Auta elektryczne nadal budzą olbrzymie kontrowersje. Jedni je kochają, inni na nie plują, a jeszcze inni widzą w nich mroczne zło, które zabija prawdziwą motoryzację. Po której stronie barykady jesteś ty? Ja nie ukrywam, że auta na prąd nie są moim konikiem. Ale są takie marki, którym elektryczna motoryzacja pasuje do portfolio. Nie, nie mam na myśli Tesli. Mam na myśli… Volvo!
Z czym kojarzy się Volvo? Ze Szwecją, z bezpieczeństwem, z ekologią, z rodziną? Dokładnie! Ze sportem, potężnymi silnikami i smrodem spalin? Bynajmniej! Jak sami widzicie elektryczny, czyli dla wielu osób ekologiczny napęd (pomijam już prawdziwość tego twierdzenia od A do Z) pasuje do Volvo. Volvo o tym wie i rozwija swoje elektrozapędy. Jak bardzo rozwija? EX30 i EX40 to dwa modele, które różni jedna cyferka w oznaczeniu. Dwa modele, które są podobne, ale są także diametralnie różne. Ot, elektryczne Volvo teraz i elektryczne Volvo kiedyś.
Ten pierwszy
Nie wiem, czy wiecie, ale Volvo EX40 to pierwszy elektryczny samochód w historii Volvo. Ok, będąc bardziej dokładnym Volvo XC40, to pierwszy elektryczny model w historii Volvo. Ale EX40 to nic innego, jak… elektryczny odpowiednik Volvo XC40, który jeszcze do zeszłego roku nazywał się także… XC40. Volvo postanowiło jednak ujednolicić nazewnictwo swoich modeli na prąd dlatego w gamie oprócz EX30, EX40 i EX90 jest także… EC40. Czego nie rozumiesz?
Tak czy inaczej elektryczne XC40 (czyli aktualne EX40) zadebiutowało w 2019 roku. EX30 zadebiutowało 4 lata później. W pędzącym niczym Usain Bolt świecie elektrycznej motoryzacji, to prawdziwy szmat czasu!
Zdjęcia Volvo EX40:
Od razu widzisz, że to Volvo!
Pomimo kilku lat różnicy pomiędzy narodzinami jednego i drugiego modelu zarówno po EX30, jak i EX40 od razu widać, kto je wyprodukował. Osoby wieszczące rychły upadek szwedzkiej marki po przejęciu jej przez chińczyków, chyba same zaliczyły zgon. Stylistyka Volvo ewoluuje, ale dalej ma swoje charakterystyczne cechy.
EX30 ma nieco inaczej, nowocześniej wystylizowane tylne i przednie światła, ale cechy szczególne i ogólna pudełkowatość nadwozia zostały zachowane. Jak wskazuje już samo oznaczenie modelowe EX30 jest autem pozycjonowanym oczko niżej niż EX40. Oba są crossoverami, ale gabarytowo grasują w nieco innych segmentach.
Mały i duży
Różnice w wymiarach zewnętrznych dobitnie widać wewnątrz. EX40 jest rodzinnym autem. Cztery osoby dorosłe zmieszczą się w nim bez problemu. Bez problemu zapakują także swoje bagaże do 410-litrowego kufra. A jakby tego było mało, pod przednią maską wygospodarowano dodatkowe miejsce (31 litrów pojemności) na np. polski nadmorski oręż czyli parawan.
Do przedniego bagażnika EX30 parawan nie wejdzie. Frunk pomieści tylko 7 litrów bagażu, czyli… jeśli trafisz na promocję pewnego trunku w puszkach, to dwa sześciopaki powinny się tam zmieścić. Tylny, czyli ten właściwy kufer EX30 ma 318 litrów. Ni to dużo, ni to mało.
Zdjęcia Volvo EX30:
Duże różnice widać także na kanapach. Jak już wspomniałem, w EX40 z tyłu wygodnie będzie dwóm dorosłym osobom. Tym samym osobom będzie zdecydowanie mniej wygodnie (jak ładnie napisać, żeby nie napisać, że będzie tam ciasno?) w EX30.
Dwa światy
Przechodząc do oceny wrażeń artystycznych odczuwalnych podczas pobytu w kabinach… Volvo od zawsze stawiało na minimalistyczne wnętrze, ale w EX30 przebiło chyba samego siebie. Albo za bardzo zapatrzyło się w stronę Tesli. We wnętrzu EX30 jest tablet i trochę tworzyw sztucznych. Z poziomu tabletu obsługuje się wszystko. Absolutnie wszystko. Od wyboru stacji radiowej, poprzez nawigację aż po ustawienie lusterek. Oj, trzeba się do tego przyzwyczaić. A jak za długo będziesz się przyzwyczajał, to auto skarci cię dźwiękiem ostrzegawczym, abyś nie wpatrywał się aż tak długo w ten tablet!
