Renault Kangoo jest już z nami obecne na rynku od dobrych 27 lat. Jej najnowszą odsłonę możemy nabyć w wielu smakach i modyfikacjach. Wśród nich znajdziemy również wariant z zabudową warsztatową, który ostatnio zawitał do naszej redakcji. Czy to sensowna propozycja dla profesjonalistów?
Podobnych propozycji nie jest zbyt wiele na rynku i są one skierowane do bardzo wąskiego grona klientów, którzy szukają konkretnych rozwiązań dla swojej działalności. Już wcześniej miałem okazję testować Isuzu D-Max z zabudową warsztatową. Oczywiście masywny japoński pick-up oferował zupełnie inne właściwości jezdne niż francuski van przystosowany do przewozu towarów. Renault dorzuciło nam wiele praktycznych szuflad i schowków, które pomogą nam w zorganizowaniu przestrzeni załadunkowej na pace. Jednak powstaje podstawowe pytanie – czy takie modyfikacje mają sens?
Prosty design
Renault nie zaszalało z designem swojego samochodu. Otrzymaliśmy prostą sylwetkę pozbawioną jakichkolwiek dodatków wizualnych. Z tyłu pojazdu znajdziemy proste pionowe światła oraz czarny zderzak, który kontrastuje z szarym lakierem nadwozia. Najlepiej oczywiście prezentuje się przód pojazdu, który podąża za designem reszty modeli spod szyldu Renault. Znajdziemy tutaj zgrabne światła, które łączą się z prostym grillem dopełnionym przez nowy znaczek marki. Z przodu również znajdziemy czarny zderzak.
Największą zmianę względem tradycyjnego kombivana znajdziemy na dachu. To właśnie tam Renault umieściło specjalną ramę, która pozwala na montaż dodatkowych elementów. W przypadku testowanego przeze mnie egzemplarza otrzymałem szynę do montowania drabiny oraz podłużoną rurę służącą do przewozu specyficznych bagażów. Oczywiście, aby ściągnąć drabinę nie musimy siłować się na dachu. Wcześniej wspomnianą szynę możemy łatwo ściągnąć na tył pojazdu. Zdecydowanie więcej modyfikacji znajdziemy po otwarciu tylnych lub bocznych drzwi.
Nie zabraknie wielu szuflad i schowków
Dzięki zastosowanej zabudowie warsztatowej otrzymaliśmy całą ścianę wypełnioną szufladami, walizkami oraz organizatorami. Świetnie się one sprawdzą przy sortowaniu wszelkiego rodzaju śrub, obejm, drobnic czy też mniejszych i większych narzędzi. We wnętrzu Kangoo dostaliśmy również podniesioną podłogę, która skrywa dwie ogromne szuflady wysuwane przez tylne drzwi. Z kolei po otwarciu bocznych drzwi dostaniemy się do kolejnych, wysuwanych organizerów, które są znacznie płytsze od tylnych szuflad. Z drugiej strony otrzymaliśmy kolejne dwa pudełka oraz wieszak na ręcznik papierowy. Nie obyło się również bez wewnętrznej lampy, która rozświetli nasze poszukiwania na pace.
Największym problemem takiej zabudowy jest znaczne ograniczenie przestrzeni załadunkowej. Okej, otrzymujemy liczne organizery, schowki i szuflady, które sprawdzają się przy drobnicy. Jednak przewiezienie czegoś o większym gabarycie może być wyzwaniem. Na plus idą liczne uchwyty na linki i pasy, które pozwolą nam zabezpieczyć przewożony przez nasz ładunek. Myślę, że taki pojazd idealnie mógłby sprawdzić się dla osób, które pracują na zewnątrz lub w miejscach, gdzie można wjechać samochodem. W zależności od potrzeby zabieramy odpowiednią walizkę lub udajemy się do konkretnego pojemnika. Zdecydowanie gorzej przedstawiałaby się sytuacja, gdy musielibyśmy zostawić nasz samochód. Wtedy musimy zabrać ze sobą kilka walizek i dorzucić niezbędną drobnicę. Warto wspomnieć, że możemy spinać ze sobą te walizki, co znacznie ułatwia ich przenoszenie.
Natomiast w kokpicie nie znajdziemy żadnych dodatkowych modyfikacji. Otrzymaliśmy typowy interior dla kangoo z licznymi schowkami, prostym systemem inforozrywki oraz wręcz prostackim wykończeniem. Nie znajdziemy w nim żadnych dodatkowych bajerów. Francuzi położyli nacisk na praktyczność. Tym samym ponad zegarami otrzymaliśmy dodatkowych schowek z zapalniczką oraz portem USB. Tuż obok znalazł się uchwyt na telefon, więc możemy śmiało podłączyć nasze urządzenie bez obawy o ciągnące się kable przez całą deskę rozdzielczą. Takie rozwiązanie również dobrze sprawdzi się przy wideorejestratorze. Na plus idzie również cyfrowe lusterko wsteczne, które ułatwia manewrowanie.
