Chińczycy dobrze weszli w nowy rok, a ich nowy samochód cieszy się ogromną popularnością. W przeciągu 10 minut od zakończenia jego prezentacji złożono aż 3680 zamówień. Każdy z zamówionych egzemplarzy kosztuje co najmniej 467.000 złotych.
Xiaomi posiada w swojej ofercie naprawdę niebezpieczną broń w postaci nowego SU7 Ultra. Chiński supersamochód posiada trzy silniki elektryczne, które łącznie zapewniają absurdalne 1548 KM mocy. Oczywiście w parze z taką mocą podąża niesamowite przyśpieszenie. Pierwsza setka wskoczy na licznik w zaledwie 1,98 sekundy. Nic więc dziwnego, że SU7 Ultra bez problemu pokonało Porsche na Nurburgringu i ustanowiło nowy rekord przejazdu osiągając czas 6:46,874. Oczywiście nie samą mocą żyje elektryk i pomimo świetnych osiągów nadal oferuje praktyczny zasięg. Jego akumulator o pojemności 93,7 kWh pozwala przejechać do 620 km na jednym ładowaniu. Co więcej, dzięki technologii szybkiego ładowania możemy uzupełnić baterię z 10 do 80 procent w zaledwie 11 minut.
Xiaomi SU7 Ultra bije Porsche swoją ceną
Poza świetnym układem napędowym i praktycznym zasięgiem Xiaomi SU7 Ultra ma jeszcze kilka innych zalet. Agresywna i nowoczesna stylistyka, której nie powstydziłby się niejeden spalinowy samochód sportowy, czy też jego cena. To właśnie ona gra u Xiaomi pierwsze skrzypce. W Chinach SU7 Ultra został wyceniony na jedyne 814 900 juanów, czyli około 467.000 złotych. Dla porównania Porsche Taycan Turbo GT oferuje zdecydowanie mniejszą moc, a zapłacimy za nie ponad dwa razy tyle. Cennik Turbo GT otwiera kwota 1.110.000 złotych. Tym samym możemy za tę cenę kupić dwa Xiaomi, dorzucić dodatkowe wyposażenie i jeszcze cieszyć się sporą oszczędnością.
Wszystko to sprawiło, że w zaledwie 10 minut po zakończeniu prezentacji modelu złożono już 3680 zamówień na ten samochód. Teraz Chińczycy muszą się dwoić i troić, aby nadążyć za popytem. Każdy z klientów będzie musiał poczekać nawet do 7 miesięcy na swojego SU7 Ultra pomimo, że fabryka w Pekinie wypluwa ze swoich trzewi nowy egzemplarz co 76 sekund. Potężny elektryk trafi również do Polski, jednak na ten moment nie wiemy, kiedy możemy spodziewać się go w oficjalnej sprzedaży. Tajemnicą pozostaje również jego cena.
Damian Kaletka
fot. Xiaomi