Site icon Motopodprad.pl

Trzy po trzy: Volkswagen Caddy

Caddy19

Tym razem do serii z cyklu wady i zalety trafił samochodów produkowany w zakładach Volkswagena w Antoninku. Tym samochodem jest oczywiście model Caddy. Czy kombivany mają jeszcze sens? A może diesel pod maską to aktualnie nie najlepsze rozwiązanie?

Trzy zalety:

1. Jednostka napędowa

Wszystko wskazuje na to, że silniki diesla powoli odchodzą do lamusa. Sprzedaż jednostek benzynowych czy hybryd jest obecnie o wiele wyższa. Czy w nowym samochodzie naprawdę jest się czego bać? Skoro samochód będzie nam służył głównie na trasie i duże przebiegi nie będą mu obce to oszczędności na paliwie względem hybryd i silników benzynowych będą zauważalne. Co więcej, przy takim eksploatowaniu auta nie trzeba bać się o zapchany filtr cząstek stałych czy inne przypadłości niedogrzanych silników wysokoprężnych. 2.0 TDi Volkswagena udowadnia, że diesel ma sens. To naprawdę świetna jednostka. W sporym modelu – Caddy spisała się znakomicie. Caddy z uwagi na wymiary, w tym głównie wysokość jest wrażliwy na podmuchy wiatru a opony toczenia wpływają niekorzystnie na zużycie paliwa. Przejdźmy jednak do rzeczy. Wspomniana jednostka nie ma nic wspólnego ze starym, męczącym dieslem. Kultura pracy jest wysoka a wyciszenie kabiny sprawia, że dźwięk charakterystyczny dla tej jednostki nie jest męczący nawet podczas dalekich podróży. Co więcej – im dłużej jedziemy ze stałą prędkością tym bardziej możemy pokochać ten silnik. Podczas jazdy z prędkością około 100 km/h Caddy potrzebuje zaledwie 5,5 litra ON na 100 kilometrów. Jazda z prędkościami autostradowymi sprawia, że wynik średniego spalania lekko podskakuje. Wyniku na poziomie 6,5 – 6,7 l na 100 kilometrów nie powinny być zaskoczeniem. Pomimo tego, że samochód podczas testu używany był naprawdę intensywnie nigdy nie przekroczyłem granicy 7,0 l na 100 kilometrów. Caddy zasługuje w tym względzie na sporą pochwałę.

2. Nowoczesny wygląd

Wielokrotnie powtarzałem, że wygląd jest kwestią gustu. Nie inaczej jest w przypadku Caddy. Jednym model Volkswagena spodoba się, a innym wręcz odwrotnie. Najnowsze wcielenie ma jednak to coś, co przyciąga wzrok. W porównaniu z poprzednią generacją samochód wygląda nowocześnie i to nawet pudełkowatego nadwozia. Moim oczom w sposób nadzwyczajny spodobał się tył. Potężna klapa bagażnika skrywa sporej wielkości szybę, w którą skomponowano długie klosze świateł tylnych. Dodatkowo zdecydowano się na efekt lekkiego przydymienia co naprawdę ciekawie komponuje się z przyciemnioną szybą. Przód pojazdu ma w sobie coś z Golfa, a uwagę zwraca wyraźnie wysunięty zderzak. Całość do bardzo dobry projekt, który ma szanse się bronić przez najbliższe lata.

3. Dobra widoczność

To element, który jest piętą achillesową wielu nowych pojazdów. Grube słupki przednie mają za zadanie chronić pasażerów podczas kolizji i pomóc w zdobyciu maksymalnej noty w testach zderzeniowych. Podobny zabieg stosuje się z tyłu pojazdu. Kwestie bezpieczeństwa to tylko jeden z aspektów tej sytuacji. Drugi to potencjalny problem dla kierowcy. Grube słupki w zauważalny sposób ograniczają widoczność. Jest to szczególnie uciążliwe podczas jazdy w mieście, gdzie musimy uważać na pieszych, rowerzystów czy nawet podczas zwykłego manewrowania na parkingu. Volkswagen Caddy wychodzi obronną ręką z tej sytuacji. Podoba mi się ilość przeszklonej powierzchni. Nawet z boku pojazdu zdecydowano się na umieszczenia małej, trójkątnej szyby tuż za lusterkiem bocznym. Ten niby drobiazg pozwala nam lepiej obserwować sytuację np. przy wyjeżdżaniu z drogi podporządkowanej. W awaryjnych sytuacjach z pomocą przychodzą systemy wspierające kierowcę takie jak czujniki parkowania z przodu i z tyłu oraz dobrej jakości kamera cofania. Mając to wszystko prowadzenie Caddy w mieście jest czystą przyjemnością.

Caddy10

Trzy wady:

1. System multimedialny

To element nad którym cała grupa musi popracować. Z informacji od dealerów wynika, że najnowsze oprogramowanie uległo poprawie. Najwyraźniej testowany Caddy miał jeszcze system multimedialny, który nie był pozbawiony wad. Ta najbardziej istotna, to regularne zrywanie połączenia poprzez bluetooth. Sparowany telefon był rozłączany podczas rozmowy i przechodził w tryb słuchawki. Podobna sytuacja miała miejsce podczas słuchania muzyki z telefonu. Bezprzewodowy Android Auto był niemal całkowicie bezużyteczny. Słuchanie muzyki było bardzo utrudnione. Najmniej problemów pojawiało się podczas korzystania z Google Maps.

