Spadający popyt na samochody elektryczne w końcu odniósł swoje piętno nawet na tych dobrze radzących sobie markach. Przez nikłe zainteresowanie elektrycznymi modelami Audi, producent ten rozważa zamknięcie jednej z fabryk.
Koncern Volkswagen jest grupą która bardzo szybko wprowadziła do oferty pojazdy elektryczne. Widząc w nich przyszłość i możliwość znacznego wzrostu sprzedaży oferta uzupełniana była systematycznie. Obecnie w grupie nie ma marki, która nie miałaby w swojej ofercie przynajmniej kilku modeli elektrycznych. Nawet najbardziej popularna i w teorii najtańsza marki – Skoda oferuje pojazdy z wtyczką. Również drogie i luksusowe Audi przekonuje, że pojazdy elektryczne to przyszłość i systematycznie pokazuje nowe modele.
Nikt jednak nie spodziewał się, że początkowy szał na pojazdy elektryczne znacznie osłabnie. Mizerne zainteresowanie tymi modelami odczuło właśnie Audi. Teraz ta niemiecka marka stoi przed nie lata wyzwaniem. Tak małe zainteresowanie samochodami na prąd sprawia, że trwają rozważania na temat zamknięcia zakładu Audi w Brukseli. W tym właśnie zakładzie produkcyjnym powstają modele Q8 i Q8 e-tron.
Pomimo tego, że w Belgii płace należą do jednych z najwyższych w Europie to w dalszym ciągu nie wpływa to korzystnie na zainteresowanie pojazdami elektrycznymi. Co więcej koszty utrzymania zakładu są tutaj ogromne. Widząc spadające słupki sprzedaży Audi musi reagować. Pierwsze pogłoski o możliwy zmianach miały miejsce już w czerwcu. Wtedy mówiło się o ograniczeniu załogi zakładu o połowę. Teraz mowa jest o znacznie bardziej drastycznym scenariuszu czyli zamknięciu produkcji i sprzedaży zakładu. W ten oto sposób pracę może stracić aż 3000 osób.
Ze sprzedażą fabryki nie powinno być większych problemów. Coraz większe zainteresowanie zakładem przejawiają producenci aut z Chin. Przeniesienie produkcji do Europy pozwoli im ominąć cło, które zostało nałożone na pojazdy powstające w Chinach.
Tekst: Paweł Oblizajek
Zdjęcia: Audi