W dniach 13-15 października 2023 roku, w podwarszawskim Nadarzynie odbyły się motoryzacyjne targi Warsaw Motor Show. Impreza zapowiadana była jako największe targi motoryzacyjne w Polsce, co miało skusić nie tylko wielu wystawców, ale także, a może przede wszystkim wielu odwiedzających. Wśród tych drugich znalazła się moja skromna osoba.
Muszę przyznać, że jak na największe targi motoryzacyjne w Polsce tegoroczna impreza Warsaw Motor Show wypadła dość skromnie. Z dostępnych na terenie obiektu PTAK kilku hal, autami wypełniła się raptem jedna (we wcześniejszych latach pełne były 2-3 hale). Na prestiż imprezy niezbyt pozytywnie wpłynął całkowity brak oficjalnych przedstawicielstw marek motoryzacyjnych. Nowe modele nieśmiało starali się pokazywać jedynie nieliczni dilerzy. Zdecydowanie większą odwagą i zarazem większymi ekspozycjami mogły pochwalić się firmy zajmujące się sprowadzaniem nietuzinkowych, klasycznych lub luksusowych aut do naszego kraju oraz firmy zajmujące się szeroko pojętym tuningiem. Skromnie prezentowała się także scena klubowa. Jedynie Mustang Klub Polska oraz Amcarowe Wtorki skutecznie kusiły odwiedzających do dokładnego przyjrzenia się bogatej wystawie amerykańskich wozów.
Nie zabrakło także firm promujących elektromobilność, firm zajmujących się detailingiem oraz polskiego przedstawicielstwa chińskiego producenta HONGQI (notabene to chińskie auto wzbudziło na targach olbrzymie zainteresowanie). Były też budki z hot-dogami, kawa, herbata, strefa youtuberów, darmowy parking i darmowe toalety.
Kolejne targi pod szyldem Warsaw Motor Show już za niespełna rok. Czy czekam na nie z niecierpliwością? Z jednej strony uwielbiam fizyczny kontakt z autami oraz możliwość rozmowy z właścicielem nietuzinkowego pojazdu, ale z drugiej… Jeśli skala targów będzie jeszcze mniejsza to przyszłość tej imprezy nie rysuje się w świetlanych barwach.