Przez wiele lat, segment popularnych kompaktów nazywany był klasą Volkswagena Golfa. Czasy się jednak zmieniają. Kompakty muszą stawiać czoła crossoverom, a bestseller z Wolfsburga nie jest już bezdyskusyjnym królem. Konkurencja dogoniła Golfa. A może nawet go przegoniła? Odświeżony Hyundai i30 to typowy kompakt. Co do zaoferowania ma to auto? Czy to nowy król segmentu? Odpowiedzi na te pytania szukałem podczas kilkudniowego testu.
Model i30 zadebiutował dość nieśmiało w 2007 roku. Koreańskie auto było poprawne pod każdym względem, ale musiało uznać wyższość wielu zdecydowanie bardziej cenionych europejskich rywali. Druga odsłona i30 zdecydowanie bardziej naciskała na Golfa i spółkę. Najnowsza, czyli trzecia generacja kompaktowego Hyundaia nie ogląda się już za siebie. Chce przebojem zdobyć klientów szukających dość konserwatywnego, ale mocno uniwersalnego auta!
Jak to wygląda?
Stylistyka typowych hatchbacków segmentu C nie jest najważniejsza. Te samochody nie muszą pobudzać zmysłów, nie stwarzają sportowych pozorów i nie powodują efektu szeroko otwartych ust u wielu osób. Koń jaki jest każdy widzi. Jaki jest typowy kompakt? Każdy widzi.
Nowy i30 niedawno przeszedł lifting. Samochód zyskał nowe światła przednie oraz tylne, a także delikatnie przemodelowane zderzaki. Kompaktowy Hyundai prezentuje się poprawnie. Ot, typowy przedstawiciel segmentu C. Nieco stylistycznego wigoru dodaje pakiet N-Line. Jeszcze agresywniej wystylizowany przedni zderzak, efektowne felgi, coś na kształt dyfuzora oraz podwójna końcówka układu wydechowego robią wrażenie. Nawet ulubiony przez przedstawicieli handlowych kolor lakieru nie tłamsi zadziornej stylistyki. Tak ubrany i30 wygląda bojowo. Czy równie bojowo się prowadzi?
Tylko jeden!
Testowana odmiana N-Line oferowana jest tylko i wyłącznie z jednym silnikiem. Jednostka 1.5 T-GDI o mocy 160 KM jest najmocniejszą jednostką dostępną w cywilnym i30. Wyżej w hierarchii stoi tylko pełnokrwista odmiana N z dwulitrowym silnikiem.
Półtoralitrowy motor ma cztery cylindry (w erze silników 3-cylindrowych warto o tym wspomnieć) oraz wspierany jest przez 48-voltową instalację elektryczną. Całość tworzy tak zwaną miękką hybrydę, która w połączeniu z automatyczną, 7-biegową skrzynią ma być idealnym kompromisem pomiędzy osiągami oraz umiarkowanym apetytem na paliwo.
No to jazda!
160 KM oraz 253 Nm zapewniają sprint do pierwszych 100 km/h w czasie 8,6 sekundy. Jest to więcej niż akceptowalny wynik w aucie kompaktowym. Biorąc jednak pod uwagę rasowy wygląd odmiany N-Line, można by oczekiwać czegoś więcej.
Brzmienie silnika? Zwyczajne, mało pobudzające, bez sztucznych ”barwników”. Zawieszenie? Komfortowe i bardzo kulturalne. Nawet podczas jazdy po nierównościach, wszelkie ubytki w jezdni są dobrze niwelowane. Nic nie dobija, nie stuka, jest cicho i schludnie. Na podobną, dość neutralną ocenę zasługuję układ kierowniczy. Jest… poprawny. Zdecydowanie nie sportowy. Typowy dla większości kompaktów.
