Site icon Motopodprad.pl

Używany: Peugeot 307 Brake – 1.4 litra pomyłki

Szukasz praktycznego i taniego przedstawiciela segmentu C? Golf IV lub V jest dla Ciebie zbyt nudny? Skoda Octavia wydaje Ci się być zbyt perfekcyjna? Renault Megane straszy jakością wykonania w środku i mistycznymi panewkami w silniku DCI? Zerkasz na ogłoszenia dalej. Przed tobą Peugeot 307, który jak później wyczytałeś ma problem z paleniem. Nie oleju, nie nadmiernej ilości paliwa, tylko z paleniem siebie. Spokojnie, po wielu akcjach serwisowych, problem jest zażegnany. Trochę historii, ponieważ to ciekawy samochód.

Następca, średnio pięknego 306 został zaprezentowany w 2001 roku. Minęło już od niej 20 lat, a nadal na naszych ulicach możemy spotkać wiele trzystasiódemek. Łącznie wyprodukowano około 3 mln egzemplarzy, co świadczy o niemałym sukcesie tej premiery. Na powodzenie tego modelu wpływ miał fakt wygrania plebiscytu Car of the Year 2002. Zachwalano wtedy wygląd, wyciszenie, miękkie zawieszenie współgrające z układem kierowniczym. Dziennikarze podkreślili jeszcze przestronne wnętrze. Jak to wypada po 19 latach od przyznania tytułu?

Peugeot 307 1.4 16v 88 KM

Miałem przyjemność spędzić weekend w towarzystwie 307 break z silnikiem 1.4 16v z rocznika 2004. Przebieg? Bagatela 300 tys. km. Ten egzemplarz wyposażony jest jeszcze w sekwencyjną instalację LPG, która bez problemu dogaduje się z tą wersją silnika. Na pokładzie mamy automatyczną klimatyzację, radio z odtwarzaczem kaset, elektryczne lusterka, no i w sumie nic więcej oprócz wyposażenia standardowego.

Lwiątko

307 pomimo swojego wieku nadal wygląda dobrze. Przód jakże charakterystyczny dla Peugeota, tutaj jeszcze bez wielkiej paszczy rekina znanej z 207 czy 407. Czarne kontrastowe dodatki na zderzaku, przyjemne „łezkowate” reflektory. Pod tablicą rejestracyjną znajdziemy czarny grill. Przednia maska jest delikatnie wybrzuszona względem błotników. Szyba oprócz tego, że jest wysunięta do przodu, to jest długa i zachodzi daleko na dach.

Typowe kombi

Profil Peugeot, możemy podzielić na dwie części. Oddziela je linia okien, która jest prosta, bez emocji. Delikatnie wznosi się do góry. Powierzchnia szyb jest stosunkowo duża. Przez drzwi biegnie czarna plastikowa listwa. W efekcie, wszystkie plastikowe odbojniki są spójne i nawet po 17 latach nie wyblakły. Na dachu mamy praktyczne relingi, które dzielnie pomagają rodzinie przewieźć coś na dachu. Koła w tym egzemplarzu to piętnastki z fabrycznymi kołpakami.

Praktyczny samochód

Duża tylna klapa, która kończy się nisko, zwiastuje wymiar praktyczny 307. Nie zapomniano tutaj o plastikowych osłonach na progu, które można porysować przy wkładaniu rzeczy do bagażnika. Tylne lampy są podzielone na 3 segmenty, które w nocy przyjemnie wyglądają i przede wszystkim są widoczne. W rogu zderzaka, dostrzeżesz unikalny dla tego egzemplarza „korek wstydu”.

503 litry wakacyjnej przygody

Bagażnik wita nas sporą przestrzenią. W chwili premiery był to jeden z najlepszych wyników w tej klasie. Klapa w tym egzemplarzu i mam nadzieję, że tylko w tym chodzi ciężko. Szczególnie podczas zamykania, gdzie możesz zapomnieć o zamknięciu jej trzymając jednocześnie coś w drugiej ręce. Cieszy mnie fakt zamontowania jeszcze jednej, tym razem metalowej osłony progu. Tak jak wspominałem, próg załadunkowy jest nisko, więc przy dźwiganiu rzeczy nie będziesz musiał ich „wrzucać” do bagażnika.

