Szukasz rodzinnego samochodu za 20 tysięcy złotych? Na chwilę zapomnij o Espace’ach, Zafirach i Sharanach, nalej sobie coca-coli i pomyśl o czymś bardziej nietypowym.
Wybór samochodu do przewożenia rodziny zazwyczaj jest podyktowany rozsądkiem. Takie auto ma być duże, praktyczne, możliwie ekonomiczne i tanie w eksploatacji. Zwykle kwestia emocji czy osiągów schodzi wtedy na drugi plan. Ale… na szczęście nawet za niewielkie pieniądze można kupić nietypowy model, którego nie spotkamy na każdym rogu. Chyba że przeniesiemy się za Ocean.
Lincoln Navigator, bo o nim mowa, był w swoim czasie jednym z ulubionych wozów amerykańskich raperów. Oczywiście, w polskich warunkach ma swoje wady. Prawdopodobnie będziecie musieli użyć nieco swoich zdolności negocjacyjnych, by przekonać do niego żonę. Pomogę wam z wymienianiem zalet: Lincoln jest niezwykle przestronny i w niektórych odmianach pomieści aż osiem osób (można wziąć na wycieczkę teściową!). Do tego zapewnia iście amerykański komfort jazdy. Nieco w stylu łajby na wzburzonym morzu, ale nadal wygodnie. Inne plusy? Wysoka pozycja za kierownicą sprawia, że można się tu poczuć jak król szosy. A ze względu na wymiary, Navigator wzbudza na drodze respekt królowi należny.
Dodajmy jeszcze, że pod maską tego auta nie znajdziemy żadnych dychawicznych diesli, jak w europejskich samochodach rodzinnych. Zamiast tego – ponad pięciolitrowe V8 w połączeniu z automatyczną skrzynią mającą opinię pancernej.
Wady oczywiście też są. Ceną za budzące respekt wymiary są problemy z parkowaniem w mieście. 5.2 metra długości i po 2 metry szerokości i wysokości to już prawie kategoria wagonów kolejowych. W dodatku w tamtych czasach ani kamery cofania, ani czujniki nie były jeszcze powszechne. Lepiej, jeśli nie musicie codziennie szukać miejsca do zaparkowania w centrum.
Poza tym, nie ma się co oszukiwać – utrzymanie Navigatora będzie kosztować swoje. Mimo że części nie są wcale tak trudno dostępne, nadal nie są tak tanie, jak do większości popularnych, europejskich modeli. Nie zapominajmy też o spalaniu. Nawet po założeniu gazu (wątpie, by w Polsce było wiele Navigatorów bez instalacji) musimy liczyć się ze spalaniem nawet 20 litrów LPG – co też kosztuje swoje.
Mimo wszystko, wielki Lincoln to pomysł godny rozważenia – o ile tylko macie go gdzie parkować. Zawsze można dołożyć czujniki cofania…
Oto dwa egzemplarze od prywatnych właścicieli. Oba rzetelnie, rozsądnie opisane i po dużych serwisach. W pierwszym zrobiono m.in. kapitalny remont silnika, w drugim właściciel wykonał wymianę kompletnego (i drogiego) zawieszenia pneumatycznego. Ceny obu Lincolnów wynoszą niespełna 20 tysięcy, co nie wydaje się wygórowaną kwotą jak za możliwość wcielenia się w amerykańskiego rapera sprzed dwóch dekad.