Site icon Motopodprad.pl

Trudne wybory: Suzuki Jimny kiedyś i dziś

Retro jest nadal w modzie. Nawiązanie do bogatej tradycji, podpieranie się historią oraz wszelakie punkty świadczące o bogatym rodowodzie są w modzie. Problem w tym, że np. taka nowa 911-tka w porównaniu z totalnie pierwotną 911-tką wspólne ma tylko linie nadwozia. Cała reszta jest nowa, współczesna. Czy to źle? Nie. Ale, gdy do gry wkracza Suzuki Jimny pojęcie współczesnego oldschoolu rysuje się na nowo!

Mówcie co chcecie, ale nie ma drugiego takiego auta jak Jimny! No nie ma! Od zarania dziejów, tuż po tym jak wyginęły dinozaury Jimny tworzony był jako mała terenówka. Był mocno jednowymiarowy. Miał spełniać się w określonych warunkach. Tak kiedyś robiło się auta! Auta, które nie były do wszystkiego! Były do czegoś, ale w tym czymś były na serio turbo dobre! I wiecie co? Nowy Jimny jest dokładnie taki sam, jak jego pierworodny sprzed 30, 40 czy 50 lat!

Oba samochody widoczne na zdjęciach dzieli około 40 lat. Nie widać tego prawda? Oba są mocno podobne niczym bracia Mroczek! Plus dla nowego Jimny za to, że wygląda jak stary! Tak, serio, dla mnie to duży plus! Ale na tym nie koniec. Weź łyka i czytaj dalej

Jimny old vs new 3

Nowe Jimny

Jeśli chcesz kupić crossovera czy innego SUV-a to nie kupuje Jimnego! Tak, wiem to auto wygląda słodko niczym czekolada Milka na promce, ale nie daj się zwieść, zachowaj spokój i zdrowy rozsądek! Nowy Jimny tylko słodko wygląda. W praktyce to rasowa terenówka, która budzi pierwotne instynkty! Wnętrze jest raczej spartańskie. Do bólu plastikowe, ma radio i klimę. Jeśli jeździłeś Tarpanem będziesz zachwycony. Jeśli jeździłeś jakimś autem produkowanym po 2010 roku będziesz raczej zniesmaczony!

Zniesmaczony możesz być także samą jazdą. Ok, siedzisz wysoko, niczym pan i władca, widzisz wszystko obok, ale gdy jedziesz szybciej niż 40 km/h, gdy udało Ci się trafić w trzeci bieg to czujesz się trochę jak kapitan Titanica. Niby wiesz gdzie płyniesz, ale pośród całej wolnej przestrzeni możesz uderzyć w jedyną na horyzoncie górę lodową. Układ kierowniczy nowego Jimny jest jak z gumy. Tzn. niby pozwala na jakieś tam manewry, ale tolerancje błędu masz w nim większą niż przy szacowaniu uczestników marszu miliona serc przez TVP.

Ewenementem jest sam silnik. Wolnossąca jednostka o pojemności 1,5 litra ma aż 4 cylindry! Wytwarza 102 KM mocy i domyślnie rzuca tą piekielną moc na tylne koła! Na dodatek, dostępna jest tylko jedna skrzynia biegów. Ręczna o pięciu przełożeniach. Osiągi? Są! Wyciszenie kabiny? Nie ma!

Przy 100 km/h lub o zgrozo przy 140 km/h zaczynasz szukać różańca i wypisujesz pożegnalne SMS-y do najbliższych. Ale wiesz co? Wszystkie wyżej wymienione cechy nie sprawiają, że nowy Jimny jest złym autem. Wszystkie wyżej wymienione cechy sprawiają, że to Ty jesteś najsłabszym ogniwem i albo do Jimnego nie dorosłeś, albo oceniłeś go po wyglądzie, albo ogólnie nie chcesz tego auta bo jesteś miękki…!

