Przed Wami wyjątkowo urokliwe ostatnie dzieło nieodżałowanego Saaba.
Co to? Insignia po liftingu? – zapyta zapewne część z Was. No cóż, macie trochę racji. Saab przez lata był powiązany z GM i również w swym ostatnim dziele nie odciął się od amerykańskiego giganta.
9-5 drugiej generacji (NG – New Generation) zostało zaprezentowane w 2009 roku i korzystało z płyty podłogowej oraz wielu rozwiązań konstrukcyjnych Opla Insigni. Było jednak od niego większe (ponad 5 metrów długości!) i pozycjonowane wyżej. Szwedzka propozycja miała być konkurencją dla Audi A6, Volvo S80 czy Lexusa GS.
Moim zdaniem pod względem stylistycznym Saab okazał się naprawdę udany. Elegancka sylwetka zawierała w sobie elementy charakterystyczne dla marki. Było dostojnie, ale i lekko. Oryginalnie. 9-5 NG wyglądało tak, jak powinien wyglądać Saab z XXI wieku (jakże miła odmiana po ostatnim face liftingu poprzedniej generacji modelu – w środowisku fanów marki te 9-5 określa się mianem „Paskudy”).
Również we wnętrzu nie sposób było pomylić Saaba z wytworem innej marki, mimo kierownicy, którą skojarzy każdy, kto miał okazję jeździć Insignią. W wyposażeniu – a jakże, lotnicze akcenty, jak np. seryjny wyświetlacz HUD, czy charakterystyczny dla wytworów z Trollhattan Night Panel, pozwalający na wygaszenie części podświetleń w nocy.
Pod maską, dla oszczędnych przewidziano diesle, o mocy 160 i 190 KM. To jednak, co lubimy w Saabach najbardziej, to doładowane silniki benzynowe. W opisywanym egzemplarzu pracuje klasyczna dwulitrówka z turbo. Dzięki pakietowi firmowamu przez Hirsch Performance (to taki Brabus dla Saaba), z seryjnych 220 KM zrobiło się 260. To wystarczy nawet w tak dużym samochodzie. Dla tych, którym mało, było V6 2.8 litra, które mogło mieć nawet ponad 300 KM.
Niestety, po 9-5 NG nie ustawiły się kolejki. W 2012 roku Saab zbankrutował. Zdążono z wyprodukowaniem 11 tysięcy egzemplarzy modelu, w tym 33 (słownie: trzydziestu trzech) sztuk wersji kombi.
Saaby zawsze były autami dla indywidualistów, zaś ta generacja jest taka do potęgi. Oto solidny i wygodny samochód, który wkrótce stanie się klasykiem. Bardzo niecodzienny, ale dobry wybór.
Saabie, tęsknimy, a aukcja tutaj.
Mikołaj Adamczuk