Jak się jeździ warsztatowym Kangoo?
Na pokład testowanego przeze mnie egzemplarza trafił 1,5-litrowy diesel, który dostarcza 115 KM mocy oraz 270 Nm maksymalnego momentu obrotowego wraz z 7-biegowym automatem. Jadąc nim z Warszawy do Łodzi musiałem zapomnieć o wyprzedzaniu, gdyż jego przyśpieszenie na poziomie 13,2 sekund do setki oraz prędkość maksymalna wynosząca 174 km/h zdecydowanie ograniczała moje zapędy. Jednak to nie przyśpieszenie było najbardziej problematyczne. Dodatkowe elementy nadwozia negatywnie wpłynęły nie tylko na aerodynamikę pojazdu, lecz również na hasał docierający do naszej kabiny. Jazda powyżej 140 km/h nie należy nim do najprzyjemniejszych.
Byłem pozytywnie zaskoczony jego zawieszeniem, które bardzo dobrze radziło sobie z nierównościami. Przejazdy po torowiskach czy łódzkich drogach były naprawdę komfortowe. Jedynym problemem było całe żelastwo z zabudowy, które przypominało o swoim istnieniu na każdym wyboju. Nawet mniejsza dziura oznaczała cała plejadę brzdęku docierającą za naszych pleców. Inną drażniącą kwestią jest jakość obrazu z kamery cofania. Jest ona po prostu kiepska. Dla kontrastu obraz, który dostarcza nam kamera od cyfrowego lusterka wstecznego jest zdecydowanie lepsza, więc chętniej korzystałem z niego podczas parkowania. Oprócz tego nie pokładzie testowanego przeze mnie egzemplarza zabrakło podgrzewanej kierownicy. Zamiast tego otrzymałem podgrzewane fotele. Cóż… przyznam szczerze, że podczas mojego listopadowego testu już było zimno i zdecydowanie wolałbym otrzymać grzanie kierownicy zamiast foteli.
A co ze spalaniem?
Pod kątem spalania Renault Kangoo prezentuje się przeciętnie. Podczas jazdy na autostradzie mogłem liczyć na spalanie na poziomie 7.2 litry na setkę. Nieco lepszy wynik uzyskałem na drogach krajowych, gdzie udało mi się zejść do 6.7 litra na setkę. Najgorzej warsztatówka wypadła w mieście, gdzie potrzebowała już 7.8 litra na setkę. Oczywiście dodatkowa masa w postaci całej zabudowy warsztatowej miała duży wpływ na uzyskane wyniki.
Przystępnie prezentuje się natomiast oferta tego modelu. Cennik testowanego przeze mnie wariantu Extra L2 wraz ze 115-konnym dieslem i 7-biegowym automatem startuje od kwoty 105 600 złotych. Po dorzuceniu opcjonalnego wyposażenia cena rośnie do 121 350 złotych. Z kolei za całą zabudowę warsztatową musimy zapłacić dodatkowe kilkanaście tysięcy złotych.
Myślę, że taka pojazd idealnie sprawdzi się w niektórych gałęziach biznesu, szczególnie tam, gdzie pracownicy mogą pracować w pobliżu swojego samochodu. Natomiast wątpię, aby osoby prowadzące jednoosobową działalność były zainteresowane takim pojazdem. W przypadku gdy użytkujesz samochód zarówno prywatnie jak i do pracy będziesz cenił w nim jego wszechstronność, więc lepszym pomysłem byłby tradycyjny kombivan Kangoo. Składasz tylne siedzenia i nadal możesz zapakować tam wiele sprzętu. Natomiast do warsztatówki nie zapakujesz rodziny na wakacyjny wyjazd. Do tego ludzie ceniący sobie swobodę mogą nie być zadowoleni z tego samochodu. Zabudowa zmusza ich do wykorzystania przestrzeni w pewnych ramach ze względu na szuflady i organizery. Nie mają tutaj w pełni wolnej ręki w urządzaniu przestrzeni załadunkowej.
Damian Kaletka
Zdjęcia Renault Kangoo 1.5 dCi z zabudową warsztatową:
Dane techniczne Renault Kangoo 1.5 dCi z zabudową warsztatową:
Silnik: R4, diesel, turbo
Pojemność: 1461 cm³
Moc: 115 KM przy 3750 obr/min
Maksymalny moment obrotowy: 270 Nm przy 1750 obr/min
Skrzynia biegów: automatyczna, siedmiobiegowa
0-100 km/h: 13,2 s
v-max: 174 km/h
Cena: ok. 140 tysięcy złotych
Komentarze 1