Elektryczny Mini Cooper SE już gościł w teście pisanym. Teraz zamieszczamy krótkie wideo o tym ciekawym hatchbacku.
Jeden materiał to za mało, żeby pokazać i opowiedzieć wszystko na temat elektrycznej wersji znanego i lubianego Mini Coopera. Z tej myśli wywiódł się pomysł na film, a z tego filmu krótki wideotest. Kto jednak woli pozostać przy klasycznej recenzji lub chce pooglądać zdjęcia zapraszam tutaj -> KLIK.
Ten mały urwis ledwo mieści w środku 4 osoby, ładuje się zbyt długo i kosztuje zbyt dużo, a mimo to zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Po teście Mini Coopera SE chciałbym mocno coś takiego mieć. Głównie chodzi o ten czynnik X, błyskawiczne odejście w średnim zakresie prędkości i cóż… wygląd. Dawno żaden samochód nie dał mi tyle frajdy i to mimo okupienia jej stresem związanym z ograniczonym zasięgiem. Kto chciałby zobaczyć jak przyspiesza ten elektryk, proszę oto film.
Przyspieszenia od 20-40 km/h w tym aucie często występują w parze z wariującymi przednimi kołami i piskiem opon. Jest to ciekawe doznanie biorąc pod uwagę zupełny brak hałasu spod maski. Nawet przypadkowi ludzie zdezorientowani rozglądają się za źródłem tych dziwnych pisków. Tak właśnie działa 184 KM i 250 Nm dostępnych zawsze pod stopą. Fenomenalne auto do upalania bez ograniczeń.
Bartłomiej Puchała