Site icon Motopodprad.pl

Test: Volkswagen Amarok

IMG 2022 e1387273034783

IMG 2022 e1387273034783

Segment pickupów w Polsce nie jest jeszcze rozwinięty tak mocno, żeby codziennie widzieć taki samochód pod swoim blokiem. Korzystne odliczenie podatku VAT skłania jednak wielu kierowców do zakupu takiego auta, ale zazwyczaj wybór pada na jednego przedstawicieli Kraju Kwitnącej Wiśni. A nie zapominajmy, że nasi zachodni sąsiedzi od kilku lat, poza Fordem Rangerem, konkurują w tej klasie za pomocą Volkswagena Amaroka.

Oczywiście samochód samym wyglądem nie odstaje od swojej konkurencji. Wygląda muskularnie, potężnie, a co najważniejsze – bardzo solidnie. A to istotne, ponieważ te auta wykorzystywane są zazwyczaj do pracy, a nie rekreacji. Nasze polskie przepisy bardzo temu służą, ponieważ każdego pickupa można kupić bez VATu. Wymiary auta rzędu 5254x1944x1834 mm robią z Amaroka olbrzyma. Dzięki temu zarówno skrzynia ładunkowa jest odpowiednich rozmiarów, jak i 5-osobowa kabina. Wraz z trochę święcącym się orurowaniem oraz błotnikami Amarok wygląda ciekawie. Fakt, że ten cały chrom jest trochę szpanerski, aczkolwiek do czarnego lakieru pasuje jak ulał.

Dzięki takiemu pakietowi łatwo znajdziecie swój samochód na parkingu. Owszem znajdą go również wszyscy inni kierowcy, ponieważ ponad 5-metrowe nadwozie nie jest przystosowane do miasta i do uniwersalnych miejsc postojowych. Samochód po prostu wystaje więc radzimy uważnie parkować. Na szczęście spory prześwit pozwala z łatwością pokonać każdy krawężnik lub górkę więc Wasze auto gdzieś w końcu znajdzie miejsce. Gorzej z kierowcą, który przez to będzie musiał się nieźle napocić… Abstrahując auto ma na szczęście klimatyzację i dobry system Parktronic.

Pamiętajmy też, że Amarok jest samochodem bez bagażnika. Oczywiście paka pozwoli nam załadować europaletę, sporo piasku, ziemi, drzewa i bardzo wiele bagaży. Teoretycznie zmieści się tam nawet kilka osób, ale to rozwiązanie naprawdę polowe. Bardziej chodzi mi o to, że ten towar, jaki by nie był, nie jest niczym osłonięty. Dlatego też cenne rzeczy warto chować w kabinie. Reszta może zmoknąć lub delikatnie mówiąc może być zabrana przez inne potrzebujące osoby, więc auto nie nadaje się na co dzień. Oczywiście można je poprzypinać linkami, ponieważ paka została wyposażona w system haczyków i odporny przed zniszczeniem plastik, ale ustalmy jedno – dla chcącego nic trudnego!

Oprócz rzeczy schowanych w kabinie pasażerskiej zmieścimy tam jeszcze 5 osób. Nie jest to jedynie teoria, ponieważ drugi rząd siedzeń jest w miarę wygodny i ma sporo miejsca. Ewentualne problemy mogą spotkać pasażera środkowego fotela który między nogami będzie miał uchwyty na kubki. Z jednej strony zaleta, z drugiej gorzej dla niepijących pasażerów. Tak jak już mówiłem miejsca jest sporo – zarówno na nogi, jak i nad głowami. Oczywiście kierowca ma najlepsze położenie, ponieważ fotel reguluje się w każdej pozycji.

Co do samego wnętrza to jest ono ciemne i szare. Bardzo przypomina inne modele VW, aczkolwiek materiały są gorsze. Wiemy jednak, że jakby nie patrzeć Amarok to wół roboczy, więc wykończenie jest wygodne i niebrudzące się, ale twarde. Nasz egzemplarz posiadał wyposażenie Highline, którego nie powstydziłby się nawet Passat. Dzięki tempomatowi, nawigacji, automatycznej klimatyzacji, systemowi multimedialnemu każda podróż mijała spokojnie i wygodnie. Oczywiście te cuda techniki zostały sklonowane z innych modeli czyniąc wnętrze bardzo ergonomicznym i prostym. Dziwić może jedynie bardzo mała kierownica, która po prostu nie pasuje do tak dużego samochodu. Hillux nie mógłby sobie pozwolić na tak niemęski akcent.