Sama przestrzeń z tyłu jest foremna, o regularnych kształtach. Po bokach znajdują się dwie małe wnęki zabezpieczone siatką. Dobre miejsce na olej, apteczkę czy gaśnice. Roleta jest mocna, materiałowa, więc nie będzie hałasować na nierównościach Niech Cię nie zdziwi koło zapasowe w bagażniku. Zabiera ono trochę miejsca, gdyż w koszyku na zapas znajduję się butla na gaz.

Tylna kanapa rozkłada się w proporcji 60/40. Plusem jest to, że nie powstaje próg po złożeniu i bez problemu wsuniesz dłuższy przedmiot do środka. Z minusów, w bagażniku nie ma żadnego haczyka/zaczepu na reklamówki, więc wszystko co do niego wrzucisz będzie po nim jeździć. Niesamowicie irytował mnie fakt, że nikt nie przewidział prowadnic do tylnych pasów. Przytrzaśniesz je za każdym razem składając tylną kanapę.

10 cm dłuższy rozstaw osi od wersji hatchback

To czuć, z tyłu jest sporo miejsca. Kanapa jest dobrze wyprofilowana. Siedzisko ma wystarczającą długość, co sprawia, że dłuższa jazda z tyłu nie powinna być uciążliwa. Siadając sam za sobą mam kilka centymetrów luzu na wysokości kolan. Bez problemu mogę wsunąć grube sneakersy pod fotel kierowcy. Sam fotel posiada wąską kieszeń, gdzie zmieści się smartphone/tablet. Na środku niestety znajdziemy wysoki tunel, mimo to nie przeszkodzi on w usadzeniu trzech drobniejszych ludzi z tyłu.

Miłym akcentem są dwie osobne lampki oraz schowek przed środkowym miejscem, gdzie może uda ci się wcisnąć kawę w czerwonym kubku. Boczki drzwi wykończone są twardym plastikiem. Niestety w tej wersji mamy korbę, która przeszkadza w włożeniu czegoś do wgłębienia, gdzie idealnie zmieściłaby się pół litrowa butelka wody. Boczki są twarde i sam odgłos zamykania drzwi nie należy do najprzyjemniejszych.

Francuskie wnętrze

Przednie fotele oferują najwięcej miejsca. Jest szeroko, deska rozdzielcza wypuszczona jest daleko przed siedzenia. Sprawia to poczucie jeszcze większej przestrzeni. Sama deska u góry jest wykończona miękkim tworzywem. Wiadomo – w tej klasie im niżej, tym gorzej. Srebrne wstawki są z twardego plastiku i lubią sobie co jakiś czas poskrzypieć. Pochwalić muszę ergonomię. Panel radia jest prosty w obsłudze, tak samo jak panel sterujący automatyczną klimatyzacją. Pomiędzy nimi znajduje się mała wnęka dobra na portfel lub telefon. Poniżej klimatyzacji jest wysuwana półka z gniazdem 12V. W zamyśle to chyba miała być popielniczka.

Jeszcze niżej mały schowek. Lewarek to klasyczne PSA z tamtych lat. Schowek przed pasażerem jest surowo wykończony, ale za to bardzo pojemny i długi. Kieszenie w drzwiach spokojnie zmieszczą butelkę z wodą.

Moje ulubione cupholdery

Czasami się zastanawiam jak Francuzi projektują uchwyty na kubki. Te tutaj są zbyt płytkie, za wąskie. Najlepsze jest to, że dźwignia od hamulca ręcznego „skręca” w prawo, w stronę cupholderów. Więc tym bardziej nie włożysz tam większego kubka, bo wszystko będzie o siebie zahaczać. Myślałem, że po kawowej zasadzce w Renault Kangoo nie można wymyślić nic równie słabego. Co do kolejnej dziwnej rzeczy. Gdzie szukalibyście wyłącznika poduszki powietrznej pasażera? Schowek? Prawa strona deski rozdzielczej? No nie, jest on na końcu tunelu środkowego. Przynajmniej włącznik świateł awaryjnych jest już na miejscu.

Wygodne miejsce pracy

Po otwarciu drzwi przywitał mnie wygodny fotel z rozsądnym trzymaniem bocznym. Kierownica jest regulowana w dwóch płaszczyznach. Jak dla mnie jest trochę za duża. Tutaj w całości wykonana jest z plastiku. Na kole nie znajdziemy żadnego przycisku, jednak za nią ukrywa się joystick do sterowania multimediami. Jest wygodny, mimo wszystko wymaga poznania obsługi na pamięć, ponieważ zza kierownicy go nie widać. Miejsca jest na tyle, że osoba powyżej 1,9 metra wzrostu spokojnie się odnajdzie. Widoczność jest dobra. Duże przeszklenie sprawia, że parkowanie tym samochodem jest łatwe.

