Dzisiejszy przegląd rynku poświęcimy przedstawicielom znikającego segmentu małych kombiaków.
Obecne realia rynkowe nie sprzyjają różnorodności. Producenci wycofują ze sprzedaży niepopularne wersje silnikowe i nadwoziowe, a takimi często są małe kombi. Być może jednym z powodów jest zmniejszająca się grupa klientów zainteresowana takimi samochodami na pięciu głównych rynkach Europy. Na pewno ma znaczenie ogromny popyt na crossovery segmentu B, a może klienci zaczęli uważać, że kombi nie jest aż tak bardzo praktyczne, bo w większości sytuacji wystarczy zwykły hatchback?
Fakty są takie, że w ostatnich latach pożegnaliśmy kilku przedstawicieli kombi segmentu B, a nie pojawiło się nic nowego. Kiedyś były Peugeoty 206 i 207 SW oraz SEAT Ibiza ST, a sięgając dalej można wspomnieć Fiata Palio Weekend czy Suzuki Liana. Obecnie rynek małych kombi ma zaledwie kilku przedstawicieli, a oto oni:
Dacia Logan MCV – od 33 900 zł
Zdecydowanie najtańszy i największy gabarytowo przedstawiciel małych kombi. Co prawda Dacia przekonuje, że to trochę minivan, ale nie dajmy się oszukać – Logan to segment B. Bazowa cena Logana MCV w wersji Access wynosi 33 900 zł i poza kołami, kierownicą i innym obowiązkowym wyposażeniem oferuje tylko radio i elektrycznie podgrzewane lusterka. Za to w wersji Stepway z przeciwnej strony gamy można liczyć na klimatyzację manualną oraz tempomat. Gadżety takie jak nawigacja i kamera cofania dostępne są dopiero za dopłatą. Najdroższego Logana MCV wyceniono na 56 900 zł, a dodanie wszystkich możliwych opcji podnosi cenę o kolejne 6300 zł. Ciekawe, że Dacia oferuje właśnie ten model w wersji ‘uterenowionej’ – to najtańsze takie kombi na rynku. Bagażnik tego auta mieści aż 573 litry towaru!
Silniki Logana MCV to głównie benzyniaki z doładowaniem lub bez. Najsłabszy silnik to wolnossące 1.0 o mocy 73 KM. Następnie jest nowsze 0.9 TCe z turbiną (90 KM) w dwóch wersjach zasilania – benzyna lub benzyna z LPG. Dopłata do fabrycznej instalacji wynosi 2000 zł. Na szczycie cennika widnieje turbodiesel 1.5 dCi słynący z oszczędności. Przy masie samochodu poniżej 1100 kg wyniki spalania w trasie powinny być imponująco niskie.
Skoda Fabia Combi – od 43 750 zł
Uwielbiana przez floty Skoda Fabia Combi to jeden z najrozsądniejszych wyborów w tej klasie. Nie tak ekstremalnie tania jak Dacia, ale o wiele nowocześniejsza i ucywilizowana. Bagażnik Combi ma 200 litrów przewagi nad hatchbackiem (530 vs 330 l). Podstawowa wersja Active raczej nie zadowoli nikogo poziomem wyposażenia, dlatego warto zainteresować się pozostałymi czterema wersjami z Monte Carlo i Scoutline na szczycie. Skoda oferuje też sporo dodatków do Fabii zarówno w zakresie komfortu i praktyczności jak i personalizacji wyglądu. Najdroższa Fabia Combi Monte Carlo kosztuje od 67 800 zł. Siłą czeskiej marki jest szeroka paleta pakietów wyposażenia, które potrafią wywindować cenę miejskiej Fabii do abstrakcyjnego poziomu. Mimo to oferowanie dużej ilości dodatków do takiego modelu jak Fabia świadczy o pewnej dojrzałości rynkowej czeskiego bestsellera.
Od rocznika 2018, kiedy nastąpił lifting Fabii, z oferty wycofano silniki TDI, zatem główny wolumen sprzedaży stanowią jednostki 1.0 TSI o mocach 95 i 110 KM. Do mocniejszej odmiany TSI można zamówić 7-biegową skrzynię DSG. Tymczasem najtańsze są wciąż dostępne w ofercie modele bez doładowania – 1.0 MPI 75 KM. Są słabe, ale mają jedną niepodważalną zaletę – można dokupić do nich instalacje gazową Landi Renzo za 1750 zł.
