce cały rok jest jak na lekarstwo. W Bieszczadach nie ma żadnego.

Czy żałowałem? Trochę tak, ale szczerze nie czułem się na siłach, żeby doszczętnie zmarznąć, przywożąc do domu przeziębienie i grypę. Nie koniecznie chciałem też sikać w krzakach pod bacznym spojrzeniem straży granicznej, której w owym czasie naszego wyjazdu było wszędzie pełno.

To auto, choć świetnie wyposażone i wykończone pod korek (chociaż zabrakło rzeczonego webasto) nie nadaje się do użytku przez prawie pół roku w Polsce. I tyle. Czy w tym czasie można nim jeździć, traktując je jak daily? Można. Wjedzie do każdego garażu, ale nie jest to typowy van, którym ochoczo pojedziemy w każdą trasę. Zabudowa zajmuje dużo miejsca, a w dodatku jej spasowanie pozostawia wiele do życzenia – skrzypiało w niej dosłownie wszystko na każdym wyboju.

Drugiej próby spędzenia nocy w aucie z zabudową do spania podjąłem się w VW Californii 6.1. Tyle, że było lato. Bez problemu zatem udało się wynająć miejsce na auto na dwóch polach namiotowych. I? I tym razem wszystko wyszło idealnie. Mieliśmy z innym kolegą – tamten od Marco Polo nie był już chętny na takie wojaże – komfortowe warunki do spania oraz auto, którym bez problemu mogliśmy w każdej chwili wyjechać z namiotowiska traktując je jako zwykły samochód.

I chyba taka forma spojrzenia na Marco Polo ma sens. Kupując je musisz być bardzo bogaty i kochać przyrodę. A przy tym, jeśli lubisz też wolność, musisz bez skrępowania umieć załatwiać się w lesie. No chyba że lubisz kolejki do różnej czystości toalet, Niemców na emeryturze w kamperach większych od niejednego polskiego domu, słowem wszelkiej maści pola namiotowe. Wtedy jasne – kupuj. Tyle że, przypominam… jesteś bogaty.

Z mojej perspektywy, lepiej zatrzymać się na noc w hotelu, a pod nim na parkingu pozostawić C- lub E-klasę. Jak dla mnie sens zakupu takiego auta jest kontrowersyjny. Ja, choć w Californii nad morzem bawiłem się przednio, a testowane tu Marco Polo dało mi mnóstwo satysfakcji ze swojej inności, i ta herbata zrobiona na jego kuchence naprawdę dobrze smakowała, w życiu i za żadne pieniądze nie kupiłbym takiego auta. Nie i już

Adam Gieras

Dane techniczne Mercedes V Marco Polo:

Rodzaj silnika: turbodiesel
Moc silnika: 239 KM
Moment obr.: 500 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna, 9-stopniowa
0-100 km/h: 9,4
Prędkość maksymalna: 210 km/h
Cena testowanej wersji: ok. 360 tysięcy złotych netto

Exit mobile version