Nissan Qashqai to legenda sama w sobie. Sprzedaje się w Polsce najlepiej wśród modeli tej azjatyckiej marki. Jakie wady i zalety ma wariant z technologią e-power?
Qashqai pojawił się na naszym blogu już nie raz, więc tym razem postanowiłem skorzystać z cyklu Trzy po trzy i opisać zarówno wady, jak i zalety tego modelu. Gdybyście jednak woleli standardową recenzję to służę pomocą – KLIK.
Trzy zalety Nissan Qashqai:
1. System E-power
Omawiany Nissan jest niestandardową hybrydą. Jak to możliwe? Otóż silnik spalinowy jest tutaj generatorem prądu, który trafia do akumulatora (niecała pojemność 2 kWh), a dopiero potem na koła. W tym przypadku ta moc trafia na przednią oś. A łącznie jest to 190 koni mechanicznych.
Powiem szczerze, że ten system działa bardzo dobrze. Wyprawny kierowca z niezbyt dynamiczną prawą stopą może naprawdę oszczędzać paliwo. I nie musi robić tego jadąc wolno, bo ten kompaktowy SUV w tej konfiguracji wcale nie jest wolnym autem.
2. Masaże
Zdecydowanie to, co może zaskoczyć was w tym egzemplarzu niebieskiego Qashqai-a jest funkcja masażu. Opcja ta działa na przednich fotelach i jest bardzo rozbudowana. Silniki w oparciu efektywnie masują przednich pasażerów, a sama funkcja jest rozbudowana. Można wybrać jeden z kilku trybów oraz również siłę masażu.
3. Automat
Nissan Qashqai E-power posiada automatyczną skrzynię biegów. Nie będę rozwlekać się jakie jest to rozwiązanie techniczne, ale dodam tylko, że nie jest to standardowe CVT. Na szczęście zastosowany automat działa całkiem nieźle, nie wyje i dzięki temu jeździ się dość przyjemnie.
Trzy wady Nissan Qashqai:
1. Kamery
Powiem szczerze, że cieszy fakt, że nawet miejskie auta mają już pełne okamerowanie czyli kamery 360 stopni. Wraz z czujnikami parkowania dzięki temu łatwo poruszać się po miejskim otoczeniu. Szkoda jednak, że jakość obrazu w przypadku tego Nissana jest dość marna. Przypominają mi się czasy pierwszych telefonów z wbudowanymi aparatami.
2. Cena wersji E-power
Nissan Qashqai jako hybryda e-POWER kosztuje bazowo prawie 40 tysięcy złotych więcej niż zwykły benzyniak od japońskiego producenta. Trzeba przyznać, że przy kwotach od 100-120 tysięcy złotych jest to różnica spora. Licząc na oszczędności trzeba by było naprawdę sporo podróżować – to już nawet taxi wygląda przy takich kwotach nieźle.
3. Przednie reflektory
Trzecia generacja Qashqai-a wyróżnia się między innymi nowymi światłami do jazdy dziennej z przodu. Ich kształt ciężko do czegoś porównać, ale mi osobiście nie podchodzą do gustu. Trochę wyglądają jak oczy jakiegoś owada, a nie lubię takich powiązań stylistycznych.
Trzy cechy neutralne Nissan Qashqai:
1. Spalanie
Po tygodniu jazd Nissanem w różnych okolicznościach przyrody stwierdzam, że aspekt spalania zależy tu mocno od kierowcy, więc zostawiam to w cechach neutralnych. Już tłumaczę dlaczego. Otóż w mieście spalanie to około 6-8 litrów. Na autostradzie to raczej 8 litrów. Najlepiej jest jednak poza miastem, bo wówczas hybryda działa bardzo dobrze i spalanie może wynieść jedynie 4 litry na 100 kilometrów. Sami rozumiecie już, że ciężko ustalić uniwersalną regułą dotyczącą spalania.
2. Popularność modelu
Nie da się ukryć, że to właśnie paręnaście lat temu od Nissana Qashqai zaczęła się moda na SUV-y. Popularność segmentu oraz modelu powoduje, że faktycznie łatwo go będzie potem sprzedać (co ciekawe za fajną kwotę), ale spotkacie w centrum handlowym kilka podobnych egzemplarzy.
Jak tego uniknąć? Można wybrać jeden z bardziej oryginalnych kolorów lakieru.
3. Trzy cylindry
Silniki o trzech cylindrach cieszą się różną opinią. Biorąc pod uwagę, że Nissan w tym aspekcie mocno współpracuje z Renault, można się zastanawiać czy takie rozwiązanie jest ok. Mam na myśli oczywiście awaryjność takiego motoru, bo na co dzień 3 cylindry nie stanowią żadnego problemu.
Myślę, że moja lista cech pomoże wam w ewentualnym zakupie Nissana Qashqai trzeciej generacji. W sumie aut jest już tyle, że nie trzeba kierować się tylko do salonów sprzedaży, ale można się też zastanowić nad tym modelem na rynku wtórnym. Dla mnie Qashqai to nadal lider w kategorii kompaktowych suv-ów (i to nie tylko takich do miasta).
Magdalena Krupska
Komentarze 1