Site icon Motopodprad.pl

Znalezione: Nissan Sunny 4×4 – w sam raz na polskie drogi

Nissan Sunny 4x4 1987

Nissan Sunny 4x4 1987

Nissany Sunny N14 to już bardzo duża rzadkość, natomiast prezentowany N13 to istny biały kruk. Paradoksalnie jednak te samochody, poza oczywiście wkradającą się w każdą szczelinę rdzą, zabiła bezawaryjność – one po prostu jeździły bez przerwy i nie chciały przestać, aż w końcu przestawały na amen, a sens ich ratowania był wątpliwy. To chyba wystarczające argumenty, żeby po prezentowane 4×4 jechać w ciemno!

Nissan jako marka, poza oczywiście modelami sportowymi i 4×4 nie ma obecnie niczego ciekawego do zaproponowania. Pulsar, już w momencie debiutu nadaje się do zmiany modelowej, Micra i Note to auta tak nudne, że zasypiam nawet, jak na nie patrzę, Juke fajnie wygląda, ale niefajnie jeździ, a zmieniony Qashqai, choć miło go wspominam stanowi jedynie wyjątek potwierdzający regułę. Wcześniejsze modele? Almera, którą miałem przez 4 lata (model N16) również niczym szczególnym się nie wyróżnia, a jej trwałość ma się nijak do wcześniejszych produkcji marki. Primera? Od 2003 roku stanowi synonim beznadziei, w jakiej znalazła się japońska marka. Słowem, jak to mówi młodzież, masakra – a wszystko przez mariaż z Renault.

Kiedyś, czytaj jeszcze w XX wieku było jednak inaczej. Nissany kojarzyły się nie tylko z bezawaryjnością, ale też ze specyficznym japońskim stylem. Weźmy takiego Sunny – wcale nie musi być w wersji GTI – czy dwie pierwsze Micry? Prawda, że miło robi się na sercu? A taka Primera z pierwszej połowy lat 90-tych? Jeździł nią komisarz Halski w „Ekstradycji” (marzyłem wtedy o takim aucie), jeździła piękną, w rudym kolorze Katarzyna Figura w „Kilerze”. Inne propozycje? To nadal nic trudnego; Bluebird, Maxima (szczególnie smaczna z silnikiem 3.0 V6) czy prezentowany Sunny generacji N13.

Jego bryła, choć wygląda jakby projektował ją człowiek, który ma narysować samochód z zamkniętymi oczami urzeka swoją prostotą. Muszę Wam powiedzieć, że im więcej na rynku jest opływowych i sztucznie napompowanych aut, tym chętniej wracam myślami do produkcji z lat 80-tych. Może nie zapewniają one bezpieczeństwa nawet w połowie porównywalnego do nowych produkcji, ale za ich kierownicą nie czuję się jak w wielozadaniowym urządzeniu, które ma jedynie dołączoną funkcję jazdy.

Prezentowany Sunny N13 nie jest co prawda tak wysmakowany estetycznie, jak wersja coupe, którą dorzucam Wam na zdjęciu poniżej, ale ma w zanadrzu bardzo silnią broń, coś z czego Nissan do dzisiaj może być dumny – mowa oczywiście o napędzie 4×4. Wydaje mi się, że może to być jedyna taka jeżdżąca jeszcze wersja w Polsce, więc warto przyjrzeć się jej z bliska. Nie jest droga, o czym za chwilę, nie będzie też rujnowała budżetu właściciela po zakupie.

Pod maską sprzedawanego egzemplarza pracuje 8-zaworowy silnik 1.6 o mocy 73 KM na gaźniku, który na pewno nie robi z tego auta demona prędkości, ale całkiem dobrze radzi sobie w kwestii oszczędzania (nawet z tym napędem Sunny nie powinien spalić w mieście więcej, niż 9 litrów). Stały napęd na cztery koła to konstrukcja prosta jak budowa cepa, nie ma więc obawy, że coś pierdyknie, jak np. w nowych konstrukcjach typu haldex, i mamy podróż z głowy. Oczywiście pod warunkiem, że te marne 73 KM nie będzie przez kierowcę katowane na każdym zakręcie (przenoszenie napędu, a szczególnie skrzynia biegów nie lubią dużych obciążeń). Na szczęście przy podejściu do jazdy tym autem z głową na pewno odwdzięczy się ono bezawaryjnością i wyciągnie z niejednej opresji.

Sezon na narty dobiega już końca, ale jeżeli nie macie czym wybrać się na weekend w góry, to zasuwajcie do Błonia pod Warszawą. Za 2800 zł jest tam do kupienia naprawdę fajne autko z duszą lat 80-tych. Potrzebujecie dodatkowych rekomendacji?

Link do ogłoszenia tutaj: Nissan Sunny 1.6 4×4

Adam Gieras

Exit mobile version