To dopiero projekt i pomysł, ale już niedługo może się okazać, że w każdym kraju Unii Europejskiej ilość alkoholu we krwi będzie mogła wynosić zero promila. Szczerze – jakoś bym nie płakał.
Pod tym względem jestem bardzo surowy i nie przyjmuję wytłumaczenia dlaczego ktoś zasiadł za kółko po spożyciu alkoholu. Moim zdaniem nawet odrobina tego środka znacząco wpływa na bezpieczeństwo na drogach, nie tylko w samochodzie pijanego kierowcy.
Stąd też dziwi mnie pobłażliwość prawa w innych państwach Europy. W Polsce próg 0,2 promila i tak jest niski, ale standard w krajach zachodnich to 0,5 do nawet 0,8 promila w Anglii. To już naprawdę wysoki wynik i nie wyobrażam sobie kogoś za kierownicą w takim stanie (i to jeszcze po lewej stronie drogi).
Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu z Brukseli zgadza się z moją opinią i chce by ujednolicić przepisy w UE i zrezygnować z limitów posiadania alkoholu we krwi przez kierowców. Brak tolerancji poprawiłby na pewno bezpieczeństwo. W samej Polsce w roku 2018 złapano ponad 100 tysięcy kierowców „po dwóch piwkach”.
Strach pomyśleć ilu takich wyjechało na drogi i nie trafiło na kontrolę policji…
Jestem za zero promila!
Konrad Stopa