Renault Clio Grandtour – od 43 900 zł
Peugeot zdecydował o wycofaniu małych kombi, ale Francuzi mają jeszcze coś do powiedzenia w tym temacie za sprawą aktualnego Clio Grandtour. Jest to druga z rzędu generacja Clio produkowana jako kombi i mamy nadzieję, że nie ostatnia. Zupełnie podstawowe Clio w wersji Life będzie zwykłym, białym samochodem bez chromowanych wstawek i na stalówkach. Z tego powodu raczej bym zignorował najtańsze wersje i rozważył wersję Limited (od 53 600 zł) oraz Intens (62 000 zł). Pierwsza z nich ma tę przewagę, że dostępna jest z kilkoma silnikami, a Intens tylko z benzynowcem o mocy 90 KM. Za to do Intens można zamówić pakiet dodatków GT Line za zaledwie 299 zł. Ogólnie zostawiając w salonie około 60 tys. zł można już wyjechać takim Clio, które nie przyniesie nam wstydu wśród znajomych.
Silniki ograniczają się do czterech możliwości. Benzynowe 0,9 TCe o mocach 75 i 90 KM oraz turbodiesel 1.5 dCi w identycznych wariantach. Turbodiesle łączą się tylko z uboższymi wersjami wyposażenia (pewnie z myślą o flotach), za to benzyniaki są znacząco tańsze. Niezależnie od wybranego silnika Clio pewnie nie będzie demonem prędkości. Skrzynia biegów? Jest jedna dla wszystkich odmian, ma 5 biegów i nie wyróżnia się niczym szczególnym.
MINI Clubman – od 96 200 zł
Jedyna propozycja małego kombi w segmencie premium. Produkowany już od 2006 roku Clubman stanowi opcję dla tych, którym nie wystarcza bagażnik w MINI hatchback. Clubman jest w każdą stronę o kilka centymetrów większy niż wersja 5d, ale przekłada się to na stosunkowo niewielką różnicę w pojemności bagażnika – 278 vs 360 l. Dopiero po złożeniu siedzisk kanapy Clubman ma znaczącą przewagę kilkuset litrów nad hatchbackiem. Oczywiście MINI jest obecnie pod skrzydłami BMW i ma taką samą filozofię wersji wyposażenia jak bawarska marka. Dobiera się wersje silnikowe po czym dokupuje interesujące opcje. Nie muszę chyba wspominać, że zupełnie podstawowy Clubman będzie słabym i biednie wyglądającym wozem z mnóstwem zaślepek w środku. Dopiero wybierając warianty z literką S możemy liczyć na lepsze wyposażenie wyjściowe. Tak czy inaczej kalkulując zakup MINI do celów prywatnych trzeba doliczyć około 30% ceny wyjściowej na dodatki, których jest w cenniku całe mnóstwo.
Clubman dostępny jest w wersjach One, Cooper oraz One D z silnikami 3-cylindrowymi (od 102 do 136 KM) lub z silnikami 4-cylindrowymi o bardziej interesujących parametrach (od 150 do 192 KM). Komu mało ten może dozbierać do szalonej specyfikacji John Cooper Works z 2-litrowym benzyniakiem o mocy 231 KM i napędem ALL4. Mimo wszystko MINI z mocnym silnikiem to wydatek co najmniej 120 tys. zł i to bez dodatków. Sporo jak za zabawkę do miasta.
Podsumowanie
Jak widać przekrój rynkowy małych kombi jest skromny, ale da się podzielić go na propozycję ekstremalnie tanią, dwie rozsądne i jedną z segmentu premium. Mimo wszystko różnorodność jeszcze nie zaginęła tak bardzo jak mi się początkowo wydawało. Warto dodać, że Dacię jak i Skodę Fabię można zamówić w wersjach z ‘terenowymi’ pakietami stylizacyjnymi, co jeszcze zwiększa możliwości w tym wąskim segmencie.
PS przygotowując materiał natrafiłem na ogłoszenie Opla Corsy B w odmianie kombi – zachęcam do przeczytania!
Bartłomiej Puchała
fotografie pobrane z wcześniejszych publikacji na motopodprad.pl