Niemiecka marka wciąż redukuje koszty i oprócz zamykania fabryk i zmniejszenia płac szuka kolejnych oszczędności. Firma zdecydowała się na skrócenie czasu rozwoju nowych modeli oraz zmniejszenie produkcji testowych prototypów. Czy czeka nas spadek jakości tego giganta?
O dokładności i jakości naszych zachodnich sąsiadów krąży pełno stereotypów, jednak Volkswagen ma odpowiednie zaplecze techniczne, aby zadbać o swoje samochody. Oczywiście pojawia się tutaj jednak aspekt ekonomiczny. Im więcej czasu damy inżynierom na opracowanie samochodu, tym większa szansa, że wyłapią potencjalne problemy i niedoróbki. Niestety wiąże się to z ogromnymi kosztami, a samochód przetrzymany zbyt długo w fazie rozwoju może okazać się już przestarzały podczas debiutu na tle konkurencji. Volkswagen wykonał krótką kalkulację i uznał, że musi skrócić czas na rozwój samochodów. Czy odbije się to na klientach?
W niedawnym wywiadzie dla Automobilwoche szef działu rozwoju technicznego, Kai Grünitz zdradził, gdzie Volkswagen zamierza szukać oszczędności. Firma chce skrócić czas rozwoju nowego samochodu do 30-36 miesięcy. Z kolei w przypadku modeli korzystających z istniejących platform czas ten ma być jeszcze krótszy. Według Grünitza, gdyby marka trzymała się swojego poprzedniego stylu projektowania, to nowe samochody byłyby już przestarzałe podczas swojego debiutu. Wcześniej marka potrzebowała 4-5 lat na opracowanie nowego modelu.
Volkswagen zmniejszy liczbę prototypów
No dobra, ale jak chcą tego dokonać? Firma zamierza zmniejszyć liczbę testów przeprowadzanych w czasie rzeczywistym. Co więcej, już w bieżącym roku niemiecka marka zbudowała o 40% mniej prototypów niż w 2023 roku. Pojawia się więc obawa, czy oszczędności nie odbiją się na jakości samochodów. Grünitz uspokaja konsumentów twierdząc, iż Volkswagen przeprowadza więcej testów laboratoryjnych i wirtualnych, aby zrekompensować zmniejszenie liczby fizycznych pojazdów testowych. „Możemy teraz uruchomić cały łańcuch rozwoju za pomocą cyfrowego prototypu, skracając proces rozwoju produktu i obniżając koszty bez poświęcania dogłębności testów” – powiedział Grünitz.
Oprócz tego Volkswagen zrezygnuje z dorzucania nowych funkcji, których klienci nie będą używać, czy też mogą ich nawet nie zauważyć. Zamiast tego firma położy większy nacisk na funkcje, których potrzebują klienci i stanowią dla nich realną wartość. Tym samym może się okazać, że w przyszłości otrzymamy zdecydowanie mniej opcji do wyboru w konfiguratorze. Jednocześnie marka zrezygnowała już z pomysłu zbudowania fabryki o wartości 2 miliardów euro, która umożliwiłaby zbudowanie samochodu w zaledwie 10 godzin. Zamiast tego zainwestuje w nowe i bardziej zaawansowane narzędzia, które pozwolą na „radykalne skrócenie czasu produkcji” w istniejących zakładach.
Czy wszystko to pozwoli poprawić sytuację Volkswagena? Jest zdecydowanie za wcześnie, aby to ocenić. Jednocześnie pracownicy fabryk postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i rozpoczynają w tym tygodniu strajk. Sprzeciwiają się zamknięciu trzech fabryk oraz zmniejszeniu płac o 10 procent.
Damian Kaletka
fot. Volkswagen