Site icon Motopodprad.pl

5 efektów WOW w nowym DS7 Crossback

DS7 Crossback to pierwszy model osobnej francuskiej marki, która wykluła się z koncernu PSA. Większy SUV o niebagatelnym kształcie miał zainteresować klientów w tym ciasnym segmencie i przekonać, że może być całkiem prestiżowy. Mnie zaskoczyło w nim kilka rzeczy!

Egzemplarz ze zdjęć wyceniono na prawie 240 tysięcy złotych, a na pokładzie posiadał naprawdę dużo „umilaczy” podróży. Już sam design i kształt samochodu nie jest banalny, więc DS7 naprawdę posiada niuanse, które potrafią zatrzymać na dłużej. Ja znalazłem pięć, które zapamiętam na długo.

1. Reflektory

Kształty w kloszach reflektorów nowych samochodów coraz częściej przypominają małe dzieła sztuki. Oglądając ostatnio wiele kryształków Swarovskiego w Mercedesie Klasy S myślałem, że już mnie nikt nie zaskoczy. DS7, mimo braku biżuterii, jednak podniosło poprzeczkę. Sekwencja włączenia przednich świateł to magiczne przedstawienie, a obracające się poszczególne części przednich reflektorów błyszczą się na wszystkie strony. DS ACTIVE LED VISION to przy okazji innowacyjny system oświetlenia, który automatycznie dostosowuje sposób działania do panujących warunków. Posiada też pionowe, przypominające perły światła LED do jazdy dziennej, które podkreślają wyrazistą identyfikację świetlną modelu. Trochę mniej ekstrawagancko jest z tyłu, chociaż LEDowe oświetlenie w kształcie rombów potrafi zauroczyć.

2. Fotele

Francuskie auta od lat skupiają sporą uwagę na komfort podróży. W większości modeli tamtejszych producentów siedzi się bardzo wygodnie. Podobnie jest również w DS7 Crossback, których siedzenia są obite dobrej jakości skórą, regulowane elektrycznie w kilku płaszczyznach, a do tego podgrzewane i wentylowane (z przodu). Co więcej, wygody dodaje też masaż, który posiada kilka trybów (masuje od odcinków lędźwiowych, po szyjne lub efekt fali na całych plecach) i kilka stopni siły działania. Może nie jest to poziom najdroższych aut na rynku, ale bardzo przyjemny dodatek, który zdecydowanie warto zaznaczyć w konfiguratorze, ponieważ bardzo mocno zwiększa komfort podróży.

3. Design wnętrza

Rządzi tu zdecydowanie futuryzm i nowoczesna technologia oraz umiłowanie do rombów. Tych figur geometrycznych znajdziecie tu mnóstwo. Od klawiszy, po przeszycia skóry, aż do wzorów lamp i grafik w ekranach. Nie tylko na tym ogromnym dotykowym, odpowiadającym za ustawienia samochodu, audio,klimatyzacji czy inne aplikacji, ale także w tym za spłaszczoną kierownicą. Zegary mogą zmieniać wygląd według naszych upodobań pokazując nie tylko nawigację lub liczniki, ale nawet obraz z kamery termowizyjnej. Tak więc wnętrze DS7 przypomina trochę statek kosmiczny, ale dzięki temu jest ciekawe i niepowtarzalne. Zwieńczeniem prac jest starter zapłonu i wyjeżdżający nad nim dość surowy i analogowy zegarek – po prostu piękny gadżet. Szkoda jednak, że za niesamowitymi kształtami nie idzie jakość materiałów, ale to zawsze można dopracować.

4. Kamera noktowizyjna

Patent dostępny w autach z wyższej półki. Głównie zwiększa bezpieczeństwo na słabo oświetlonych drogach poza miastem, ale przyda się także na ciemnych parkingach lub osiedlach po zmroku. Poza tym to ciekawy bajer, które na podstawie temperatury obiektów pozwala przekazać czarno-biały obraz na ekran zegarów. Poza tym nawet, gdy podgląd jest wyłączony, system monitoruje obszar przed samochodem i w mniejszym rombie razem z sygnałem dźwiękowym przekazuje obraz z kamery, jeśli znajdzie się tam zwierzę lub człowiek. Bardzo przydatne rozwiązanie zwłaszcza dla właścicieli spoza miast.

5. Audio

To bardzo rzadkie połączenie, ponieważ w DS7 za system audio odpowiada dość ekstrawagancka francuska firma Focal. Jej sprzęt znany jest na całym świecie i słono kosztuje. Nawet na polskich portalach aukcyjnych można znaleźć parę głośników w cenie dużego mieszkania w Krakowie. Wróćmy jednak do auta, w którym słychać muzykę bardzo dobrze! Biorąc pod uwagę, że sprzęt może zagrać ulubione utwory z każdego źródła (CD, USB, Bluetooth), a wnętrze jest nieźle wyciszone, to nawet przy wyższych prędkościach spokojnie można delektować się dobrą „nutą”.

To tylko subiektywny zbiór detali, które moim zdaniem wyróżniają DS7 na tle innych konkurentów. Mimo, że samochód ten kosztuje trochę więcej niż średnia rynkowa to naprawdę spłaca to różnymi oryginalnymi zabiegami. I to nie tylko w kwestiach wizualnych, ale też technicznych oraz wyposażenia.

Szkoda jedynie, że pod maską pracował głośny silnik diesla (2.0HDI 180 KM), a auto na pneumatycznym zawieszeniu strasznie się bujało i prowadziło czasem niepewnie. Mimo to jednak komfortu i klasy nie mogę mu odebrać. A na pytanie czy jest wilkiem w stadzie motoryzacyjnych owiec odpowiedzcie sobie sami lub podzielcie się z nami – czekamy na komentarze. 

Jeśli jednak moje zachwyty nad DS7 was nie przekonują, to polecam przejrzeć standardowy test innego egzemplarza tego modelu, którym jeździł jakiś czas temu Bartek. Zapraszam tutaj na szersze spojrzenie tematu pod tytułem DS7 Crossback.

Konrad Stopa

Exit mobile version