Jimny old vs new 4

Czas wjechać w teren

Poza asfaltem, w lesie, na klepisku, w terenie, w piachu i błocie nowy i stary Jimny czują się jak Kwaśniewski na festiwalu wódki. Niewielkie rozmiary, niska masa oraz zwrotność sprawiają, że Jimny wjedzie tam, gdzie pomodzony UAZ czy inny Patrol nawet nie zajrzy! Stały napęd na 4 koła, reduktor, a wszystko to zapinane prawdziwą fizyczną wajchą, a nie jakimś tam guziczkiem dla mięczaków. Tak, w tym tkwi siła małego Suzuki! To fajne auto, ale dla totalnie świadomego odbiorcy! Jeśli wiesz, z czym się je to auto, to będziesz turbo zadowolony. Jeśli Twoja kobieta zakochała się w jego kształtach i tylko dlatego chce go mieć, to… albo szybko zmienisz kobietę albo szybko wystawisz Jimnego na sprzedaż. Ten samochód nie bawi się w półśrodki. To nie jest modny drink z małą dawką alkoholu.

Stare Jimny

Jeśli jednak nowy Jimny już po pierwszej jeździe stanie sią dla Ciebie królem hardcore`u oznacza to, że… nigdy nie jeździłeś starym Jimny albo innym Samurai’em! Ok, żółte auto na tle niebieskiego nie wygląda bardzo staro, ale jazda tym ”żółtkiem” to dopiero jest przygoda! Pracujący pod maską silnik o pojemności 0,9 litra ochoczo terkocze dźwiękiem czterech cylindrów. 25 KM w porywach do 27 KM sprawia, że autem da się ruszyć. Da się nawet jechać! Ale sama jazda jest przeżyciem iście niepowtarzalnym. W kabinie trzęsie i buja jak w kajaku podczas szkwału. 4-biegowa skrzynia sprawia, że jazda we współczesnym ruchu bywa walką o życie.

Jazda drogą ekspresową? Nie próbujcie tego sami! Jednak ten niewielki silniczek, te totalnie bezpośrednie odczucia okazują się zaskakująco wręcz pozytywne w terenie! Stary SJ410 (10 w oznaczeniu sugeruje pojemność skokową silnika) śmiga po piachu, górkach i dołkach niczym jednorożec po kolorowej tęczy. To auto ze swoich gabarytów i niewielkiej masy połączonej z niezłymi zdolnościami terenowymi czyni olbrzymi atut!

Jimny to teraz ciężarówka

Jak jesteś spostrzegawczy, to na pewno zauważyłeś, że nowy Jimny ma kratę z tyłu i nie ma kanapy. Dlaczego? Żeby w ogóle mógł istnieć! Japońskie auto w wersji osobowej nie spełnia drakońskich norm emisji spalin, ale… w wersji ciężarkowej normy są mniej drakońskie więc Jimny będący ciężarówką już te normy spełnia! Sprytne? Sprytne! Obarczone zbyt dużymi niedogodnościami? Bynajmniej! Na tylnej kanapie Jimny było tak mało miejsca, że i tak nikt, kto umie już mówić i chodzić raczej tam nie usiądzie!

Nowy Suzuki Jimny ma jeszcze jedną przypadłość. Totalnie obnażą naszą nijakość. Od wielu już lat lubimy auta, którą są nijakie. Są uniwersalne, ale nijakie. Takie auta się sprzedają. Jimny jest zdecydowanie jakiś. Ma swój charakter, jest tworzony z konkretną misją. I co? Ludzie nie chcą takich aut. Wolą Captura czy innego T-Roca. Ich strata. Dla mnie Jimny jest fenomenem. I o ile współczesne twory marki Suzuki są mi w większości przypadków totalnie obojętne, o tyle za ciągłe oferowanie modelu Jimny szanuje Suzuki bardziej niż… oj bardzo szanuję Suzuki!

Paweł Kaczor

Zdjęcia Suzuki Jimny kiedyś i dziś:

Exit mobile version