Volvo… marka premium, która jest najmniej kontrowersyjna. BMW jeżdżą dresy, Mercedesami gwiazdy disco-polo, a Volvo? Stereotypowa grupa społeczna użytkowników Volvo jest… nudna. Raczej nie słucha disco polo i nie jara się jak tylna opona w bawarce. Stare Volvo… o Panie, to były samochody! Nowe Volvo? O Panie! Toż, to już nie to samo! Stereotypy? Tak, ale jakże mocno rządzące światem…
Volvo z rodziny S, V czy XC zna każdy. Prawnik, ksiądz, lekarz, murarz i akrobata. To oczywiste auta. Popularne. Rozsądnie roztropne. Volvo z rodziny C? O nich słyszało niewielu. Volvo z rodziny C nie przypominają stereotypu o tej marce. To raczej krzyżówka grzecznej piosenkarki POP z entuzjastą śpiewającym heavy metal.
Volvo C30
Volvo C30 to 3-drzwiowy hatchback. Praktycznie dwuosobowy, praktycznie mało praktyczny, z tylną klapą, która jest szybą. Ok, może nie jest to szalony twór, którym można straszyć zwolenników TV Republika, ale z pewnością nie jest to typowe, nudne Volvo, które zaprojektowali Ci sami ludzie, którzy na co dzień skręcają meble z IKEI. Pod maską może pracować jakiś nudny, ale oszczędny niczym lokata w banku diesel 1.6 lub rozrzutny silnik o 5 cylindrach ułożonych w rzędzie! Na dodatek, C30 widoczne na zdjęciach, należące do Kuby, jest… popsute. Siedzi jakoś blisko ziemi i w ogóle tak nie do końca wygląda po ”Volvovemu”. Biały kołnierzyk popatrzy na nie z grymasem. Chyba, że ów biały kołnierzyk, poluzuje kołnierzyk i pokaże swoje prawdziwe oblicze, które ukazuje słajpując pary na tinderze! I w tym momencie do gry wchodzi C40. Całe na biało!
Elektryczne Volvo C40
Volvo C40 nie jest następcą C30. C30 nie miało następcy, a szkoda. C40 to zupełnie nowy i inny model. Taki, który ma dużo par na Tinderze. I to takich, które raczej szukają atrakcji na jedną lub max dwie noce niż miłości na lata (co najwyżej na lato). Z twarzy podobny jest zupełnie do nikogo. Tzn. jest przystojny i dobrze uczesany. Ale to z tylnej części nadwozia czyni swój największy atut. Seksownie opadający dach, delikatny spojler oraz ciekawie narysowane światła sprawiają, że masz ochotę długo jechać za tym samochodem. Zupełnie nie chce ci się go wyprzedzać. To trochę tak, jak podczas biegania, gdy przed Tobą pojawi się niezła d… (płeć sobie dobierz sam). Bez problemu możesz ją wyprzedzić, bo masz szybsze tempo, ale… po co?
I tu do pewnych analogii między C30, a C40. Oba auta od tyłu nie wyglądają jak Volvo. Kolejną analogią jest to, że oba auta od przodu wyglądają jak Volvo. Wracając do tindera…
C40 ma naprawdę zacną prezencję. Ale cały urok pryska, gdy zajrzymy do środka. Tzn. we wnętrzu nie jest źle. Ba, tam jest bardzo dobrze. Ale o ile patrząc na tyłek tego samochodu miałaś/miałeś ochotę na romans, o tyle wewnątrz masz ochotę na wspólne oglądanie Netflixa pod jednym kocem (i to w skarpetkach!). Wnętrza nowych Volvo mają w sobie coś przytulnego, coś kojącego niczym melisa. Ale żeby cię nie uśpić Volvo przygotowało prawdziwą bombę!
Nowe C40 jest pierwszym od czasów kanciaków, Volvo z napędem RWD! Tak, C40 ma napęd na tył! Ma też około 250 KM (w zależności od wersji) i żwawo przyspiesza. Gdzie jest haczyk? Systemy wsparcia kierowcy działają tak skutecznie, że nie pozwalają nawet na najmniejsze twerkowanie. Drugi haczyk? C40 jest autem na prąd. Wiem, wiem, świat się zawalił, a na baterie, to co najwyżej może być resorak, ale wiesz co? Dla mnie napęd elektryczny do Volvo naprawdę pasuje. Ok, sam nie jestem zwolennikiem jazdy na prądzie, ale Volvo + elektryk jakoś mało mi się gryzie. To takie czyste, ekologiczne, bezpieczne i skandynawskie połączenie. Fakt, też bym wolał jakieś R5 pod maską C40, ale…. Swoją drogą może udałoby się zrobić jakiegoś swapa z C30?
Chyba nie muszę pisać, które auto z dwóch widocznych na zdjęciach odkręca więcej karków? Ha, ale jednak napiszę i być może cię zaskoczę. Za C40 ludzie mocno się oglądają. W tym aucie raczej nie będziesz anonimowy niczym w szarym XC60. Więc jeśli za bardzo szalejesz na Tinderze, to C40 prowadź w czapce i w okularach przeciwsłonecznych. W C30 mniej osób cię zauważy więc możesz mieć kilka kont na portalach randkowych.
Jak chcesz spokoju, masz piniondz, masz klasę i styl oraz prasujesz nie tylko koszule, ale także bieliznę to każde nowe Volvo będzie dla ciebie ideałem. Jednak, gdy do wszystkich powyższych cech dorzucasz dawkę szaleństwa, a Twoim ulubionym weekendowym napojem nie jest kakao tylko sex on the beach, C40 może dobrze uzupełniać twoje ego.
Tylko nie wrzucaj fot przy Volvo na Tindera. Lepiej stań przy starym BMW kolegi. Wtedy masz większe szanse na matcha…
Paweł Kaczor
Komentarze 1