Alfa Romeo 159, moim zdaniem najbardziej udany stylistycznie średniak XXI wieku i jedno z najlepiej prowadzących się aut w klasie. Ceny używanych, bardzo świeżych wciąż egzemplarzy pozytywnie zaskakują. Prezentowanego również!
Pisząc o Alfie Romeo nie sposób nie angażować w to swoich emocji – zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Bo choć mówi się o tych przepięknych włoskich samochodach, że się psują, nie można im ufać, są drogie w utrzymaniu i tracą dużo na wartości (to ostatnie jest prawdą, ale dla klientów rynku wtórnego to chyba dobra informacja?), to nie warto zaprzątać sobie głowy tymi pustymi frazesami wymyślanymi najczęściej przez miłośników niemieckiej motoryzacji z silnikami 1.9 lub 2.0 CR TDI i przebiegiem do 200 tys kilometrów (oni naprawdę wierzą w to, że takie auta istnieją…)
Kto Alfy nie miał narzeka, kto natomiast miał, będzie kochał tę markę do grobowej deski. I nawet w przypadku modeli o podwyższonej awaryjności w stosunku do średniej VW Golfa czy Hondy Accord – mówię tu o Alfach 145, 146, 147 czy 156 – wspomnienia ich właścicieli to zawsze piękne, przepełnione pasją historie.
Dla włoskiej marki przyszedł jednak taki dzień, w którym określenia: nietrwały, psujący się, drogi w serwisowaniu straciły całkowicie na znaczeniu. Był to dzień, w którym świat ujrzał oblicze Alfy Romeo 159. Jej drapieżny przód, urzekająca linia boku, przepięknie zaprojektowana i sportowo skierowana w stronę kierowcy deska rozdzielcza czy wpisane w charakter każdej wersji silnikowej sportowe prowadzenie podane zostały na jednej karcie menu z bardzo małą awaryjnością, wysoką jakością wykonania oraz – co ważne dla przeciętnego Kowalskiego – przystępnymi cenami używanych egzemplarzy. I tu włącza się psychologia. Opinia o autach, szczególnie ta zła, dość długo pokutuje w umysłach kierowców, dlatego dziś za 8 letni egzemplarz w bardzo dobrym stanie i z mało palącym silnikiem diesla pod maską musimy zapłacić tylko niewiele ponad 20 tys. zł!
Czy warto jednak zdecydować się na 120 konną jednostkę 1.9 JTDM? Z punktu widzenia użytkownika, który kupując takie auto musi nastawić się na przebieg rzędu 200 – 300 tys. km – tak. Osiągi nie są bowiem złe (0-100 km/h w około 10 sekund), a prosta konstrukcja ośmiozaworowego silnika nie wydrenuje portfela. Osobiście stawiałbym jednak na ten sam silnik w wersji szesnastozaworowej o mocy 150 KM lub krótko produkowaną wersję 2.4-litra o mocy 210 KM (podobno trwalszy od 200 konnej jednostki o tej samej pojemności).
Ceny części na co dzień nie szokują, a ponadnormatywnej wymiany wymagają jedynie wahacze (zawieszenie wielowahaczowe wspólne z Oplem Vectrą i Fiatem Cromą II). Poza tym 159 nie ma słabych punktów. Kusi za to ceną, ale uważajcie na sprowadzone egzemplarze.
Zastanawiacie się nad zakupem Alfy 159, ale wolicie Vectrę, Passata czy Mondeo? Spójrzcie jeszcze raz na linię boczną tego auta. Spójrzcie na ten niesamowicie zaprojektowany drapieżny przód. Spójrzcie na te wąskie światła pod tylna klapą i na deskę rozdzielczą. Widzicie to? No to już – dzwonić, bo Wam ucieknie!
Link do ogłoszenia znajdziecie —->tu.
agier
fot. allegro.pl