Site icon Motopodprad.pl

Znalezione: Hyundai Sonata 3.0 V6 – czy słowo „kolekcjonerski” nie stało się wyświechtane?

sonata

sonata

„Kolekcjonerski” lub „dla konesera” – to hasła-klucze najczęściej używane przez polskich handlarzy, którzy sprowadzili 15-letniego VW Passata z przebiegiem pół miliona, wyprali mu tapicerkę, umyli, cofnęli licznik o 350 tys. i wystawiają jako nie lada gratkę. Kolekcjonerski to może być Mercedes W123 coupe albo Porsche 993. A Hyundai Sonata? 

Hyundai, szczególnie z lat 90-tych, na pewno nie jest autem, które zainteresowałoby handlarzy – a jeżeli już to raczej tych z „Harry najtańsze samochody” niż takich, którzy wypiorą, nałożą tonę plaku, zaszpachlują rysy i rdzę i wystawią jako „nie bity”, „jedyny taki”, „dla konesera”. Dlatego właśnie zainteresowałem się ogłoszeniem, w którym właściciel rzetelnie opisuje naprawy, których dokonał, a sprzedawany przez niego samochód nie tylko wygląda bardzo dobrze. Ma też pod maską ciekawą jednostkę napędową!

Hyundai Sonata nie jest autem popularnym w Polsce – II generacja w ogóle nie była u nas sprzedawana. W sumie nie ma nad czym płakać, bo Sonata nie jest ani ładna i dobrze wykonana, ani też nawet przyzwoicie wykończona. Cóż, prawda jest taka, że większość egzemplarzy już unicestwiła rdza, a te, które jeszcze jeżdżą wyglądają tak, jakby kres ich dni był przedłużany tylko dlatego, że w baku nadal znajduje się benzyna do wyjeżdżenia. Hyundai w latach 90-tych był marką dopiero aspirującą do grona wciąż oddalającej się konkurencji. Tego, jak szybko ją dogonił dowiedzieliśmy dopiero dekadę później. Tu mamy jeszcze poczciwą, mocno nawet na tamte czasy przestarzałą konstrukcję z silnikiem, który zawalczyć o klientów mógł tylko w USA.

Pod maską sprzedawanej Sonaty znajduje się bowiem trzylitrowe V6 o mocy 142 KM. Tak, dzisiaj jednolitrowe jednostki osiągają porównywalne wartości, ale mogę się założyć, że ich żywotność liczona jest maksymalnie w dziesiątkach miesięcy. Tu mamy jednostkę niewysiloną, z czterobiegową skrzynią automatyczną, której ani osiągi (10,1 sekundy od 0 do 100 km/h) ani spalanie raczej nie przystają do dzisiejszych czasów (nawet 20 litrów w mieście, więc te 11 z ogłoszenia można włożyć między bajki). Jednak żywotność tego silnika jest na pewno nieoceniona. Myślę, że jak już na opisywanym tu Hyundaiu nie zostanie ani jeden kawałek niezgniłej blachy, silnik dalej będzie „cykał”.

Dlatego spokojnie można wybaczyć mu słabe plastiki w środku czy brak prestiżu. Skórzana tapicerka, klimatyzacja (sprawna, a to w 20-letnich autach rzadkość) oraz pięknie mrucząca szóstka w układzie V powinny to wynagrodzić.

Takich aut już po prostu nie robią i ja wcale nie wiem czy to dobrze…

Zainteresowani ofertą? Sonata za 7900 zł >>>tutaj<<<

agier 

fot. otomoto.pl

Exit mobile version