Golf GTI do tej pory był wyraźnie słabszy niż topowa eRka. Teraz zbliża się do niego na odległość 10 KM za sprawą odmiany TCR.
Wiosną na zlocie fanów VAG-a nad austriackim jeziorem Worthersee Volkswagen zaprezentował coś specjalnego. Był to koncept Golfa GTI o ponadprzeciętnej mocy 290 KM. To już niebezpiecznie blisko Golfa R, choć auto będzie miało zdecydowanie inny charakter z racji napędu na przód.
Golf GTI TCR został zainspirowany wyścigówkami serii TCR, w której Volkswagen bierze czynny udział. Jego silnik 2.0 TSI o mocy 290 KM przenosi napęd poprzez dyferencjał o ograniczonym poślizgi, zatem mamy do czynienia z tym samym zestawem, który znajdziemy w Leonie Cupra (bez R). Taki Golf potrafi przyspieszyć do 100 km/h w 5,6 s, a maksymalnie pojedzie 260 km/h, pod warunkiem wykupienia odpowiedniej opcji znoszącej kaganiec. Jedyną dostępną skrzynią jest 7-stopniowe DSG.
Z wyglądu nowego Golfa GTI TCR można poznać po czarnych lub karbonowych obudowach lusterek oraz pakiecie aero. Inny jest splitter, progi, lotka nad klapą i dyfuzor. W środku kierowcę wita kubełkowy fotel, sporo alcantary i efektowne pasy na tapicerce. Stylowy detal – czerwony znacznik na szczycie kierownicy. Standardem w TCR jest Virtual Cockpit. Za dopłatą można mieć opony semi-slick dla klientów lubiących spędzać czas na torze.
Volkswagen Golf GTI TCR dostępny będzie tylko w Europie. Znane są niemieckie ceny startujące od 38 950 euro (ok. 167 tys. zł).
Bartłomiej Puchała
fot. Volkswagen