Moda na Youngtimery w Polsce trwa w najlepsze, choć horrendalne ceny osiągają głównie starsze Mercedesy, niektóre BMW i coraz częściej Lexusy. Inne marki czekają na wejście do klubu rosnącego na wartości. A takie Audi? Ile jest warte?
Na sprzedaż: Audi A4 1.9 TDI 115 KM
Silnik: na pompowtryskach, kod AJM, brak wycieków
Stan blacharki: bez rdzy i większych zadrapań, wgięte lekko drzwi kierowcy
Stan podwozia: bez rdzy, jak w 4-letnim aucie
Stan zawieszenia: wszystko wymieniane na czas, obecnie bez luzów
Hamulce: przód nowe tarcze i klocki, tył nowe klocki, OK
Rozrząd: na pasku, wymieniony przy 229 000 km w marcu 2015 (są papiery)
Wnętrze: zadbane, w dwóch miejscach przerwana nić na tylnej kanapie, kilka niewielkich plam.
VIN: WAUZZZ8DZYA139702VIN
Cena: 7 999 zł do negocjacji. Na hasło motopodprad bak paliwa gratis
Audi A4 B5 przez wielu ludzi uznawane jest za auto będące na równi z Golfem IV, Passatem B5 czy Seatem Toledo drugiej generacji. Wiadomo, są to auta leciwe, najczęściej mocno zaniedbane, często dogłębnie przerdzewiałe. Tyle że Audi A4 ma nad nimi pewną przewagę.
W latach 90-tych, w odróżnieniu do współczesnych czasów, VAG bardzo starał się odróżnić modele bazujące na tych samych częściach, tyle że należące do innych segmentów. Audi A4 było autem premium. I z tym chyba nie ma sensu dyskutować. Tyle że po latach ta pozycja premium jest szczególnie widoczna.
A4 kupiłem od kolegi Macieja L., dziennikarza motoryzacyjnego w zeszłym roku. Dałem 7 900 zł i nie żałuję, choć szybko przyszło mi dołożyć prawie 3 000 zł na doprowadzenie auta do perfekcji. Tak już mam.
Zregenerowałem przekładnię na oryginalnych częściach Audi, choć większość użytkowników kupuje używki za kilkadziesiąt złotych. Uszczelniłem cały silnik, jego osprzęt i skrzynię, choć z większości A-czwórek olej leje się z każdej strony, pozostawiając pod autem mokre ślady. Wymieniłem wszystko, co wymagało wymiany w zawieszeniu na częściach Lemforder, choć większość użytkowników kupuje najtańsze chińskie zamienniki. Zostało do roboty tylko sprzęgło, które ciut za wysoko bierze.
Od momentu zakupu przejechałem autem niecałe 7 tysięcy kilometrów. Auto służyło mi do dojazdów do pracy oraz do kręcenia się po mieście, choć zabrałem A4 w dwie trochę dłuższe trasy.
To, co mogę powiedzieć o A4 to to, że jest niebywale komfortowe. Siedzenia są po prostu uszyte pode mnie, a ich materiał nie przylega do ciała i jest dość miły w dotyku. Kierownica leży pewnie w rękach i daje niezwykle precyzyjne czucie auta. A4 nie jest ciężkie, a jego wielowahaczowe zawieszenie z przodu daje gwarancję przejechania zakrętu z praktycznie dowolną prędkością. Również hamulce gwarantują bezpieczeństwo, a o dobry klimat w środku dba automatyczna klimatyzacja.
Mimo przeszło 20-lat w aucie wszystko działa, a żaden detal nie jest zniszczony – no może poza kilkoma wypalonymi pikselami w radiu. A4 nie ma rdzy, a jego podwozie wygląda najwyżej na 2-3 lata. Widziałem ostatnio nową Mazdę 6 po 4 latach na polskich drogach i… dramat. Szkoda słów.
A4 kupiłem, choć szukałem Imprezy, Legacy, S70, Camry albo innego ciekawego sedana z benzyną pod maską. Tak, benzyną a kupiłem kopciucha.
Tyle że najważniejszy był stan, a poza tym ja wprost uwielbiam auta z lat 90-tych. Urodziłem się w pierwszej połowie lat 80-tych, więc chłopięcy okres marzeń o samochodach przypada właśnie na końcówkę minionego wieku. Kiedy spełniać te marzenia, jeśli nie teraz, kiedy auta z tamtych lat kosztują tyle, co dobry rower. Audi A4 znałem, mój przyjaciel kilka lat temu miał jeszcze takie auto. Wiedziałem, że jego zakup da mi trochę przyjemności w tym zdominowanym przez plastikowe auta świecie.
Nie ukrywam, że spalanie – w mieście 7, poza nim 5 – również okazało się bardzo łaskawe dla portfela.
I jak tu nie lubić takiego auta?
Tyle że czas na sprzedaż, bo spełniłem kolejne marzenie i w moim garażu stanęło Volvo S70 – kolejny niedoceniony już prawie Youngtimer. Tyle że nie wiem, jak wycenić przyjaciela, skoro w ogłoszeniach dominują auta słabe, robione na tanich częściach, zaniedbane, bez historii serwisowej, a próba wystawienia auta za przyzwoitą cenę około 8 500 zł kończy się wyśmianiem na forach i głuchym telefonem?
No własnie, ile Waszym zdaniem warte jest w pełni sprawne A4 B5 z pięknie cykającym 1.9 TDI, który ma udokumentowane 273 000 przelotu i nic nie wskazuje na to, że w najbliższym czasie będzie domagał się wkładu?
Auto jest już zarezerwowane i pewnie pójdzie w dobre ręce, ale sam jestem ciekawy, czy to ze mną jest coś nie tak czy naprawdę w Polsce nie potrafimy docenić czyjejś pracy i wkładu czasu, serca i dobrej energii w auto?
Adam Gieras
PS. dla zaciekawionych, link do ogłoszenia >>> TU <<<