W ubiegły weekend w Krakowie odbyły się targi motoryzacyjne Tuning & Offroad Show. Do hal Expo na ulicy Galicyjskiej mam dosyć blisko, więc sprawdziłem jak radzą sobie takie eventy po pandemii.
Naszą codzienność już dosyć rzadko niszczy koronawirus, więc większość imprez z dużą publiką wróciła do kalendarza. Jeszcze rok temu hale targowe oglądałem nosząc maseczkę, a teraz mogłem zobaczyć ciekawe samochody bez takiego obostrzenia. Czy było co w ten weekend oglądać?
Inna nazwa
Krakowskie targi moto na przestrzeni lat zmieniały swoją nazwę przynajmniej kilkakrotnie. Różne są też daty, więc wrześniowy weekend był idealną porą na zakończenie sezonu letniego. Organizatorzy w tym roku postawili na tuning, z którego cała impreza się wywodzi. By trochę urozmaicić ten trend pojawiło się też trochę aut typu 4×4 oraz klasyków.
Tym razem na imprezie nie pojawili się sprzedawcy nowych aut, więc impreza była ciut inna niż jeszcze parę lat temu.
Szereg wystawców
Myślę, że po prostu taka nazwa pozwoliła ściągnąć więcej wystawców, bo na 2 halach nie brakowało firm tuningowych, warsztatów, producentów części czy modnych ostatnich firm oklejających samochody. Oczywiście wszyscy próbowali skusić widzów ciekawymi projektami, więc w tym roku pojawiło się sporo szybkich Lamborghini, Porsche, Mercedesów czy Ferrari. Wszystkie odpowiednio zmodyfikowane, by się wyróżnić. Myślę, że było ich więcej niż rok temu i były fajniejsze.
Na pewno nie było pustych miejsc, więc można uznać to za sukces.
Atrakcje dla widzów
Podczas motoryzacyjnego weekendu nie zabrakło też atrakcji dla widzów. Był drifting, rozmowy na scenie czy różne licytacje i konkursy. Fani mogli zobaczyć też gwiazdy, które kojarzą z sieci lub TV.
Byli to sportowcy, media czy youtuberzy, którzy zapewne na tereny EXPO przyprowadzili swoich fanów. Wspomnę tu tylko o Grzegorzu Dudzie z TVN Turbo czy Buddzie lub Mazku. Tak naprawdę to już trochę instytucje, które wychodzą poza ramy Internetu i swoje biznesy próbują monetyzować w świecie offline. Na takich eventach mogą pokazać swoje projekty na żywo, które są znane z ich filmów.
Wyższy poziom niż w zeszłym roku
Widać, że kryzys na chwilę ustał i choćby na tej imprezie było widać, że budżety na takie eventy się zwiększyły. Hale nie świeciły pustkami, a wiele stoisk zaskakiwało oryginalnymi egzemplarzami, które były zglebowane, miały ciekawe oklejenie lub bodykity. Nie przepadam za tuningiem, ale było na czym oko zawiesić. Pojawiła się nawet ciężarówka.
Moi faworyci, to Fiat 126P z wielkim skrzydłem, żółte Murcielago z bodykitem oraz obniżone Audi R8. Trzeba przyznać, że projekty Buddy jak Nuke lub MonaLisa też się wyróżniały, ale je już widziałem.
Jako, że mamy już poniedziałek, to event się zakończył. Zapewne za rok impreza zostanie powtórzona i będzie jeszcze lepsza. Moim zdaniem formuła tuningowa jeszcze się nie wyczerpała, ale przeniósłbym wydarzenie na cieplejszy termin. Kiedyś był to maj, więc może lepiej postawić na rozpoczęcie sezonu niż jego zakończenie.
Co ciekawe, w tym roku lepsze auta były na halach niż na parkingu przed nimi, a rok temu było z tym różnie. Zapraszam do galerii i do zobaczenia w przyszłym sezonie.
Konrad Stopa