245 konne V40 T5 nie będzie już najszybszym kompaktowym Vikingiem. Prace nad wersją Polestar dobiegają końca i już niebawem powinniśmy ujrzeć wersję produkcyjną auta.
Ekologia zbiera swoje żniwo. Volvo od jakiegoś czasu, w mocniejszych wersja swoich modeli, operuje tak naprawdę jedną jednostką benzynową o pojemności 2 litrów, sukcesywnie podnosząc jej moc (dawniej najmocniejsza miała pojemność 4.4 litra V8). Tak jest w S60 i S80, a częściowo tak będzie również w kompaktowym V40, które dostępne jest aktualnie z silnikami 1.6 (o mocach 120, 150 i 180KM) oraz 2.0 (póki co ze stadem 245 KM pod maską).
Wspomniany już czterocylindrowy dwulitrowy motor w wersji Polestar wykręci pod maską V40 aż 315 KM, dzięki czemu pierwsza setka na liczniku powinna pojawić się już po mniej, niż 6 sekundach, a prędkość maksymalna będzie musiała zostać ograniczona elektronicznym kagańcem do 250 km/h. Co się zmieni w stosunku do aktualnie najmocniejszej wersji T5?
Twardsze i lepiej pokonujące zakręty ma być zawieszenie, a hamulce staną się bardziej skuteczne. Lepiej na polecenia kierowcy reagować ma też układ kierowniczy. W motoryzacyjnym światku krążą też pogłoski, że V40 Polestar otrzyma napęd na 4 koła.
Póki co więcej nie wiemy, ale jeżeli te informacje się potwierdzą, to szykuje się niezły drogowy chuligan. Prawda?
Adam Gieras
fot. Volvo