Niewielka, ale wyczuwalna zmiana sytuacji ma miejsce w chwili aktywacji sportowego trybu jazdy. Skrzynia biegów przestaje się ociągać, a reakcja na ruchy pedału gazu jest bardziej oczywista. Jednak w dalszym ciągu nie ma mowy o sportowych doznaniach. Te zostały zarezerwowane dla odmiany N.
Cechą, która dla wielu może być zaskoczeniem jest średni apetyt na paliwo. Miękkohybrydowy charakter układu napędowego daje wymierne korzyści. Średnie spalanie w cyklu mieszanym wyniosło mniej niż 7 l/100 km. W trasie, bez większego problemu da się uzyskać wynik z ”niską” piątką. Brawo!
Nieco mniej przychylne zdanie mam na temat działania systemu start&stop. Co prawda silnik potrafi być całkowicie zgaszony podczas odpuszczenia gazu przy wyższych prędkościach, a tryb żeglowania działa bardzo skutecznie, to jednak gaszenie silnika w korku bywa upierdliwe. Podczas toczenia się i dojazdu do świateł spalinowa jednostka zostaje wyłączona. Jednak już po całkowitym zatrzymaniu się, silnik… zostaje uruchomiony. Mało w tym logiki. Najważniejsze jednak, że cały układ działa płynnie, bez zbędnych szarpnięć i zawahań.
Nowoczesne wnętrze
Oddzielnym tematem jest projekt wnętrza oraz materiały wykończeniowe. Czasy, w których popularne auta z Korei dość specyficznie pachniały już dawno minęły. Nowy Hyundai i30 nie tylko jest przyzwoicie wykończony, ale także bardzo nowocześnie i współcześnie wyposażony.
Cyfrowe zegary są czytelne i efektowne. System multimedialny z dotykowym ekranem idealnie nadąża za oczekiwaniami współczesnych klientów. Fizyczny panel klimatyzacji z klasycznymi pokrętłami? Lepiej się nie da. Całość wywołuje bardzo pozytywne odczucia.
Wstydu nie ma także, jeśli na tapetę weźmiemy bardziej przyziemne, ale nie mniej ważne cechy. Przednie fotele są wygodne i mają wystarczający zakres regulacji. Na tylnej kanapie także miejsca nikomu zabraknąć nie powinno. Bagażnik? 395 litrów pojemności to więcej niż przyzwoity wynik. Lepszy od wspomnianego na samym początku Volkswagena Golfa.
Cena i podsumowanie
Kwestia ceny w dzisiejszych czasach jest nie tylko mocno umowna, ale także gorąca. Dostępność nowych samochodów ze względu na wiele czynników jest niewystarczająca. Ceny? Rosnące.
Hyundai i30 startuje z poziomu 86 200 zł za podstawową wersję Modern z 1-litrowym silnikiem turbo o mocy 120 KM. Dopłata do mocniejszego silnika 1.5 wynosi warte rozważenia 8500 zł. Automat DCT? Kolejne 7500 zł. Usportowiona odmiana N-Line? Na nią trzeba wydać co najmniej 113 100 zł.
Kompaktowe auto z Korei jest bardzo dopracowaną konstrukcją. Największą zaletą opisywanego samochodu jest brak znaczących wad oraz przypadłości, które uprzykrzają codzienną eksploatacje. Czy to nowy król segmentu? Odpowiedź na to pytanie byłaby mocno subiektywna. Pewne jest natomiast jedno. Na przestrzeni kilkunastu ostatnich lat Hyundai wykonał olbrzymi krok wprzód, a kompaktowy i30 jest doskonałym potwierdzeniem tej tezy!
Paweł Kaczor
Zdjęcia Hyundai i30:
Dane techniczne Hyundai i30:
Rodzaj silnika: benzyna – miękka hybryda
Moc silnika: 160 KM
Moment obr.: 253 Nm
Skrzynia biegów: automatyczna, 7-stopniowa
0-100 km/h: 8,6 s
Prędkość maksymalna: 210 km/h
Cena testowanej wersji: około 113 tysięcy złotych