Site icon Motopodprad.pl

Znalezione: Seicento o mocy 200 koni

sei3

sei3

Krótki poradnik jak zrobić prawdziwego dzika z samochodu do rozwożenia pizzy. W roli głównej Fiat Seicento.

Czasami wieczorami najdzie mnie, żeby poszukać czegoś głupiego na ogłoszeniach. Zapuszczam się w kategorie OTOMOTO i OLX gdzie nikt normalny nie zagląda. Ostatnio postanowiłem sprawdzić jak wyglądają i ile kosztują najdroższe egzemplarze Seicento wystawione w Polsce na sprzedaż. Wyniki były dość interesujące. Wśród różnych wersji Abarth i idealnie zachowanych Sportingów znalazł się bowiem ten szalony projekt.

Proszę państwa, oto stuningowane Seicento, które z silnika 1.1 ma 200 koni. To oczywiście kwestia dołożenia turbo, zmiany głowicy, strojenia i wywalenia seryjnych wtrysków. Interesujące, że podpasowały wydajniejsze wtryski z Saaba. Oprócz tego porządny BASS w bagażniku, cała deska we floku, usztywnienia nadwozia i szereg innych, mniejszych modyfikacji.

Z miejsca stałem się fanem tego projektu. To jedno z tych aut, które mogą najpierw budzić uśmiech politowania. Przynajmniej do czasu, aż wystrzeli spod świateł jak oparzony zając. Naprawdę wielki szacun dla kogoś, komu chciało się tuningować Seicento i to bez robienia swapa na 1.4 z punciaka. Martwią mnie w zasadzie dwie sprawy. Po pierwsze obecny właściciel przyznaje, że na zimno silnik dymi na niebiesko, co już wróży jakieś problemy, być może z olejem cieknącym przy turbo. Po drugie jak tym jeździć szybko i się nie zabić? Seicento przy wypadku składa się jak puszka po złocistym trunku. Zwykle nie jest to kłopot przy prędkościach jakie osiąga seryjne Seicento, ale tutaj robi się poważny problem, gdy pod stopą masz 200 wściekłych koni.

Faktem jest, że Sei wygląda jak dzik i jest do wzięcia za 7800 złociszy. Myślę, że to mniej więcej połowa kwoty jaką ktoś wydał na same modyfikacje. Naprawić dymiący motor i dalej w drogę straszyć Golfy i Passaty 1.8T.

Bartłomiej Puchała
fot. zrzuty ekranu z portalu OLX.pl. Autor zdjęć – Konrad.

Exit mobile version