Jakkolwiek to zabrzmi, EX40 jest zdecydowanie bardziej klasyczne. Jego wnętrze (podobnie jak wnętrza innych modeli Volvo) szokowało w momencie debiutu. Niewielka liczba przycisków, ekran o pionowej orientacji, obsługa klimatyzacji przeniesiona na tenże ekran z fizycznym przyciskiem HOME. Wszystko ładnie skrojone, spasowane i dopasowane. Po latach nic się nie zestarzało, a choroby wieku dziecięcego zostały wyleczone. Pojawiły się także aplikacje Google oraz cała masa innych apek do pobrania ze sklepu online (w EX30 jest to oczywista oczywistość). Czy wobec tego EX40 jest bardziej przyjazne w obsłudze? Tak, ale wynika to z faktu, że jest na rynku zdecydowanie dłużej.
Dłuższy rynkowy staż przekłada się także na lepsze materiały we wnętrzu. To dość zaskakujące twierdzenie. Ok, EX30 ma w środku więcej tworzyw z recyklingu oraz więcej tworzyw wegańskich (cokolwiek to znaczy), ale na jakość niestety się to nie przekłada.
Zaskakująco szybkie!
Czas się przejechać. Oba auta w podstawowych odmianach mają tylny napęd. Oba auta w podstawowych odmianach są wystarczająco szybkie. Chociaż tutaj prym wiedzie EX30, które z mocą 272 KM setkę robi w 5,7 sekundy. Tak, słabszej i wolniejszej odmiany EX30 nie ma w ofercie. EX40 w podstawie ma 238 KM i jest wolniejsze, co nie oznacza, że jest wolne. 7,3 s niezbędne do osiągnięcia 100 km/h ujmy nie przynosi. Ale życie jest za krótkie, żeby jeździć autem w podstawowej wersji…
Topowa odmiana EX40 z dwoma silnikami ma 442 KM i rozpędza się do 100 km/h w 4,6 sekundy! To wynik godny supersportowych aut sprzed dekady. A przecież mówimy o grzecznym, szwedzkim crossoverze! O aucie, po którym nikt się nie spodziewa tak piekielnych osiągów! Ale na tym nie koniec…
Topowe EX30 ma nieco mniej koni (428 KM), ale setkę robi w… 3,6 sekundy. Nie mam pytań! To najszybsze seryjne Volvo w historii. Tak, mały crossover jest najszybszym, seryjnie produkowanym Volvo. Piekło zamarzło, zorza polarna uciekła w popłochu! Tak, wiem, zaraz powiesz, że oba pojadą maksymalnie 180 km/h więc wyprzedzisz je swoją Octavią z LPG. Ale pamiętaj, pośpiech poniża!
Game changer?
Osiągi, osiągami, a jak z zasięgiem? To bardzo ważny temat w przypadku aut elektrycznych. Temat wywołujący burzliwe rozmowy. Na papierze i według katalogu oba auta dojadą z Warszawy do Trójmiasta i jeszcze sporo energii zostanie w akumulatorach. W praktyce, jak oba auta dojadą z Warszawy do Trójmiasta na jednym ”baku” to będzie dobrze.
EX30 bardziej rozsądnie obchodzi się z energią. EX40 bardziej łapczywie połyka elektrony. 300 czy nawet 400 km w mieście jest jak najbardziej osiągalne w obu przypadkach. Ale żadne z aut nie jest game changerem w tej dziedzinie.
Maszyna losująca
Z cenami aut na prąd jest trochę tak, jak z losowaniem lotto. Nigdy nie wiesz na co trafisz, jaka promocja aktualnie będzie dostępna, na jaki rabat będziesz mógł liczyć i czy ceny podane w katalogu dotyczą aktualnego rocznika, czy rocznika poprzedniego. Jeśli do tego dodamy możliwość państwowego dofinansowania auta na prąd okaże się, że… nic się nie okaże. Napiszę więc krótko. EX30 zaczyna się od około 177 tys. zł, a kończy na około 260 tys. zł. EX40 zaczyna się od 230 tys. zł, a końcowa cena lekko przekracza 300 tys. zł. Czy tak jest faktycznie? Podejdź do salonu, skonfiguruj swój egzemplarz i zobacz jaka cena będzie widniała na fakturze.
Nie ulega wątpliwości, że oba opisywane samochody zaskakują. W topowych wersjach zaskakują chorymi wręcz osiągami! EX30 zaskakuje także zupełnie nowym podejściem do projektu wnętrza, obsługi i materiałów wykończeniowych. Oba auta doskonale pokazują ewolucję elektrycznych aut ze Skandynawii. Czy jest to pozytywna ewolucja? Pod wieloma względami tak. Ale… tak, zawsze jest i będzie jakieś ale…
Paweł Kaczor
Komentarze 1