Oprócz tego minusu Amarok ma mało złych wad. Prowadzi się pewnie, bez zbędnych przechyłów na zakrętach. Wysoka pozycja za kierownicą zapewnia doskonałą widoczność i nadaje otuchy. Duży prześwit oraz offroadowe zawieszenie sprzyja pokonywaniu polskich dróg z uśmiechem na ustach. Tak jak już wspominałem należy jedynie uważać na wymiary samochodu. Inne pojazdy oraz słupki czy chodniki są zawsze niebezpiecznie blisko. Może Was dziwić iż mówię, że pickupem jeździ się dobrze. Tutaj Amarok dzielnie się broni i nie odstaje od swoich miejskich braci. Oczywiście napęd na tył na śliskich nawierzchniach daje się we znaki, ale przy odpowiednim operowaniu gazem nie stanowi aż tak dużego problemu.

Na dużo nie pozwoli również silnik oraz masa samochodu. Ponad 2 tony żelastwa nie rozpędza się do super prędkości. Maksymalne 180 km/h jest do osiągnięcia dzięki poprawnemu automatowi, który posiada aż 8 biegów i teoretyczny tryb sportowy. Samochód przy prędkościach autostradowych nie zachowuje się jak świeżo upieczony łyżwiarz, tylko mozolnie posuwa się do przodu. Poza tym pickup to tylko pickup więc 2-litrowy diesel Biturbo jest odpowiedni. 185 koni mechanicznych wystarcza by auto mogło wyprzedzać bez zawału serca. Taka konfiguracja pozwala zaoszczędzić na spalaniu. Udało mi się uzyskać w drodze z Warszawy do Krakowa poziom 12-13 litrów na sto kilometrów. Poziomu miastowego chyba lepiej nie sprawdzać… (obstawiam 15-16 litrów)

Warto wspomnieć, że Amarok ma zamiary auta radzącego sobie również w terenie. Dołączany napęd 4motion, specjalny ABS wraz z wysokim prześwitem oraz ogromnymi kołami pozwala poczuć terenowe emocje. Oczywiście nie można tego porównać z typowymi terenówkami lub SUVami Land Rovera, ale opcja jest. Czy polecamy to już inna bajka. Wjedziecie nim w każdy teren co jest ważne i nawiązuje do rolniczej tradycji pickupów.

Wiemy już jak to jeździ, wygląda a ile kosztuje? No cóż, pomimo opuszczonego VATu kwota sięga i tak 90 tysięcy złotych i to w podstawowej wersji. Upust 23 procent bardzo cieszy, ale po doliczeniu naszych szpanerskich dodatków cena przekracza 100 tysięcy. Oczywiście samochód można skonfigurować na dowolne sposoby, ale pamiętajmy, że nie jest to flagowy model koncernu, więc to co widać to raczej maksimum, a taniej nie będzie.

Podsumowując VW Amarok to dobry samochód, ale nie dla każdego. Faceci czują się w nim wyśmienicie i szykownie, ponieważ wymiary oraz wygląd jest bardzo męski. Osobiście dobrze mi się nim jeździło, ale nie łatwo. Miejscem tego samochodu jest spokojna wieś z dala od cywilizacji, gdzie spiszę się wyśmienicie w każdym zadaniu. Niestety w Polsce takich miejsc jest mało, ponieważ ilość sprzedaży Amaroka (343 sztuki) nie powala, ale… Mimo niezawodnych Toyot, Mitsubishi czy Fordów, VW prowadzi w tej statystyce i udało mu się być liderem segmentu (przynajmniej w roku 2012). Za to koncernowi należą się wielkie brawa, bo debiut ich pickupa miał miejsce dopiero w 2009 roku.

Konrad Stopa

Exit mobile version