Site icon Motopodprad.pl

Trudne wybory: Volkswagen Golf vs Garbus

Volkswagen Garbus oraz Volkswagen Golf to bez wątpienia dwa najbardziej popularne i rozpoznawalne modele z Wolfsburga. Typowe debeściaki. Pierwszy sprzedał się w rekordowej liczbie ponad 21 milionów sztuk, a drugi przez kilkadziesiąt lat uznawany był za klasowy wzór. Postawienie obok siebie tych dwóch modeli, pochodzących z różnych epok dosadnie pokazuje, jak bardzo… nie zmieniła się motoryzacja.

Historię Garbusa zna chyba każdy fan niemieckiej marki z literami VW w logo. Dla tych, którzy jednak pominęli ten wątek, wspomnę krótko, o pewnym niezbyt lubianym i mało pozytywnym Niemcu o imieniu Adolf, który zlecił budowę auta dla ludu. Zlecenie otrzymał niejaki Ferdinand Porsche, który z powierzonego zadania wywiązał się wzorowo. Tak powstał Volkswagen Garbus, którego początki sięgają lat trzydziestych ubiegłego wieku. Jednak prawdziwy rozkwit zarówno produkcji jak i sprzedaży nastąpił w okresie powojennym. Garbus produkowany był do 2003 roku piastując tytuł najdłużej produkowanego auta w historii motoryzacji.

Golf vs Garbus (10)

Dla ludu

Założenie konstrukcyjne Garbusa było proste. To miało być typowe… auto dla ludu. Zdolne przewieźć czwórkę osób wraz z bagażami. Wszelkie finezyjne zapędy nie były mile widziane, co patrząc na nadwozie Garbusa z perspektywy czasu może wydawać się paradoksem. Tak, w latach swojej świetności VW Garbus był typowym kompaktem, który nie chciał przesadnie rzucać się w oczy. Dopiero teraz, gdy popularny Garb zyskał miano kultowego klasyka, zupełnie inaczej patrzymy na rysunek jego nadwozia.

Wnętrze? Przede wszystkim poprawne i jak najmniej skomplikowane. Praktyczne, przejrzyste, proste. Forma i treść w zgodzie, w najczystszej postaci. Bagażnik z przodu, kawałek wolnej przestrzeni za tylna kanapą oraz silnik. Silnik umiejscowiony z tyłu, napędzający koła tylnej osi. Bokser czystej postaci. Charakterystycznie brzmiący. Dziś już kultowy, kiedyś dość oczywisty i niewzbudzający podniecenia.

Prostota Garbusa sprawiła, że auto odniosło gigantyczny sukces. Kiedyś było pierwszym wyborem dla wielu osób, dziś jest cenionym klasykiem, którego ceny nie mają sufitu. Jednak trzydzieści kilka lat po premierze Garbusa, w Volkswagenie zdecydowano się na rewolucję. Nowy model nazwano Golf i namaszczono go na nowego króla klasy kompaktowej. Od strony konstrukcyjnej i stylistycznej Golf był tak różny od Garbusa, jak różny jest kolor biały od czarnego. Silnik z tyłu oraz tylny napęd ustąpiły miejsca przedniemu napędowi z jednostką napędową umieszczoną pod przednią maską. Obłe kształty karoserii ustąpiły miejsca projektowi rysowanemu od linijki. Nastała nowa era. Era Golfa.

Idzie nowe

Przez blisko pięćdziesiąt lat obecności na rynku, Volkswagen Golf doczekał się ośmiu generacji, z których każda kolejna w mniejszym lub większym stopniu różniła się od poprzedniej. Prostotą oraz sprawdzonymi rozwiązaniami Golf skutecznie budował swoją pozycję. Co prawda, przez wiele lat Garbus produkowany był równolegle z nowszym królem kompaktów, ale przewaga Golfa nad Garbusem z każdym kolejnym rokiem była coraz większa.

Najnowszego Golfa 8 od swojego pierwowzoru dzieli przepaść. Garbus produkowany w Meksyku jeszcze w latach 2000 od swojego pierwowzoru produkowanego tuż po II Wojnie Światowej nie różni się zanadto. Jednak pomimo tego, że oba auta widoczne na zdjęciach dzieli ponad pół wieku, wiele założeń towarzyszących ich powstaniu jest tożsamych.

Nic się nie zmieniło?

Ok, patrząc na oba auta znajdziecie niezliczoną wręcz ilość różniących je detali i szczegółów, ale zarówno klasyczny Garbus, jak i najnowszy Golf zostały stworzone do… pokonywania kilometrów. Garbus miał dawać spokój i pewność oraz nie gwarantował żadnych emocji podczas jazdy. Założenia Golfa były identyczne. Pomijając wszelakie usportowione odmiany Golf miał być i był samochodem z definicji. Wierna tym założeniom jest także najnowsza generacja.

Egzemplarz widoczny na zdjęciach posiada stylistyczny i dość agresywny pakiet R-Line, ale pod maską pracuje 130-konny silnik 1.5 eTSI, który agresywny nie jest w żadnym aspekcie. Wspierany przez elektronikę motor ma zapewniać jak najniższe zużycie paliwa oraz ograniczać do minimum emocje towarzyszące zerkaniu w stronę licznika na dystrybutorze.

Garbus, co zrozumiałe nie potrafi grać w ekologiczne i zelektryfikowane gry. Kiedyś czasy były inne, a postęp technologiczny zrobił swoje. Jednak w obu przypadkach silnik, jakkolwiek to zabrzmi służył do napędzania samochodu.

Golf vs Garbus (16)

Jeszcze do niedawna prostota wnętrza była kolejnym elementem, który łączył Garbusa z Golfem. Jednak najnowsze wcielenie króla kompaktów zrobiło małego psikusa swoim konserwatywnym wyznawcom. Wszystko za sprawą wspomnianego już postępu technologicznego oraz zwrócenia niemalże całej obsługi samochodu oraz pokładowych instrumentów w kierunku wirtualnych przycisków i pól dotykowych. Kolosalna różnica względem Garbusa? Kiedyś ludzie czytali gazety. Dziś lajkują filmiki na TikToku. Rozrywka podobna, tylko sposób przekazu się zmienia.

Kolejną cechą wspólną obu samochodów są ich gabaryty zewnętrzne. Garbus na tle nowego Golfa nie wygląda jakby się skurczył w praniu. Klasyczny Fiat 500 na tle nowego Fiata 500 prezentuje się niczym ogrodowy krasnal na tle zacnej posiadłości. W przypadku Garbusa i Golfa tak diametralnej różnicy nie ma. Pomijając oczywiście różnicę w stylistyce nadwozia, o której już wspominałem.

Golf vs Garbus (12)

Co dalej?

Volkswagen Garbus oraz Volkswagen Golf to idealne definicje auta. Definicje aktualne kilkadziesiąt lat temu i aktualne dziś. Motoryzacja się zmienia, ewoluuje, ale wiele pierwotnych założeń ma swoje odzwierciedlenie także w najnowszych samochodach.

Wróble ćwierkają, że aktualne, czyli ósme już wcielenie Golfa ma być ostatnim spalinowym wcieleniem tego modelu. Czy już za chwilę nastąpi koniec Golfa jakiego znamy? Pewne jest jedno – elektryczna ewolucja jest nieunikniona. Ale wiele cech, z których od pokoleń słyną samochody Volkswagena na pewno nie zostanie unicestwionych!

Paweł Kaczor

Zdjęcia Volkswagen Golf vs Garbus:

A tak bawimy się na Youtube:

Exit mobile version