Caddy16

2. Kuriozalnie wysoka cena zakupu

Volkswagen nigdy nie należał do tanich samochodów. Jednak cennik testowanego Caddy wprawił mnie w osłupienie. Dobrze wyposażony kombivan z dieslem pod maską i automatyczna skrzynią biegów w mojej ocenie powinien kosztować w granicach 150 000 złotych, czyli dokładnie tyle ile niezły samochód rodzinny klasy kompakt. W końcu tego rodzaju nadwozie miało być alternatywą dla osób szukających rodzinnego kombi w rozsądnej cenie. W przypadku Caddy cena nie ma nic wspólnego z rozsądkiem. Caddy w wersji Dark Lebel wyceniono na astronomiczne 252 700 złotych. Całkowicie nie rozumiem skąd wzięła się ta cena. Nawet licząc dodatkowe wyposażenie w postaci większego ekranu multimediów, kamery cofania, dwustrefowej automatycznej klimatyzacji czy aktywnego tempomatu cena jest mocno przesadzona. Samochód nawet w tak drogim wariancie nie jest kompletnie wyposażony. Nadmienię, że za ćwierć miliona złotych nie otrzymujemy nawet elektrycznej klapy bagażnika. Przy tak skonfigurowanym cenniku Volkswagen Caddy nie znajdzie zbyt dużo zdecydowanych na zakup klientów.

3. Słaby system wentylacji

To element, który bardzo negatywnie mnie zaskoczył. Podczas testów temperatura na dworze nawet nie zbliżała się do 0 stopni. Pomimo tego, że silnik dosyć szybko osiągał optymalną temperaturę to nagranie kabiny zajmowało zdecydowanie dłuższą chwilę. Patrząc na to z boku można by rzec, że system wentylacji działał z pewnym opóźnieniem. W przypadku wentylacji pojazdu jeszcze raz chciałem wspomnieć o dopłacie za automatyczną, dwustrefową klimatyzację. W samochodzie, którego wartość przekracza 150 000 złotych ten element wyposażenia powinien być standardem. W tej kwestii nigdy nie zrozumiem polityki Volkswagena. Pewne elementy wyposażenia to powinien być absolutny standard.

Trzy neutralne:

1. Przestronność kabiny pasażerskiej

Opisują przestronność wnętrza miałem mieszane uczucia. Z jednej strony cieszy ilość miejsca dla kierowcy i pasażera. Bez trudu można znaleźć właściwą pozycję za kierownicą, a wygodne, duże fotele są miłym dodatkiem dla kogoś, kto często podróżuje. Tego samego nie można powiedzieć o tylnej kanapie. Tam miejsca po prostu brakowało. Pudełkowate nadwozie sprawiało, że miejsca nad głowami nie zabrakłoby nawet dla wysokiego koszykarza, tak na wysokości kolan nawet średniej postury człowiek czuje pewien dyskomfort. Wrażenie to potęgują rozkładane stoliczki, które wystają z oparć fotelu pierwszego rzędu. Całość jest pewnego rodzaju kuriozum. Z jednej strony mamy kombivana, który przestronnością i praktycznością z łatwością powinien pokonywać samochód kombi tej samej klasy, z drugiej w Caddy po prostu brakuje miejsca. Sytuację ratują przesuwane tylne drzwi, dzięki którym dostęp do tylnej kanapy jest dziecinnie prosty i to nawet na ciasnym parkingu oraz ogromny bagażnik o regularnym kształcie. I jak to często bywa w przypadku Volkswagena, dostęp do niego jest możliwy poprzez otwarcie dużej i ciężkiej klapy bagażnika. Niestety, o elektrycznej klapie nie pomyślano. Szkoda.

2. Prowadzenie

Volkswagen Caddy ma wiele wspólnego z Golfem. Czuć to także podczas jazdy. Bezpośredni układ kierowniczy zachęca do szybszej jazdy. Komfortowe zawieszenie cicho wybiera nierówności. Wraz z układem kierowniczy tworzą udany duet. Pomimo sporych gabarytów i dosyć dużej wagi samochód prowadzi się pewnie a podczas dynamicznie pokonywanych zakrętów niezbyt mocno się wychyla. Całość jest udanym kompromisem. Caddy ma być praktyczny, więc nie oczekujemy tu sportowych wrażeń, ale całość pozwala nam jednak na odrobinę szaleństwa. W mojej ocenie to jeden z najpewniej prowadzących się kombivanów na rynku.

3. Wygląd wnętrza

To kolejny element samochodu, który bardzo ciężko mi jednoznacznie ocenić. Volkswagen zaliczył sporo wpadek – nieczytelny i trudny w obsłudze system wentylacji oraz skokowy i niepodświetlany suwak głośności multimediów to największe skazy Caddy. Gdy dodamy do tego małą ilość schowków i wąskie kieszenie w drzwiach bocznych to zrozumienie zamysłu projektanta wnętrza może być trudne. Deska rozdzielcza jest solidnie zmontowana, nic nie trzeszczy i nic nie skrzypi. Zestaw zegarów jest czytelny a suwak skrzyni DSG subtelny i łatwy w obsłudze. Są też duże połacie twardego plastiku. Od samochodu, który może pełnić funkcję transportową dla małej firmy nie powinno się oczekiwać niczego więcej.

Tekst i zdjęcia: Paweł Oblizajek

A tak bawimy się na Youtube:

Exit mobile version