Wolnossąca pomyłka

Pod maską 1.4 16v o mocy 88 KM. Moment obrotowy wynosi zaledwie 133 Nm. Masa tego egzemplarza to 1302 kg. Efekt? Katastrofa. Samochód jest ospały, ociężały. Jeżdżąc nim miałem wrażenie, że silnik walczy z karoserią. Jazda z wyższymi obrotami też nie ma sensu, bo w kabinie zaraz robi się głośno. Maksymalna moc dostępna jest dopiero w okolicach 5 300 obr/min. Sam silnik kręci się do 6 000 obr/min.

Trochę liczb dla uzmysłowienia problemu:

Elastyczność sprawdzałem na pustym samochodzie. Możecie sobie tylko wyobrazić jak ciężko ma ten samochód, gdy dodatkowo zabierzecie pasażerów, bagaż, itd.

Jazda na autostradzie tym bardziej nie należała do najprzyjemniejszych. Musiałem z dużą dozą niepewności sprawdzać, czy ten samochód, który jest kilometr za mną, na pewno mnie nie dogoni, gdy chciałem wyjechać na lewy pas zza ciężarówki.

Hamulce też pozostawiały dużo do życzenia. Jakakolwiek siła hamowania znajduje się bardzo nisko a skok pedała hamulca jest długi.

Skrzynia biegów ma 5 przełożeń, jest krótka. Sam lewarek pracuje typowo jak dla Peugeota.

Długi skok, niezbyt pewna droga prowadzenia.

Francuski komfort

W przeciwieństwie do silnika, pochwalić muszę zawieszenie. Jest sprężyste i dobrze wybiera nierówności. Samochód co prawda trochę pływa i nurkuje podczas hamowania, lecz do płynnej i spokojnej jazdy nadaje się bardzo dobrze. Zresztą z tym silnikiem i tak nie pojedziesz zbyt szybko. Układ kierowniczy również jest „relaksujący”. Nie dowiesz się od niego co się dzieje z przednimi kołami, ale w tym samochodzie i tak nie potrzebujesz niczego ponad to.

Ponarzekać muszę na wyciszenie. Do 70/80 km/h jest w miarę cicho. Powyżej tej prędkości słychać słabo wygłuszone nadkola i podwozie. Na autostradzie szum powietrza jest uciążliwy. Krótka skrzynia dodatkowo potęguje hałas. Przy 140 km/h mamy 4 tys. obrotów!

Samochód wyposażony był tylko w ABS, więc jeśli zależy ci na bezpieczeństwie szukaj wersji z ESP. Zdecydowanie poprawi to zachowanie samochodu podczas nagłych sytuacji.

Dane techniczne:

Silnik: 1.4 16v
Moc: 88 KM
Spalanie: średnio 7 litrów
0-100 km/h: 13,5 s
Prędkość maksymalna: 170 km/h
Długość/szerokość/wysokość: 442/176/154 cm

Czy warto?

Peugeot 307 to dobry samochód w swojej klasie. Oferuje dużo miejsca. Jest tani w zakupie i późniejszym utrzymaniu. Na drodze okazuje się typowym Francuzem. Miękki, nieangażujący. Nie uświadczysz w nim emocji, nie obudzisz się w środku nocy z pragnieniem wzięcia kluczyków i wyjechaniem 307 na nocną objazdówkę. Ten samochód raczej będzie dobrym przyjacielem Twojej rodziny, który przewiezie Was z punktu A do punktu B.

Moja rada: zapomnij o tym silniku podczas zakupu. Weź diesla albo benzynę o pojemności minimum 1.6.

Moja druga rada: rozglądaj się za wersją SW – masz w niej panoramiczny dach, 3 tylne oddzielne fotele, mocniejsze silniki, zdecydowanie bogatsze wyposażenie i da się ustrzelić wersje 7 – osobową!

Jeśli martwisz się, że 307 może się spalić to minęło 19 lat od początku produkcji i wydaje się, że problem został zażegnany. Po lifcie było już zdecydowanie lepiej i są to najpewniejsze egzemplarze.

3 rzeczy, które lubię w Peugeot 307 1.4 16v break:

3 rzeczy, których nie lubię w Peugeot 307 1.4 16v break:

Czy chciałbym mieć ten samochód w swoim garażu?

Nie

Exit mobile version