Szybki sedan ze Szwecji jeszcze sprzed epoki dotykowych ekranów z pakietem stylistycznym Polestar i… podniesioną mocą. Zainteresowani?
Volvo S60 w tej budzie wygląda o wiele lepiej niż obecna wersja – za bardzo, jak na mój gust upodobniona do większego brata S90.
Jak wiadomo najszybsze są czerwone
Tu mamy pod maską 2-litrową jednostkę stuningowaną przez inżynierów z Polestar o 30 KM, więc kolor dodaje jedynie smaczku. Jak dla mnie auto wygląda świetnie.
Jeździłem takim Volvo z mocą podniesioną o 25 KM, tyle że z 3-litrową jednostką pod maską. Moim zdaniem R6 brzmiało lepiej i miało większy zapas mocy przy wyższych prędkościach, ale silnik był dość ciężki i auto w zakrętach nie było tak stabilne jak z dwulitrówką pod maską.
Polestar – pakiet lub ostra wersja
Oczywiście, dla prawdziwych miłośników mocy, którzy liczą, że z czasem ich auto zacznie zyskiwać na wartości w ofercie było S60 Polestar o mocy najpierw 350, a później – z dwulitrówką pod maską – aż 367 KM. Testowałem V60 z tym drugim silnikiem i do dziś uważam, że w dobie elektryczno-spalinowych aut najbardziej będzie mi brakowało takich ulicznych wojowników!
3-latek z D2 na klapie
Wracając do egzemplarza z ogłoszenia. Ma wszystko, co powinno mieć auto dla indywidualisty – bardzo mocny silnik, pewne pochodzenie i mały smaczek… Znaczek d2 (oznaczający najsłabszego diesla) na klapie.
Za nieco ponad 150 tysięcy złotych (sam pakiet Polestar to 50 tysięcy) macie w cenie mały przebieg i pewne pochodzenie. No i sam fakt, że takich aut już nie robią…
Jeździlibyście?
Ogłoszenie: >>>tu<<< fot. otomoto.pl